Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Już nam kują kagańce stalowe,
krótką miarką już mierzą nam smycze,
szczelne kojce już stoją gotowe,
ale ciągle są nasze ulice.

Chociaż dawno straciliśmy wiarę
w szczerość pańską i czystość intencji,
żaden hycel co rzuca się w szale
w naszych gardłach nie zdławi tej pieśni,

którą szczekać będziemy, skowyczeć
w księżycowej poświaty jasności.
Może w końcu w pałacach usłyszą,
że jesteśmy synami wolności.

Oni robią z nas sobie tymczasem
igraszkę, łapią w potrzask lub wnyka.
Czasem rzucą nam pęto kiełbasy,
innym razem zwykłego patyka.

Nikt nam nigdy już pysków nie zatka.
Psom bezpańskim, co wszystko straciły,
w żadne wpisać nie uda się akta,
że nad wolność, brzuch pełny ceniły.

Tylko lekki niepokój w nas budzi
czy przypadkiem ktoś się nie przymierza,
tak jak nieraz bywało, na chudych
znów przejechać się naszych, psich grzbietach?



zainspirowane wierszem Jacka Suchowicza 'bezpańskie psy' http://www.poezja.org/wiersz,2,131102.html

Opublikowano

Bardzo dobra metafora i ostre, wyraziste słowa. Podoba mi się i zapluszam! Jestem ZA!
Tylko przydałoby się jednak wyrównać rytm i zrobić z tego marsz, równy i miarowy, zagrzewający do wspólnego dążenia/działania.
Pozdrawiam, Sylwestrze. :-)

Opublikowano

JESTEM pod wrażeniem psiej epopei,widzę tu odniesienie do spraw nam bliskich, ostro i po swojemu potrafisz trafić w cel!
Oni robią z nas sobie tymczasem
igraszkę, łapią w potrzask lub wnyka.
Czasem rzucą nam pęto kiełbasy,
a czasem zwykłego patyka


Ostatnio słyszałam takie pytanie:
Czym różnią się Anglicy od Polaków:
- Anglicy mają inteligentny rząd, a sami są mniej inteligentni
a Polacy odwrotnie.
Pozdrawiam ciepło.

Opublikowano

Było zbiorczo, no to teraz indywidualnie :)

Oxyvio,
dzięki :), w miarę możliwości poprawiłem, mam nadzieję, że teraz jeszcze lepiej się czyta :)

Jacku,
to ja dziękuję :), tak jak napisałem wyżej, zrobiłem co mogłem :). nie jestem zadowolony z ostatniej zwrotki, ale chyba już tak zostanie.

sława zaczek,
duża w tym zasługa wiersza Jacka Suchowicza :), niemniej dziękuję za uznanie, miło mi :).
no i fajny żart :)

Grażyna Kudła,
witaj w klubie :). jako dziecko sypiałem w psiej budzie :))). bardziej już się zintegrować chyba nie można :))).

maria bard,
sam nie wiem, ale czasami mam takie wrażenie, że nie tylko ktoś się przymierza, ale nawet nieźle sobie na naszych grzbietach używa. oczywiste jednak, że się nie damy :))). przecież co nas nie zabije, to nas wzmocni :).

Emm Szlajfka,
oczywiście, że to metafora, ale psi los pozostaje psim, nie tylko u nas, bo to co się dzieje np. na Ukrainie, to kolejna porażka człowieczeństwa: http://www.polityka.pl/swiat/komentarze/1521632,1,ukraina-walczy-z-psami.read

NOWA,
dzięki :)

Krysiu,
dzięki za wizytę i pozostawienie śladu :)

