Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ten papier o papier ni potrze, ni ściągnie,
najwyżej zawinie i słowa zasłoni,
nim dojdziesz by podnieść, myśl przelej i stągwie
powietrza na przestrzał wytrzymaj w swej dłoni
by z ciepła do zimna słów struga bezwonna
dwóm kartkom, języka moc zdała się chłonna,

wywodów nie braknie, w przestrzenie zdążają
by wieść jedną głosić w tysiącu odmianach,
choć nikt nie wypowie – sens gesty zdradzają,
wiadomy – widomy to ruch w boskich planach
by z zimna do ciepła – obrócić niepomnych
refleksją reklamy kartonu bezdomnych,

z papierów ni szmeru, ni zwinąć śniadanie
i zalać herbatą, by zmysły poczuły
i niech co się chce tam – ma stać niechaj stanie,
gdyż rozum wycieka i myśli pakuły
jak słodkość językiem owinie poezja,
bo gestem jest życie a ziemia – ecclesia.

Opublikowano

jest w tym płynność i plastyczność. nie żeby odwdzięczać sie bo nie o to chodzi. szczerze to nie na moje gusta ale nie o gustach tutaj. podziw dla mnie to utrzymać się w rymach nie popdając w nachalność i pretensjonalnosć. niemneij jednak nie lubię i nigdy nie będę lubiał takiego śpiewnego tonu. to moje zdanie a obok niego pełen bogactwa wyraz że gdyby nie to że nie dla mnie to byłby bardzo dobry i jest tylko nie teraz moze później? a na marginesie to szkoda że taki patos się wkradł. :)
pozdrawiam

Opublikowano

Bardzo ładnie napisane, przyjemnie się czyta... wręcz gratuluje utrzymania się w takiej formie.

ten karton bezdomnych mi tu nie pasuje do klimatu :)

a ziemia wspólnotą? Jak mam to rozumieć?

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeśli miałbym się tłumaczyć z kartonu - no cóż - nie ja tylko z tzw. ambon - nadają wciąż by wspomagać takich to a takich (nie licząc jedynie katolicyzmu) - karton uprzytamnia, żeśmy opakowani, żeśmy od ciepła ziemi odseparowani - porównanie do naładowanych myslami kondensatorów - gdzie izolacją są papierki, które na początku tekstu, hihihi


co do ziemi i wspólnoty - to oderwaliśmy się od niej już dawno - a świątynie stoją na jej brzegu, popatrz na dawne świątyni - wkopywane w (o dziwo!) skały - byle bliżej - a dzis - strzeliste kopuły

ejjj - proponuję aby nie było to tłumaczeniem wiersza - jedynie sugestią na temat kartonów (stworzonych przez człowieka) i ziemi (nie stworzonej przez człowieka), hihihi

dziekuję za komentarz i jego treść

MN
Opublikowano

...A średniówka swój własny dodatkowy wiersz w tym wierszu pisze... :)

"ni potrze, ni ściągnie,
i słowa zasłoni,
myśl przelej i stągwie
wytrzymaj w swej dłoni
(...)"

aż do: "i myśli pakuły" (tak właśnie!).

Hmm, też bym tak chciał...

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Że średniówki - to dobrze, Messa - kto tak jeszcze poloneza wodzi? :)

Najbardziej mnie zastanawia, że wlewasz do tej formy całe słowniki z tak różnych półek, że aż ciary!
I tu bym Cię przestrzegał jednak - jeśli pomieszasz za wiele w potrawach, to wychodzi cóś. Żal by było gdybyś tak namieszał - pomyśl nad tą "refleksją reklamy kartonu". Nie o sensie mówię - tylko o spójności stylu.
A wiersz mądry - czyta się ;)
pzdr. bezet

Opublikowano

"naszej powszedniej"

gdy ziemia ecclesią, gdy świątynią życie,
a zmysły nas łudzą i rozum nas zwodzi,
poezji języka my w lustrach odbiciem
na kartach wtórnością w słów tonąc powodzi
nie myśląc o innych marzymy o sławie
nie nam sensu szukać w odwiecznej zabawie

kart stosy przekładać, tasować wciąż słowa,
wciąż piętrzyć domysły, dochodzić ich znaczeń,
z kruchego tworzywa półświaty budować
biel bruikać w szeleście - atrament na papier
każdego poranka z kochanką, poezją
odkrywać na nowo, że ona ecclesią

W ukłonie pod Twoim wierszem, Messa, pozdrawiam
Wuren

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



najpierw o "stylu i spójności" - kazdy kto pisze próbuje takowy (styl) sobie wyrobić - jest rozpoznawany przez to - jednak domykać drzwi nie mam zamiaru - chcę się rozwijać - wiście-oczy, ze czasem przez te niedomknięte wierzeje wpadnie jakieś odzyskane słowo lub słowo z innej pólki - nie biorę go za kurz, próbuję go wkręcić w swe zamysły i oby nie straciło na swoim pierwotnym znaczeniu - trącam dodatkowymi oznaczeniami - i tu jest spójność - wyobraź sobie, ze któregoś dnia wracasz do swej "spójności" (domu) a on odmalowany w kolory - których nie chciałbyś mieć wokół siebie - jak pisałem wcześniej markowi - wiersz powstał pod wpływem autopsji - wąnym jest jednak by każdy z nas mógł go odczytać na własny sposób

cóż "mieszanie" - ja to nazywam "zakręcaniem" - tak jak ze światłem - mówią "promień słoneczny" - mówią jeszcze "fotony" - ale nikomu jeszcze nie udało się odcedzić z tej "wiązki fotonów" - jednego - nikomu jeszcze nie udało się rozpleść warkocza słońcu - tych splotów w naszym środowisku zwanym przyrodą tysiące - np. nasze komórki splatają się w lewą stronę, itd. alem się wymądrzył, hihihi

jednak sugestię, którą mi przekazałeś, pozostawiam jaką ważną na mej drodze - omijam znak (symbol) ale pozostawiam w pamięci

