Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

..bo lubię


Rekomendowane odpowiedzi

zmieniłem "smolistego akrobatę" a "mglistego akrobatę". co o tym sądzicie? stwierdziłem, że smolisty akrobata będzie się kojarzył z jakimś brudasem:))
mam jeszcze inny pomysł. może wyrzucić tego akrobatę?

wdech wydech

tchnienie szarości
daje się ponieść powietrzu

wplatając się w atmosferę
unosi ramiona ku
objęciom chmur

wdech wydech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

max, pozwolę sobie ty-kać (jeśli przeszkadza, poprawię się)
nie przepadam za naukami ścisłymi w poezji :))
może jakiś inny pomysł?
albo może faktycznie wyrzucić ten wers?
z początku myślałem, żeby skupić się na akrobacji dymu
saltach i ewolucjach, które wykonuje.
moze pojsc w tym kierunku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty-kanie nie przeszkadza:) Czy ja wiem? W ogóle ten "akrobata" w połączeniu z "mglisty" moim zdaniem tez niezbyt pozytywnie się przedstawia. Mnie się osobiście sam związek kojarzy z jegomościem "po spożyciu" hehe. Proponowałbym nie porównywać do osób lecz obmyslić jakieś bardziej może abstrakcyjne (w kazdym razie nieżywotne) porównanie. Co Ty na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mała poprawka techniczna z mojej strony (tak lepiej mi się czytało)

"wplatając się w atmosferę
unosi ramiona ku
objęciom chmur" (wypchnięty wers trzeci..) co ty na to?


i na końcu może zamiast:
"wdech wydech"

napiszesz:
wydech wdech - oszukasz w ten sposób budowę klamrową ;)

ogólnie - ciekawy tekst
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym Mężczyzna nie potrzebuje pocieszania, ani nagrody pocieszenia. Bierze życie jakie jest. Polecam filozofię Amor Fati. Doceniam próbę i chęci. Szerokiego pióra i głębi słów! Dobranoc!
    • @JWF   Pewnie tak.   Najtwardszy do rozłupania jest orzech największy - kokosowy.  
    • @Antoine W cieszę się, że wierszyk przypadł do gustu :). A z tym płaceniem "w naturze" - czy przyjemniej? To zależy ... :). Są tacy, którym musi coś "brzęczeć w kieszeni" :) Pozdrawiam!
    • Wtedy spojrzał na mnie, powoli obróciwszy głowę w moją stronę. W jego oczach dostrzegłam spokój. Połączony z emocjami, których jak najbardziej zasadnie mogłam oczekiwać. I których się spodziewałam. Milczał przez kolejną długą chwilę, zanim się odezwał.     - Gabrysiu - zaczął - co chcesz, abym ci powiedział? Przecież masz świadomość, jakim torem i dlaczego potoczyły się takie, a nie inne wydarzenia. Domyśliłaś się także moich uczuć do ciebie. Emocje, płynące bezpośrednio ze wspomnianych wydarzeń, odgadłaś również. Zatem...? - zawiesił głos.    Wyważony ton i wyczuwalna nuta zdecydowania spowodowały, że moje serce, które trochę odtajało na dźwięk jego słów, powtórnie zamarło. Pod piekącymi wciąż powiekami znów poczułam łzy. Zaczęły spływać jedna za drugą, coraz szybciej. Zrobiło mi się przykro i wstyd, jak jeszcze nigdy. Przede samą sobą i przede nim. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Leżałam i płakałam, a łzy coraz bardziej rozmazywały mi jego obraz. W zastygłym umyśle czułam pustkę, a nawet gdybym znalazła w nim jakąś myśl, i tak nie byłam w stanie wydobyć jej słowami przez ścisnięte  gardło. Raz i drugi, roztrzęsionymi dłońmi otarłam oczy, a w chwilę po nich policzki. Też raz za razem. Widząc go trochę lepiej, sięgnęłam dłonią do jego dłoni z nadzieją, że pozwoli mi ją uścisnąć. I że ten dotyk powie mu wszystko, czego nie byłam w stanie wyrazić. Że odda wszystko awypowiedziane. Każdą emocję, pełną wstydu i zarazem pełną nadziei. Przesuwałam dłoń powoli aż do chwili, kiedy poczułam pod palcami jego palce. Bardzo, bardzo wolno uniosłam ku niemu oczy. Uśmiech, który wysiłkiem woli przywołałam na wargi, należał - i to z pewnością - do mało udanych. Drugi uśmiech, już pewniejszy, przywołany zaraz po tym, jak odwzajemnił uścisk, udał mi się troche bardziej. Tak mi się w każdym razie wydało.     - Mi... chał... - mój umysł jakimś cudem zdołał przywołać jego imię.       Hotel Tree of life, Kandy, 22. Września 2024  
    • @jan_komułzykant myślałem że jesteś bardziej romantyczny a to tylko alternator - brrr :)) @Antoine W u mnie tylko kot - miasto Pozdraiwam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...