Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bum, bum, bum. Takim rytmem wydziera mi się z więzienia, serce wielkości pięści dorosłego. Bum, bum, bum. Takim stekiem uderzeń rozszarpują całe rodziny za sprawą sumienia i Boga, w którego prawie nikt nie wierzy.
Moja wiara jest bezkręgowcem i cierpnie od nadmiaru słońca. Ma wszędzie daleko. Do wody, do smaku, do zaspokojenia. Ociera się o przechodniów chropowatą powłoką i nabiera w usta.
Są pełne was, pełne ludzi krzyczących w duszy o błogosławieństwo. Mesjasze egoiści, wierzący we własne siły - pradawni bogowie wysokich kamieni.
Bum. Tak odradza się i ginie. Manna z nieba ma kształt kropel - pachnie stęchłą naftaliną.
Brud i skażenie. Masturbacja i rozerwane mięśnie.
Moja wiara zamyka się w pokoju cztero-planowanym. Dwie ręce i zimny prysznic na opamiętanie. Bluźnię. Oddycham. Bluźnię. Krwawię. Nie wchodzę rękami w mosiężną mannę. Zatrzymuję się w przedbiegach na wysokości małych piersi.

Wierzę, ale nie w wybuchy kości słoniowych. Egoiści piasku są zbyt daleko.
Wierzę w jednego, który siedzi w piersi - Szepczącego grzesznie.

Opublikowano

Zawsze zaskakują mnie ludzie, którzy wszystko wiedzą i to najczęściej w tych domenach, które nie są poznane i których nie wiadomo czy kiedykolwiek poznamy.
Ogromny egocentryzm i zadufanie przebija z tego tekstu. Mało tego, niestety mała wiedza też. I nihilizm. I protest nie bardzo wiadomo przeciw czemu. Pewnie przeciw swojemu losowi, który pewnie nie jest specjalnie ciekawy. Na Ziemi jest 6,5 mld ludzi. Wierzących pewnie z 5 mld. Różnych wyznań. Ta reszta wierzy, że nie wierzy. Wierzy w to, że nie ma Boga, bo nie ma na to żadnego dowodu. Ogromna rzesza tych ateistów przed śmiercią wraca do swej wiary, by zgodnie z życiową swą dewizą (korzystania z życia) zabezpieczyć się na wszelki przypadek.
Dobrze, że są ludzie, którzy widzą świat inaczej. Nie chodzi o smutek, trudności.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja zupełnie nie pisałam z myślą o wierze czy niewierze w Boga :)
Porównałam jedynie mord/masakrę ludzi wierzących do własnych żądz nad którymi niektórzy nie są w stanie zapanować.
Tak jak są ludzie którzy dla wiary mogą przelewać krew, tak i są ludzie którzy wierzą w cud, ale nie pomagają mu, zamykając się w domu i oddając przyjemności.
Ale cóż, wyszło jak wyszło ;) W takim razie nic więcej na swoja obronę nie mam :)
Opublikowano

Jak dla mnie, to mocno za odjechany poziom abstrakcji.
Co to jest "pokój cztero-planowany" albo "mosiężna manna' i dlaczego "nie wchodzisz w nią rękami'...?
Sorki ale ja słyszę to raczej jako coś dziwacznego na siłę i trochę o niczym...

pzdr.
maciejjek.blog.pl

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



hehe mocno odjechane to są inne moje teksty ;) ten, na ich tle plasuje się na dosyć wysokim miejscu jeśli chodzi o realizm :D

cztero-planowany - peelka mieszka w pokoju który ma cztery ściany, który jest jej i dla niej (taka zaplanowana od A do Z wyspa :) ).
mosiężną manną jest krwią ... chyba więcej nie muszą w tym temacie tłumaczyć ;)
Opublikowano

Widocznie nie dotarła do mnie gdzieś tam zaszyta istota utworu.
Obawiam się, że język niemodny, prosty, nie prostacki jest bardziej komunikatywny.
Co jest celem artykułu, tekst, przekazanie treści czy zaskoczenie mało czytelnymi ozdobnikami.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Taki już mam sposób pisania :)
Jeżeli jest pan aż tak sceptyczny, może mogłabym zasugerować jeden lub dwa inne moje utwory prozatorskie, żeby przekonać pana, że „ten typ tak ma” i w cale nie musi być to nie zrozumiałe :)
Jeśli się pan na to zgadza, to proszę przejrzeć te dwa utworki : „Pomiędzy” oraz zarażona miastem :)

Mam nadzieję, że to choć trochę do mnie przekona :)
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Moja wrażliwość miała jednak rację, że kazała mi opuścić to forum. Jeśli nie docenia się tutaj, takiej poetyckiej prozy, jaką tworzy Black Soul i jeszcze kilkoro osób ( nie wymienię ich, bo i tak wiedzą o kim myślę :)), to nie ma sensu "produkować" się tutaj. Prawie każdy tekst Czarnej Duszy, wprowadza wspaniały nastrój oddalenia się od rzeczywistości. Pozdrawiam. ps. Zamiast jarać amnezję...lepiej poczytać Black Soul.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • odziany odświętnie wiersz w neologizmy zostawił wrażenie na chwilę zatrzymał a sensy odkopał czytelnik naiwny głęboko nie były - wypił kielich wina   za zdrowie autora  :)
    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...