MN
Opublikowano

--------------------------------------------------------------
do Wurena (odpowiedź):

a jeśli kochanka kart zwoje do ognia,
beztrosko jak w magmę, z uśmiechem wyrzuci,
bo taką chęć miała – nie zgasi ni stągwią,
ni podmuch, ni rozmach dreptania w kałuży,
co pali i scala poetę spod nieba,
gdzie miejsce, nic więcej, zadudnić i ... gleba

--------------------------------------------------------------

do wszystkich, co przeczytali (sugestia):

a jeśli kto z naszych tę iskrę owinie
w strof schody, wiodących w podszytu rozciągłość,
niech w trakt prometejski moc wersów rozwinie,
by zastęp pomniejszych napoił się stągwią,
lecz błędów nie wódźmy z papierem – bo zgubi,
jak biblia co miała o boskich „cóś” mówić.

--------------------------------------------------------------
MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Krystyna Giżowska & Bogusław Mec - W drodze do Fontainebleau   ;)
    • Moje marzenie to gwiazdy Świat bez lustra, w którym kocham ciebie i ciebie W moim śnie nie mam nic na własność Dzielimy się szczęściem, biegnąc ku Niebu   I nie świecimy już samotne Szukamy innych, by dawać blask I już nie toczą się żadne wojny Odżywa ziemia i wiara w nas   Moje marzenie – złączyć się z Bogiem, bez telefonów, konsol, tiwi Moje marzenie – śmiać się z ex-wrogiem To jecer hatow Nie ten, co ma kły   I nie świecimy już samotne Razem wracamy w ogrodu blask Już jecer hara nie stawia stopni Wreszcie widzimy prawdziwy świat  
    • Jesteśmy chwilą W chwili Przez chwilę ... Mamy w sobie byka Miewamy - motyla   Potrafimy śmiać się, kląć, żałować Przez lata pamiętać czyjeś puste słowa A prawda jest taka, że nie warto:  cokolwiek rozdadzą - taką też graj kartą   Każda nowa chwila to świat całkiem nowy Stworzony naprędce Świeży, kruchy, prosto z twojej (?) głowy   Dziś chmury są lżejsze. Nie ma samolotów Kawiarnie - mądrzejsze - nie ma tylu trzpiotów szukających przygód,  wieszczów i potworów Wszyscy siedzą w domach: sercowych komorach   Moja - tętni mocno Ukrywanym życiem. Miłość-bycie-rozkosz-nie ... Raz. Na całe życie.  
    • Możesz przekomarzać się z czasem, możesz go zwalczać, możesz pilnować, by nic mu z siebie nie dać.  Żadnych kompromisów.  Bywa, że stracony zakrada się bezsenną nocą by sprawdzić, czy jesteś dostatecznie oblany zimnym potem. Masz dreszcze - myśląc o cherubinach przybywających punktualnie o 'godzinie śmierci naszej amen'?  Nic cię nie uspokaja. Ja też czasem nie myślę prozą.   Utknęłam w pętli czasu gdzieś, na ławce oblanej ciepłym wrześniowym słońcem.  Myśląc o niczym. O tym, że zawsze tak samo ... rozmyślam o niczym. Z nadzieją, że to się nie zmieni. Nawet, gdy zmienię ławkę. I cały park.   Mijają mnie ludzie niosący ze sobą różnorodność - jak nosi się torby i apaszki.  Czym się różnią? Dwukropek.  Przeżyli już wszystkie możliwe śmierci.  Rozważają wysokość kary piekieł za niepopłacone rachunki, soboty bez wyjazdów czy ewentualność rozwodu.  Są świeże połogi I sytość po "ostatniej" wizycie u kochanki.  Są także aberracje, apostazje i inne przejawy elokwencji rodem że słownika wyrazów niemalże obcych.  Czytasz coś teraz, czy tylko gejmingujesz?    Ulice służą do zwiedzania.  Nawet jeśli chodzi się tą samą do pracy przez 40 lat.  Kupuję sobie tort. Zapalam jedną świeczkę. Marzę wdychając Nowy Świat.  Przecieram szyby oczu.  Nikt nie podziela mojego zdumienia: Jesteśmy. Nieważne kim, nieważne, po co.  Przytulamy się - niezdarnie czując COŚ. Do końca życia pozostało jeszcze ...   To nie ten peron. Wracam do siebie. Starannie przygotowuję samotność do snu: gorący prysznic, szklanka whisky i łyżka dziegciu.  Rozczarowaniem ścielę łóżko: miał być szampan, upadek, po nim wzlot  i ''ten ktoś,'' ... a jest tylko fantom ze wstrzymanym oddechem.   
    • Umówić się na randkę z losem pod sękatym baobabem przeznaczenia i zerwać zakazany owoc... Natchnienie? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...