Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Ósmy powszedni


Wuren

Rekomendowane odpowiedzi

I
Gdy duma rozpiera, a myśl jak ta góra,
gdy wokół wariaci i znikąd pociechy,
od psychoanaliz już cierpnie Ci skóra;
z wyższością rozdajesz półgłówkom uśmiechy
- to Twoje przesłanie w ich umysł sierocy.

Nauczysz ich mówić, a święte są słowa,
sprostujesz mniemania, pokażesz którędy
powinna podążać mowa prawidłowa;
i czarno na białym Ty wytkniesz im błędy,
sam przecież czytałeś, że ktoś, lew północy.


II
I cóż jest w tym złego, by liczyć, sumować,
policjant i złodziej - kto ich by rozróżnił;
i tak wszyscy biorą, prawo adaptować
jest cnotą, a forsą gardzą tylko próżni.
Wciąż w myślach błysk stary, bogactwa to lśnienie.

Z pobudek szlachetnych, a nie ze snobizmu
dbasz, aby urosły zer na koncie rzędy
"Dla żony, dla dzieci" - w złocie eskapizmu
nie pragniesz dostrzegać bliskości obłędu
i z myślą o innych napełniasz kieszenie.


III
"Niech pierwszy z kamieniem, kto nigdy nie zdradził"
- gliniany fundament hebanowej wieży;
sylogizm Cię zwodzi, wnioski wyprowadzisz,
że to tylko chwila, że to ciał przymierze
i wiesz, co jest ważne, a umysł masz czysty.

Hierarchii ostoja - nie drżyj, to nie runie
i cicho klucz w zamku o czwartej nad ranem
to wcale nie kłamstwa, co szepczesz przy Lunie,
że reszta - puch marny, a żona: kochanie!
wpinając jej w uszy słów dwa ametysty.


IV
Codziennie dyskretnie się wcielasz w cenzora
w swym sprycie niewinne z pozoru pytania
"Z wąsami ktoś dzwonił?" - żartu metafora
nie bawi, lecz nie chcesz dostrzegać, że rani;
od pytań gęstnieje co wieczór powietrze.

Gdy zaśnie przeglądasz historię i listy
i żółkną pytania: "Z kim znowu rozmawiasz?"
gdzies wiara zniknęła i umysł bagnisty
pochłania, granice wciąż nowe ustawia,
a słowa przysięgi dmuchawcem na wietrze.


V
Dni płyną, czas dzielisz: wesela i stypy,
jednako się bawisz, a góra jedzenia
wystarczy, by udać, że stereotypy
nie Ciebie dotyczą; wątpliwości cienia
nie widzisz, zajęty gromadzeniem sadła.

Dobrobyt zapewnić - powtarzasz sto razy,
aż zniknie metalu posmak pod językiem
i z kęsem kolejnym coraz mniej odrazy
- spłukujesz ją chłodnym jak lód wódki łykiem
"Niech się dary boże.." w głowie porzekadło.


VI
Hodujesz w zanadrzu czerwonookiego
byś zawsze był gotów, by słabości swojej
nie wskazać, by każdy świadomy był tego,
że gdy zdanie inne - Tyś gotów na boje
i starej zasadzie hołdujesz: "Wpierw atak"

Ty musisz się bronić, gdy zazdrość dokoła
i każdy wciąż czeka, byś pokazał plecy
Nie czekasz na sztylet. "Zabiję!" - zawołasz,
w pogardzie łagodność, charakter kobiecy
a ten, co w zanadrzu - dla innych zapłatą


VII
Gdy rąk już nie czujesz i nie działa kawa,
a trzecia się zbliża z prędkością lodowca,
z drugiej strony sieci kobieta plugawa,
a Ty ją zdobyłeś - tutaj jesteś łowcą
Efektem ubocznym są rosnące fałdy.

Rój interesantów, żądania te same,
jak w takich warunkach wzlecieć nad poziomy?
Nuży monotonia, więc pracy omamem
"Jaka płaca..." przekręcasz, fałszu wpół świadomy;
już Ciebie nie widać zza papierzysk hałdy.


VIII
Więc sięgasz, gdzie myśli bezpiecznie się płożą,
szkła połysk Cię koi, już głosów nie słyszysz
i stać Cię, Sarmato, na walkę na noże
w obronie honoru, brzęk szkła milknie w ciszy
toasty się gubią powoli, jak makiem.

