Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I
przepisuję obrazki
wszystko przez sen staje się
księżyc ruchome bielmo ślepnące
niebo najczarniejszy błękit z plusków i szeptów
tkany wstępujący pokój nikła elektryczność
lampy głowa w moich objęciach
że śni śniąca
że przez szybę jednym oddechem
całe miasto zamazać zdoła
bo ona wciąż w sny wierzy

II
przepisuję obrazki
z jednego na drugi się przetaczam
przez niedomknięte drzwi
najoczywistszym koszmarom trawić się pozwalam
by uniknąć sennych przejęzyczeń
sam sobie o śmierci opowiadać każę

III
przepisuję obrazki
co się wyświetlają w tobie
przez sen zwiędłe kwiaty wypuszczam
i liście w ciszy skrzypieniu lęgnę się lękliwie
i lgnę
i przylegam do lepkiej przez okna cieknącej
materii w mlaszczące onomatopeje
wrastam piszę puste pokoje
i smutne wiersze

IV
teraz wszystkie wiersze są o śmierci
i pośmiertne są wiersze wszystkie
dobre są to wiersze jak dobrzy są twoi zmarli
których w snach niepokoisz gdy z brudnych słów
nowe ciało im lepisz i na światło ospałe nawlekasz


V
a wszystko to śni twój Inny
głucho śni i ślepo w rozpłatanym
przez ciepłą ciemność pokoju
ku górze ciąży jak wszelkie
ciężkie oddechy słowa
i kształty

___________________________
obrazkowych nawiązań ciąg dalszy: http://www.wywrota.pl/db/image/15131_faza_rem_aniarysuje.html

Opublikowano

Po przeczytaniu powybierałam sobie co lepsze wersy. Resztę pominęłam pamięcią. Obrazy te przypominają mi badania nad postrzeganiem pozazmysłowym. Na dodatek - naprzemiennie u dwóch obiektów. :))) Ciekawie, choć chwilami przytłacza wielością słów. Pozdrawiam.

Opublikowano

Piękny wiersz, Adamie. Wiesz, jak nie cierpię inwersji, ale tu - w konsekwentnej stylizacji - zabrzmiały, uzasadniając wybór stylu.

Obraz, który pokazałeś do wiersza, jest także piękny. Lubię intertekstualność w sztuce.

przepisuję obrazki
z jednego na drugi się przetaczam
przez niedomknięte drzwi...


Wybrałam sobie ten fragment, za nim II strofę, ale cały tekst mnie urzekł. Pozdrawiam cieplutko,

Para:)

Opublikowano

Nie wszystkie obrazy są "gładkie" ;)
Tu jest ciężka, chropowata faktura ze snem (śmiercią) jako motywem przewodnim każdej części.
Dla mnie to obrazy z pogranicza onirycznych wizji z przebłyskami świadomości.
Tak wyobrażam sobie agonię.
Albo ekstazę.
Pozdrawiam.
:)

Opublikowano

to ja sobie pozwolę odpowiedzieć zbiorczo, bo uwagi są w gruncie rzeczy podobne, więc będzie mi łatwiej.
Drodzy Państwo, struktura tego wiersza (w konkrecie gęstość) jest skażona mną. dlatego mną, że ja nie pamiętam snów - nigdy. pamiętam natomiast, że były i że wszystkie (jeżeli nawet zdarzają się inne, to wówczas nie pamiętam, że były) są gęste, uciążliwe, bardzo męczące, oparte na powtarzających się (w ramach jednego snu) motywach, scenach, zdarzeniach, słowach itd. wszystko jedno, czy to sny miłe, czy koszmarne. erotyczne, czy wręcz przeciwnie. zero szczegółów, sporo wrażeń. zatem wiersz o snach musi być siłą rzeczy przeładowany (to najwłaściwsze słowo), chciałem też, żeby stał trochę w opozycji do obrazu, do którego nawiązuje, a ten jest wszak dość sielski. przecież obraz śniącej nie warunkuje tego, o czym śniąca śni, dlatego już część pierwsza jest raczej ponura, ciążąca w stronę koszmaru (trudno zagęścić miły sen), a to przecież ekfraza, tylko trochę wypaczona. a potem jest już tylko gorzej ;)


Dzięki wielkie za wizytę, komentarze i miłe słowa
pozdrawiam
A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...