Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyszły skrzypce i zaczęły brzdęk nieść
Przyszły basy i zaczęły niski ton wieść
Przyszły gitary i zaczęły pieśń od nowa
Przyszły trąbki i inne instrumenty zaczęły się chować
Przyszły w końcu i bębny, zaczęły pieśń zdrową
Przyszły talerze i zaprosiły królową
Przyszła fortepianowa i …
Zaczęło się
Rytm i takt zaczęły tańczyć wraz z pieśnią
Muzyka uniosła się nawet do serc niewieścich
I nuty wprowadziły wszystko nowe
Kolorowe, bezbronne i pokojowe
Świat płynął wraz z nimi…
Nagle
Zaczęło się
Wszystko wzbierało
Rozbrzmiewało to szybciej, to nowiej, to kolorowiej
Zrobiło się jak w garnku,
Gdyby wrzucić tęcze i ją wymieszać, zakotłować
Tak stworzył się huragan
Coraz to większy, mocniejszy
Zniszczył na swojej drodze wszystko
Prowadził nuty wciąż naprzód i naprzód
Nic nie stało na przeszkodzie
Nic nie zawadzało
A tęcza parła i parła
A wir się powiększał
W końcu w swej całej potędze
Rósł, rósł
Już był bliski nieba
Rósł, rósł
Już ziemię rozwierał
Rósł, rósł
I …
Wyrósł, wybuchnął
Rozszczepił się na pojedyncze nutki
I była to radość dla ucha
I była to miłość dla ducha
A wszystko zaczęło wirować
Znowu się zlepiać
Znowu górować
Trąba powietrzna w końcu powstała
I nam zapomnieć o sobie nie dała
Ciągle rosła i wzrastała
A dusza ludzka się radowała
Ona nie zbaczała na nic
Parła przez duszę
Wszystko zmieniała
Uderzała
Przemieniała
Nie tylko duszę, ale i serce
Wszystko się zmienia
Wiruje
A dusza się rajcuje
Aż w końcu znowu rozszczepienie
Dusza szaleje
Moc onieśmiela
I …
Nastała – cisza
Jakby wszystka zagaszona
Nastał spokój
Nastało katharsis
Ludzie odeszli
Nastali nowi
I wszystko zaczęło się od nowa
Od skrzypiec,
Od basów,
Od gitar…

Opublikowano

Myślałam, że to jakiś długi, nudny tekst będzie, ale opis jest super, jakby się słyszało muzykę,
narastająco, a potem koniec kataklizm i życie powstaje od nowa. Bardzo ładny, ciekawie napisany. Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...