Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przypowieści pozbawione metafor
od razu zmierzały ku konkluzji
nie dając powodów do schizmy
co najwyżej wzbudzały podejrzenie
prostotą i celnością

jej kod genetyczny pokrywał się z zapisem
umieszczonym w kamieniu węgielnym
ale tekst nie padł jeszcze łupem teorii poznania

nikt nie ręczył za zgodność z oryginałem
tłumacze wpychali w akt wiary zbyt wiele neologizmów
coraz bardziej obcy słownik przestał rozumieć samego siebie

przed pomieszaniem języków
spojrzenia przenosiły najwięcej znaczeń

moje pytanie słusznie nie doczekało się odpowiedzi

Opublikowano

Prokula go nastraszyła
snem który prześniła,
bał się też Cezara,
a wiara? - Niewiara!

Ecce homo - krzyknął
i niewinność wytknął,
umył ręce wodą
- właściwie był kłodą!

Bał się rozmyślania,
słysząc domagania
tłuszczy podjudzonej
podstępnie zwiedzionej.

Przyjaciel nie Boga
- odczuwana trwoga,
ta wobec Cezara,
oto jego miara...

Zycie marne skrócił
kiedy innych skłócił.
Czemu jest broniony,
ów człek pohańbiony!?

Opublikowano

Coś co przekracza (przynajmniej w pewnym sensie) moje zrozumienie, ale chyba jeszcze nie pojęcie. Tak, że tyle dociekając, co również popuszczając wodze wyobraźni przemawia do mnie ten ścisły i rzeczowy (nad wyraz) wiersz. Ale nie wiem czy bez tytułu (tak wiele wyjaśniającego) wiersz byłby tym samym (do odebrania) czym jest. I jeżeli chodzi o Poncjusza Piłata, to jest nim każdy, kto tylko rozmyśla przed podpisaniem wyroku. W końcu jest to wiersz wielopłaszczyznowy i korelacyjny, w którym wszystko pięknie się układa, żeby zobaczyć co jest czym. A znaczenie tego wiersza jest właśnie w korelacji pomiędzy pierwszą strofą, a pozostałą częścią wiersza. Chociaż wcale tak być nie musi, ale ja tak odbieram ten wiersz, który im więcej razy czytam, tym bardziej mi się podoba (rozjaśnia). Pozdrawiam

Opublikowano

"rozmyślania (...) przed podpisaniem wyroku"
Nie przekonuje mnie próba takiego bezpośredniego "podszycia się" w tytule pod określoną postać. Może po prostu inaczej zakończyć:
"moje pytanie słusznie nie doczekało się odpowiedzi
Poncjusza Piłata"
Bo treść ciekawa i taka jak lubię.

Opublikowano

"co najwyżej wzbudzały podejrzenie
prostotą i celnością" ?!?)

- jakoś do tej pory uważałem, że to mętniactwo w wypowiedziach wzbudza takie podejrzenie...zatem jestem w kropce.

- zastanawiam się, o czym tu mowa: o Starym czy o Nowym Testamencie. Jezus wyraźnie odzielał krętactwo i matactwo w odniesieniu do Słowa Bożego, dlatego musiał być powieszony jako niewygodny demaskator owych "neologizmów" -
- a ponad to mamy dostęp do źródeł bezpośrednio, czyli do Biblii i tylko sami sobie możemy zakłamywać Słowo bo już nie potrzebujemy pośredników, wyjaśniaczy, interpretatorów - choć warto usłyszeć zdanie innych, równie pilnych czytelników -

wiersz ważny, ale kontrowersyjny -
chyba dobrze...?

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Z tym wytłuszczonym nie sposób się zgodzić. Pozwolę sobie zacytować (ks. Jacek Molka, tygodnik NIEDZIELA nr 8/2006):

"Trzeba wyraźnie podkreślić, że żadna z ksiąg biblijnych nie została napisana przez swojego autora dla nas, tj. z myślą o nas (ludziach naszych czasów). Wszystkie pisma biblijne zostały napisane dla konkretnych czytelników z przeszłości, którzy żyli w jasno określonych okolicznościach. Dlatego też trzeba nam dokonać na miarę naszych ułomnych i ograniczonych możliwości próby sprecyzowania, co dany tekst miał przekazać czytelnikom swoich czasów, w ich konkretnej sytuacji."

Zatem inną sprawę jest "jakość" a inną "potrzeba". Jeśli ktoś kto teoretycznie "może", a nie "potrzebuje" to jest leniem albo pozjadał wiele rozumów. Panie Jacku Aleksandrze Mateuszu, wydaje mi się że autor Elea nie popełnił ani jednego ani drugiego, tzn. nie jest leniem i nie pozjadał rozumów. I stąd ten wiersz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...