Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Opuszczona stacja


Rekomendowane odpowiedzi

słowa których nie pamiętasz
i zarośnięte chwile
odeszły do schowka

odwróć twarz od człowieka
który patrzy wrogo
przez tyle lat starałeś się zostać
jego podobieństwem

nie ma już powrotnego ekspresu
nie ma miłosierdzia
oto zostałeś uwięziony
na własnej stacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm
Najpierw inspiracja - "tak, tak, ten w lustrze" - zgadłem?

Zarośnięte chwile - to jakoś tak mi się skojarzyło - fuj!
:)
Czytam i czytam i nie moge się oprzeć wrażeni, że drugą strofę znam - z wielu innych podobnych.. nie zostanie w pamięci, przykro mi...
Trzecia.. hmmm patos wielkości lokomotywy parowej? Taki był cel? To świadoma prowokacja? Żart z czytelnika?

Pozdrawiam
Wuren

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyjatkowo kiepski wiersz jak na dział Z

"zarośnięte chwile" - najkiepściejsze okreslenie jakie mozna wymyslić

wiersz mało interesujacy, nie posiada walorów artystycznych, forma kuleje itp itd

pointa kiepska, wydumana i to nic nowego (można wręcz rzecz iz to wiersz o niczym)

tani chwyt jakiejś tam stacji uzyty by czytelnik zaczął się zastanawiać nad samym jej sensem i powodem dlaczego autor tak to sformuował choc notabene pewnie sam tego nie wie

to grafomaństwo i totalnie wydumana refleksja

Tera

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedynym sensownym (mającym sens, ale nie koniecznie dobrym) fragmentem jest 2 zwrotka - ale tylko dlatego że jest polemiką z poglądem, że upodabniamy się do wrogów (prześladowców) - chociaż chyba na siłę doszukuję się sensu - bo patrząc na resztę "utworu" ciężko tarktować jakiekolwiek słowa tutaj powaznie (oto zostałeś uwięziony
na własnej stacji.)
no i jeszcze te słowa odchodzące do schowka...
słabiutko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija cześć, Aga, cześć Mistrzyni...
    • Przez tydzień od ostatniej z nim rozmowy nie odczytałam żadnej wiadomości od niego ani odpowiedziałam na którąkolwiek z nich. Mało tego: chwilami wręcz gotowałam się wewnętrznie na jego deklarowane otwartość i gotowość bycia ze mną oraz na oczywistą przecież akceptację faktu, że jestem - jak to nazywa się obecnie - samotną matką. Pomimo tego, że w gruncie rzeczy tej otwartości i gotowości właśnie chciałam. Bardzo chciałam. I potrzebowałam. Równie bardzo.     - A to naiwniak i głupiec! - syknęłam - było to chyba na trzeci dzień od naszej rozmowy - do swojego odbicia w łazienkowym lustrze. - A to kłamca! Gada głupoty mnie, jakby nie wiedział, że znam mężczyzn! Jakby nie wiedział, że ja doskonale wiem, jacy są! Nakłamać! Namieszać w głowie! Rozkochać! Uwieść i wykorzystać! A potem zniknąć, nawet jeśli początkowo wszystko będzie układać się doskonale! Zaczeka, aż zawierzę i zaufam! Aż stracę czujność i zdrowy rozsądek ! A wtedy... Nie, cholera! - w ostatnej chwili powstrzymałam się od przekleństwa bardziej zdecydowanego. - Jerzy, nic z tego nie będzie! Choćby nie wiem co, nie dam ci się omotać! Już przeszłam swoje z tamtym i...     Nagle mnie tknęło. Miałam wrażenie, jakby coś mignęło mi w lustrze, przemieściwszy się za mną.  Jakby niewyraźny cień postaci... Obejrzałam się, ale nic zobaczyłam.    - Przywidziało mi się - uspokoiłam siebie, zawróciwszy spojrzenie do szklanej powierzchni, a myśli i uczucia do gniewu i zawziętości. Popatrzyłam na swoje odbicie i to, co zobaczyłam, nie spodobało mi się. Zdecydowanie.    Zawsze uważałam się za spokojną i opanowaną dziewczynę, bardzo ładną z urody. Tymczasem ze szklanogłębi spojrzała na mnie twarz niby moja własna, ale jednocześnie inna: mało, że wściekła, ale wiedźmowato wykrzywiona. Włosy rozczochrane, w nieładzie, falujące w jakiś dziwny, niecodzienny sposób. Pomiędzy ich linią a linią brwi, o które przecież tak bardzo dbałam, zobaczyłam czoło pofałowane zmarszczkami złości. Oczy zamiast spokoju skrzyły gniewem i nienawiścią. Usta, z których zgrabności i kształtnych linii zawsze byłam dumna, teraz uformowały się w nerwowy grymas.     - Zaraz... - powiedziałam półgłosem. I drgnęłam, kiedy wargi twarzy widocznej naprzeciwko mojej nie wypowiedziały i nawet nie wysyczały, a wręcz wypluły ten wyraz, wykrzywiając przy tym jej resztę jej bardziej.    - Nie... - szepnęłam, przerażona widokiem.    Mój strach wzrósł jeszcze bardziej, gdy słowem wyartykułowanym przez lustroobraz było - o zgrozo! -"Tak". Tym razem spokojne spokojem, któremu towarzyszył jadowicie oszczędny uśmiech.     - Nie - wyrzekłam głośniej, wkładając w jego wypowiedzenie tyle przekonania, ile tylko zdołałam, i zacisnąwszy dłonie na krawędzi umywalki.     - Ależ tak - zaprzeczyła twarz ze szkłotrzewi. I uśmiechnęła się. Tak samo jadowitooszczędnie, jak przed chwilą.    - Nie - powtórzyłam z przekonaniem, zamknąwszy oczy. I zdobywając się na tyle spokoju i opanowania, na ile tylko zdobyć się mogłam.    Gdy uniosłam powieki, twarz którą ujrzałam przed sobą, była znowu moją. I znów - jak zdało mi się, przed kilkoma minutami - poruszyła się ze mną jakaś mglista postać. Tym razem w przeciwnym kierunku, od lewej do prawej. Jakby zaczaiła się albo schowała gdzieś tam, czekając. Odetchnęłam, a wtedy znów przyszło mi na myśl, że przecież on czeka na wiadomości ode mnie. Prawdopodobnie zaczynając nabierać wątpliwości w moje prawdziwe intencje, w chęci i w moje własne, wyrażone wobec niego zapewnienia.    - Już dobrze, Jerzy... - wyszeptałam, wkładając w te słowa całe swoje przekonanie. - Uzgodnimy wszystko... dogadamy i zbudujemy wspólne życie. Tylko bądź... Proszę! Tylko bądź.     Westchnęłam, uśmiechnęłam się i wyprostowałam unosząc głowę, jakby naprawdę kamień spadł mi i z serca, i z myśli. Twarz z naprzeciwka odpowiedziała mi uśmiechem. Tym samym, który Jerzemu tak się podobał...     - Mamusiu! - zza drzwi łazienki dobiegł mnie głos synka. - Wszystko w porządku?       Warszawa, 8. Lutego 2025 
    • @Somalija gdy się zapomni, to wyparują. Cieszmy się tym co mamy.
    • @Rafael Mariusżyczę ci wszystkiego dobrego, żeby było ciepło ci. Odkąd pamiętam, luty zawsze był zimny i najzimniejszy w kalendarzu. 
    • @violetta Hej, mam same problemy...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...