Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mętną wodą strachu się zachłysnąłem
W moment zwiędnął, wewnątrz Fijołek
Mam świadomość, jestem sam sobie winien
Utknąłem w osobistych słabości lawinie

Czyżbym, płachtę ozdobił na czerwono?
Słabość stała się mą, najsilniejszą stroną
To przykre, nie móc nic, chcąc wiele
Najmniej optymistyczna stała się zieleń

Za błędy przyszło mi płacić szczęściem
Chyba główne z tylnim, pomyliłem wejście
Lecz gdybym, posiadał wewnętrznej siły złoża
Nie groziłaby mi z pewnością, słabości narkoza

Oddałbym wiele, by zwyciężyć w tej bitwie
Postawiłbym, sam na siebie w tej gonitwie
Niestety, zbyt słaby jestem by zaufać sobie
Nałożyłem na głowę koronę bez zdobień

Rwący potok, zburzył równowagę
Chciałbym móc, zniszczyć tą barykadę
Lecz chyba zaczynam godzić się, z koleją rzeczy
Czas już przestać samemu sobie przeczyć

Nie sięgam wzrokiem, ponad horyzont
Niechcący ze słabości stworzyłem przyrząd,
Do ranienia innych, choć mnie boli bardziej
Opatrunkiem od serca, na pewno nie pogardzę

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2   Aniu. Wiersz jest cudowną  prawdziwą poezją, bo nie opowiada wprost, lecz sugeruje, sklejając historyczne fakty,  cytaty i emocje w spójną, hipnotyczną całość.   Piękny liryczny język, świadczy o Twojej głębokiej wrażliwości i maestrii. Jestem zachwycony tą wizją.    
    • @violetta, dziękuję za ślad :)
    • Koncert skrzypcowy Roberta Schumanna w tle słychać. Odkryty Josepha Joachima, w D' Aranyi przechowywany, światu nieznany Sonata niewprawną ręką dziewczyny grana, temu chłopcu co walczył w Gallipoli i nad Sommą. Jakby przewidziała spalenie Reichstagu, Realpolitik w iście heglowskim stylu wcześniejszy też. Wielki Rzym, La belle époque, gdzie jest? Ikar co wyżej i wyżej ku Słońcu spadł, za dużo chciał. Coś tu jest, ta muzyka nigdy niczyja, nuci ją wiatr Znów umawia się na moście, z nim z lat młodości. Twarz jaśnieje w blasku świec, świat znów tak gra.   Ktoś do drzwi zapuka, zawoła. Jestem, patrz- to ja! *Dżumy i wojny zastają ludzi zawsze zaskoczonych". Zmiotą berlińską filharmonię, londyńską Queen's Hall, będą istnień pożogą. Muzyka Schumanna na łatwopalnym rękopisie zapisana przetrwała. W kamieniach i murach się schowała. Lew z Pireusu ją słyszy, ona wciąż trwa.                     - cdn-                                       
    • @Łukasz Wiesław Jasiński Panie Jasiński, dziękuję. Nie jestem aniołem i mam pazurki.
    • @Migrena To jeden z tych wierszy, po których trzeba na chwilę zamilknąć. Nie dlatego, że on onieśmiela patosem — ale dlatego, że dotyka czegoś bardzo kruchego i bolesnego w człowieku. W tej apokalipsie nie ma fanfar, nie ma dźwięku trąb anielskich. Jest tylko cisza, ta sama, od której wszystko się zaczęło. Cisza Boga, cisza człowieka, cisza po ostatnim słowie, które nigdy nie padło.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...