Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

komunikacja


Rekomendowane odpowiedzi

ten mecz ważny?
no
kran kapie od wczoraj
aha.
Dzidka ma nową sukienkę
malinową, boską słyszysz?
yhm
może i ja sobie kupię?
yhm
naprawdę mogę?
co
mówiłam przed chwilą
aha
słuchasz co mówię?
yhm
powiedz wreszcie normalnie. mogę?
co
no mówiłam
aha. tak

zobacz kupiłam tą malinową
co?
sukienkę
kiecki kupujesz a kran cieknie
pozwoliłeś!
kasy na hydraulika nie ma

uśmiechnęła się do myśli...

nie potrzeba.
założę malinową jak przyjdzie.


/ryzyk-fizyk/ :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ryzyk-fizyk - teraz ja. Na pewno do zmiany jest "ubiorę" malinową. Peelka może ją li i jedynie założyć.

poza tym - to scenka kabaretowa do podsunięcia Koniowi Polskiemu. Podobieństwo jest. Nasza bohaterka powinna się spokojnie cieszyć z oryginalności i spełnienia partnerstwa z tym miłym człowiekiem, bo on jej jednak --- odpowiada!!!!!! Nie można mu niczego zarzucić!!! :)))))))))))))))))))))) Uścisk. Elka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


widocznie forma słaba (mea culpa:)), bo to nie przedstawienie ani scenka rodzajowa, ale sytuacja z drugim dnem - jak widać nie czytelna dla czytelnika - więc widocznie słabo napisane, oczywiście każdy może odczytywać inaczej;
pewnie, że nie trzeba publikować, ale można?:)
"nie zadzieraj z nieszczęśliwym poetą"- nie będę więc przyjmuję opinię z pokorą, pozdrawiam:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

, a mnie się przypomniała opowiastka


po muzeum watykańskim przewodnik oprowadza wycieczkę. Wycieczka podchodzi do stolika na którym eksponowane są dwie książki. Jedna - opasłe tomisko, druga - ot broszurka informacyjna.
Co zawierają te dzieła?, pyta wycieczka.
Ta gruba, odpowiada przewodnik , to fragmenty tego wszystkiego co w ciągu życie Ewa powiedziała do Adama, a ta cienka zawiera wszystko to co Adam zrozumiał i odpowiedział.
Coś tak jak w Twoim wierszu. Podoba się.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar Chyba to o mamach?  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ja akurat nie piszę fantastyki, nawet bym nie potrafił. Nie mam zresztą takiej potrzeby. Tylko o tym co sam przeżyłem materialnie lub duchowo lub bliskie mi osoby doświadczyły.
    • gdybym potrafił jak nie potrafię skraść letnim brzaskom ptasie szczebioty z kredką do oczu zielonych barwień i flakonikiem woni lipcowych   a nocom w pełni tym lunatyczkom co nad dachami wśród snów się snują by blaskiem sierpnia móc się zachłysnąć uszczknąć co nieco na jesień burą   to rozmazanym dniom listopada gdy już nadejdą spłakane szare mógłbym makijaż słońcem nakładać z tych wykradzionych tak płochych marzeń   i porwać ciebie w mój świat w błękicie byś była kwiatem a ja motylem i razem z tobą nim się zachwycić lecz wyobraźni czy masz na tyle
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Kocha nie kocha lubi szanuje wróżba witkami los dwojga splata spadają listki snując fabułę płacząca wierzba zna przyszłe lata   Co komu jeszcze w gwiazdach pisane nim czas wysypie treść z piaskownicy na świat szeroki i pełen wrażeń między słowami naszej ulicy   Mała ławeczka pod jarzębinką korale drobną rączką zakryte odgadnij liczbę jeden do czterech odbierz całuski i baw się życiem       Na naszym podwórku wróżono z witek wierzby płaczącej, odrywając kolejne listki wraz z naprzemiennie wyliczanymi słowami z pierwszego wersu. Ostatni był wyrocznią. Na ławeczce pod jarzębinką zwyczajowo gromadziły się nieco starsze dzieci. Stare drzewo, pamiętające wiele pokoleń, rosło pod sporym kątem, tak że opadające gałęzie tworzyły coś w rodzaju domku chroniącego przed mniejszym deszczem lub letnim upałem. Zabawa nazywała się kotki(wierzbowe), lecz u nas ich rolę pełniły czerwone koraliki wiszące nad rozmarzonymi głowami. Dziewczynka ukrywała w dłoni sekretną ich liczbę, od jednego do czterech, a zadaniem chłopca było jej odgadnięcie. Gdy mu się to udało miał prawo odebrać całuska.  
    • @aff no widzisz nie jest tak źle ze starym kredensem  Pozdrawiam Kredens nie taki znowu stary
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...