Wszystkich serdecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

jestem miłośniczką psów i dlatego martwi mnie los bezpańskich psów.Żałuję, że nie jestem w stanie wszystkim pomóc.Wiersz zabieram do "ulu" ku przestrodze. Pozdrawiam i miłej niedzieli:) E.K.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Umysł jest jak zegar co działa pokrętnie: Zegarmistrz nastawił go precyzyjnie Nakierowując jego rytm Ale ten potrafi się zatrzymać I cofać o całe kwartały Lub wybiegać wprzód A nawet symultanicznie wskazywać różne czasy Wbrew racjonalnemu porządkowi. Gdy taki zegar się popsuje Obluzuje w nim jedno koło zębate To nastawić go jest zadaniem siermiężnym: Składaniem mozaiki Bez kompletu elementów Komunikacją przy ciągłym zapominaniu Własnego języka. Możemy poznać każdy szczegół konstrukcji Umieć wyrysować i opisać cały mechanizm Mieć precyzyjne narzędzia A i tak nie umieć przywrócić biegu Wskazówek naszego zegara.
    • @Waldemar_Talar_Talar Za... 4+ Tak piszą pół- klasycy !!
    • dla pani doktor D.                     chodzi normalnie                      o Dominikę.       W poczekalni pachnie lękiem, kawą i lekko zwietrzałą rzeczywistością, którą ktoś chyba rozpuścił w kubku z melisą, żeby pacjenci łatwiej zapomnieli, kim są. Powietrze jest tak ciężkie, że gdybym wziął głębszy oddech, pewnie musiałbym prosić o pozwolenie budowlane. Ciężkie tak, że gdybym kichnął, pewnie dostałbym mandat za naruszenie konstrukcji nośnej rzeczywistości. Siadam na krześle, które skrzypi jak sumienie po długiej nocy. Nad głową plakat: “Twoje myśli – nasza pasja.” Brzmi jak motto piekarni, która wypieka sny na twardo. Wreszcie wchodzi ona, cała złożona z elegancji i chemii mózgowej, z taką kobiecą pewnością ruchu, jakby weszła tu tylko po to, żeby ustawić Wszechświat pod odpowiednim kątem światła. Szpilki w kolorze ust. Usta w kolorze milości. Miłość w kolorze błękitu. Psychiatra. Czarny pas z rozmów trudnych, pół-bogini neuronów, pół-urzędniczka  emocji, człowiek, który nawet cień potrafi zdiagnozować. Patrzy na mnie tak uważnie, jakby próbowała wyłowić moje myśli siatką na motyle, ale taką do połowu gigantycznych, świecących mutantów. - Proszę usiąść,  mówi łagodnie, tak łagodnie, że mam ochotę od razu powiedzieć wszystko, łącznie z tym, że w 2004 ukradłem bratu jogurt i do dziś mnie to męczy jak filozof po nieudanym haiku. I spogląda na mnie zmysłowymi oczami, jakby właśnie otwierała książkę, którą kiedyś napisałem w dzieciństwie, ale zapomniałem ją opublikować. - Co pana sprowadza? Ton jak u egzorcystki, który już wie, że w środku siedzi demon, pije kakao i udaje krzesło. Zaczynam mówić. Słowa wysypują się ze mnie jak klocki Lego, które mają osobny dział w piekle dla dorosłych. Psychiatra notuje. Notuje tak szybko, jakby rysowała mapę mojego kosmosu, ale coraz bardziej jej wychodzi plan ewakuacji. - Widzi pan, mówi po chwili, tu jest lęk uogólniony, tu poczucie winy, tu myśli natrętne, a to… - wskazuje na mój opis życia jak badacz na dziwne znalezisko w lesie - …to wygląda jak opuszczony plac zabaw. Nagle jej oczy błyszczą. Tak błyszczą, jak oczy dentysty, który właśnie znalazł kanał do UNESCO. - Proszę pana… to, co pan ma w tym swoim  umyśle, to jest…fenomen! Nachyla się nade mną jak muzealniczka nad wypchanym mamutem. - Gdybyśmy żyli w średniowieczu, pana lęki byłyby świętymi relikwiami. To jest sztuka! Neuronalny barok! Gotyk rozpaczy! Polifonia paniki ! Ja czuję, że zaraz rozpłaczę się śmiechem albo śmiech rozleje się we mnie jak depresja na promocji. -Musimy zrobić porządek, mówi nagle. Ton jak chirurg, który zaraz wytnie z ciebie cały średniowieczny teatr moralitetów. Wyciąga receptę. Kartkę, która wygląda jak bilet wstępu do lepszego świata, ale bez miejsc siedzących. -  Przepiszę panu coś, co przytuli pana od środka. Serotonina w tabletkach, takie czułe aniołki dla mózgu. Pisze, pisze, pisze, jakby przepowiadała mi los. Jakby wróżyła z farmakologicznej kuli. W końcu patrzy na mnie z uśmiechem, który mógłaby uleczyć pół miasta albo wywołać panikę w drugiej połowie. - Proszę przyjść za miesiąc. Zobaczymy, czy pańska dusza wróciła na swoje miejsce, czy nadal próbuje wynająć mieszkanie gdzieś indziej. Moje myśli... Myśli zaczęły mi się plątać tak dziko, jakby w mojej głowie odbywał się maraton chomików po energetykach, każdy z nich z dyplomem z filozofii i kryzysem egzystencjalnym w łapce. Wychodzę. Korytarz faluje jakby rzeczywistość była dmuchanym materacem nadmuchanym przez poetę z astmą. A ja kołyszę się lekko, jakby sam Wszechświat też brał udział w terapii i dopiero próbował zdecydować, kim chce zostać w przyszłym tygodniu. Zamykają się za mną drzwi gabinetu, a ona już wita następnego pacjenta - z tą samą uwagą i czułością, jak kolekcjoner motyli, który wie, że zaraz zobaczy kolejny piękny, drżący, trochę zniszczony, ale absolutnie niepowtarzalny egzemplarz. Idę dalej korytarzem i czuję, że coś we mnie ucichło - nie zniknęło, ale zmieniło kształt, jakby w środku zgasły ekrany zapowiadające mój prywatny Armagedon.            
    • @Berenika97   Droga Bereniko.   już za późno;)   napisałem.   jutro wkleję:)   i już się proszę nie denerwuj:)    
    • Czy to Nelson pod Kopenhagą, lub na Teneryfie? Tak, czy inaczej dobry opis batalii. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...