Zaczynasz już marzyć, jak we śnie o raju
że przecież nic złego, że chcesz mieć ciut lepiej;
to wina ustroju, bo w złym mieszkasz kraju,
źli ludzie, gniew, zazdrość - myśl taka Cię krzepi.
Nie pójdziesz na wojnę z systemu wiatrakiem.

Że chcesz jak najlepiej, to przecież nic złego
wygoda, konformizm, to wcale nie żądza
bo nie chcesz już myśleć, jak dotrwać pierwszego
i brak Ci komfortu, spokoju, pieniądza.
To grzech Twój powszedni, iż jesteś Polakiem.

Inowrocław, październik - listopad 2004

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doktorku zaszalałeś, taśma spostrzeżeń jak zimny kubeł na głowę. To, ze lubie CIę czytać nie żałuje, tylko w niektórych momentach sama ręka podąża ku klatce piersiowej i gdzieś tam w ciszy codzienności dochodzi "moja wina, moja wina". Oczywiscie sie podobało, proponuje ósmy dzień w tygodniu, tak bez całego balastu :)) Pozdrawiam. Ana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I - zauważam naukę o polu magnetycznym - wyprostowanie biegunów ku właściwych dążeń
II - spotkanie elektronu z protonem w bank'u psi i doładowywanie się fotonami
III - posiłkowanie tzw. rzutem poziomym i różnego typu odmiany tegoż rzutu
IV - dyskretne fluktuacje energiii - witalność i osamotnienie
V - ciągła zmienność - ciągłe dopisywanie wzorów życia - kolejność epok
VI - ostrości świata - chodzenie po grzbietach górskich - kantem do świata (plecami)
VII - świadomość starzenia się i wiecznego odradzania

VIII - konieczność bycia kimś - Polakiem, Europejczykiem, Ziemianinem, Wszechświatowcem
karierowiczem?

MN
ps. ktrótkie interpretacje fizyczne siedmiu (+ ósmy) grzechów głównych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Autor ironizuje. Grzechem najgłówniejszym - skromnym zdaniem autora - jest zbiorowy grzech: narzekalnictwo powszechne, aprobata, samousprawiedliwianie się itd. To jakoś nas chyba wyróżnia. A kpię tu ze wszystkich. Z sobą włącznie. Czego i Wam, drodzy czytelnicy...

Pozdrawiam
Wuren
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Im ogólniej - tym bardziej popieram. Im bliżej "bycia Polakiem" - tym mniej ;) Nie ma niczego bez powodu. Charakter (uogólniony) narodu też. Jeśli nie mamy powodu do "keep smiling", to na płytkich idiotów wychodzą ci, którzy nam to wytykają. Hmm... nie pomyślałbym, że odniosę się kiedykolwiek tak bezpośrednio do materii tekstu - ale tak się akurat stało; przepraszam, nie zgadzam się z tą tezą wiersza :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hmm...
Ja tam szukam przyczyn w sobie samym -a ogólniej - w nas samych. Stąd uważam malkontenctwo (bo wszystko jest złe), narzekanie (bo za mało zarabiam, nie mam pracy, mam za duzo pracy itd.), machanie ręką (bo i tak nic nie zrobię, bo po co zmieniać, jak i tak się nie uda), wreszcie aprobatę dla wszystkiego, co powyżej (bo wszyscy kradną, bo wszyscy dają łąpówki, bo nie wypada nie wypić itd.) za godne potępienia. Może i jestem niepoprawnym marzycielem i idealistą, ale chociaż staram się z tymi grzechami walczyć - oczywiście u siebie, nie mam ambicji wmawiania innym, że mój sposób jest najlepszy i jedyny. Spowiadam się niniejszym, że nie biorę, nie daję, itd. A jeśli coś mi nie wyjdzie, to nie próbuję zwalić winy na system, okoliczności czy kosmitów. I uważam, że nie jest wcale tak źle - mam jakąś pensję, może nie stać mnie na nowy samochód, czy domek z ogródkiem, ale stać mnie, żeby wypić z ukochaną kawę. A to naprawdę bardzo dużo. Ilu z nas nie potrafi w tym dostrzec niczego nadzwyczajnego? Dla mnie to cudowne chwile. Odmawiam - nawet jeśli w pijackim amoku ktoś ryczy - ze mną nie wypijesz? I tak dalej. ;)
Nie wiem, czy to dobry sposób.
Cisną się na usta pytania - dla przykładu: ilu z Was, szanowni czytelnicy, zatrzymało się jadąc do pracy, żeby popatrzeć na niebo? Żeby zrobic zdjęcie mgły? Wszyscy jestesmy wrażliwymi ludźmi, inaczej nie bylibysmy tu, na poezji... Ilu odpowie, że owszem, podziwia, ale brak czasu, spieszą się itd. I czy to nie wymówka?
To był tylko przykład - starałem się najmniej drastyczny wybrać... :D

Pozdrawiam
Wuren

ps. Dziękuję za przeczytanie - oczywiście, każdy ma prawo do własnego zdania - jak wspomniałem, nie uważam, że mój sposób jest najlepszy. Ale skoro zły, to może ktos podpowie inną drogę? Wszyscy przecież jestesmy Polakami. Chyba, że niektórzy są równiejsi. W takim razie ich moje wątpliwości z pewnością nie dotyczą :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm..
wiem że głupio za brzmi - dla mnie za długi..
zmęczył mnie
trochę rozbawił
to wszystko można by w dwóch zdaniach zawrzeć.. no może trzech
a tutaj takie wielkie "dzie(a)ło"

nie wiem co mam myśleć..
bo wiersz jako taki nie jest zły - nawet nie kiepski
ale jakoś mnie znudził..
tylko z szacunku do autora wytrwałam..

pozostając w zadumie
Emilka z pozdrowieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za wytrwałość :D

A mozna i w jednym:

Pycha, chciwość, zdrada, zazdrość, łakomstwo, gniew i lenistwo dotyczą wszystkich nas, a najgorsza jest akceptacja tego.

Można się tak bawić i przy innych okazjach -mogę? Pliis.. mogę, prawda?
Może przykłady:
Hamlet w wersji compact:
Główny bohater dramatu poszukuje sensu życia w świecie, w którym dostrzega jedynie szaleństwo spowodowane ludzkimi przywarami.

i może z blizeszj półki:
Podmiot literacki, patrząc na wiszący na zardzewiałym gwoździu obraz, wspomina szczęśliwe chwile i zastanawia się nad sensem istnienia.
Podobne do oryginału? hihihi

Pozdrawiam ;D
Wuren
ps. Tylko żeby nie było, że się przyrównuję do mistrzów :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to wiersz łatwy, ale ... w tym też jego siła. Nie piszesz o sprawach prostych, więc forma (i długość) jak dla mnie tylko podkreśliły wagę tematu.
Podoba mi się, choć odrobinę boli, gdy ktoś tak brutalnie odsłania nasze przywary... Nasze Drodzy Państwo ...
Podziwiam odwagę, chylę czoła przed talentem
Pozdrawiam
Ivo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie na deser - dziękuję za przestrogę ;)

Co do meritum - nie widzę powodu do sporu, do pochwały? chyba też nie - szlachetność doceniam, ale każdy swoją naiwnośc woli pielęgnować, więc czemu miałbym się nią dzielić? (który to będzie? chyba przypis konieczny z fragmentami dekalogu ;)

Rytm - w niektórych momentach - się łamie, np.
powinna podążać prawidłowa mowa - mowa prawidłowa (akcenty!)
gdzies zniknęła wiara i umysł bagnisty - wiara zniknęła

Co do pointy - to chyba autor przegadał się

pzdr. bezet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziano tu już tyle mądrych rzeczy, że sama nie wiem co rzec. Podoba mnie u autora w tym dziele ten nie pozbawiony poczucia humoru dystans, zaduma, zabarwiona lekką ironią do tego naszego "ploskiego pikiełka"... zaiste nie odwazyłabym się rzucić kamykiem nawet ostatnia ;-)
wolę wzrok odwrócić w chmury ... nie cierpię udawać ... nie cierpię narzekać... czasem tylko się zamyślę, gdy nie wiem jakiej odpowiedzi udzielić na sobie zadane pytanie... ;-)
Pozdrawiam
an.em

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...