Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Trudno być obiektywnym jeśli mamy zastrzeżenia co do niektórych, niewłaściwych (naszym zdaniem) zachowań autora, a jednak z całą odpowiedzialnością za słowo muszę przyznać, że wiersz podoba mi się, przemawia do mnie, jest po prostu dobry.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zmowa milczenia... ? :))
Dziękuję.
e tam... zmowa milczenia.
Rzadko ostatnio tu bywam (brak czasu), dlatego krótko. Poza tym trudno się przebić z czymś oryginalnym, biorąc pod uwagę wpisy "prześladowców" ;)))
Dla osłody dodam, w takim razie, że zabrałem do ula :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Panie Konarski... ekhm... niestety nie mogę sobie wiersza przyswoić, jako czytelnik, bo w/g mnie, to konglomerat różnych części nie zawsze tych samych myśli. ściskanie chleba i usypianie kobiety wierszem - nic mi nie mówi, a wręcz przeciwnie. Milczy nonsensem.
Jezeli w traktacie Wittgensteina teza nr 4 głosi ze myśl jest zdaniem sensownym, to nie można wymyślać zdań bezsensownych czyli metafizycznych. Czego nie możemy pomysleć, tego pomyśleć nie możemy, a wiec nie możemy też powiedzieć, ani napisać tego, czego nie możemy pomysleć. Skoro ani w języku, ani w myśli nie ma miejsca na mistykę i metafizykę, to gdzie jest na nią miejsce? Jest teoria tego, co można wyrazić w zdaniach - czyli w języku - i czego przez zdania wyrazić nie można, a można tylko pokazać. Ale sądzę, że to kardynalny problem filozofii. (patrz - Russell...) a nie nasz, Panie Konarski.
Chyba, że mistycyzm równa sie po prostu wszystkiemu, co jest poza granicami tego, o czym możemy pomyśleć i powiedzieć. Czyli mistyka całkowicie znika z naszego życia, ale w takim razie, jak mogłaby się uwidocznić?
Jak uwidocznić mógłby się mistycyzm? Nie może się uwidocznić w myśli, ani w jezyku... więc w czym? W poczuciu humoru poety i zaangażowaniu peela w wierszu?
Przyszła mi teraz taka myśl do głowy. Nonseny nie są 'mówieniem' tylko 'bełkotaniem'. W tym sensie można powiedzieć: 'bog jest dobry', ale Wittgenstein powiedziałby, że to nie jest po prostu właściwe zdanie, a jedynie bełkot.
Przypomina mi się sytuacja, którą sam Wittgenstein opowiadał. Siedząc w okopach na froncie, wyciągnął jakiś wiersz i przeczytał. Wiersz dodał mu wewnętrznej otuchy, ale jakby tylko spróbowal opisać jego sens, to on umknąłby natychmiast, co pozwala przypuszczać, że mistyka przejawia się w odczuciach wewnętrzenych, wzbudzanych przez poezję, sztukę itp.; ale gdyby zamiast tego: 'bóg jest dobry' wstawić np. 'sokrates jest bardziej', to owszem jest to nonsens(bełkot) ale w żadnym razie nie może być "czymś niewyrażalnym - tym co się uwidacznia".
Odróznić ów sens niewyrażalny od bezsensu - wszak i jedno i drugie jest poza granicami języka - 'sokrates jest bardziej' - to zdanie też jest bezsensowne, ale nie dlatego że odnosi się do tego, co niewyrażalne, ale dlatego że nie przypisuje żadnej prawdziwości ani fałszywosci - zatem nie jest obrazem żadnego stanu rzeczy.
Sens niewyrażalny jest sensem niewyrażalnym o tyle, o ile nie próbujemy go powiedziec ani pomyśleć. W chwili wypowiadania albo myślenia - staje sie bezsensem.
W traktacie filozoficznym Wittgensteina - niewypowiadalne jest tym samym, co niewyrażalne. Jeżeli coś jest niewyrażalne, to jest i niewypowiadalne. Wszystko, co mozna powiedzieć, można powiedziec jasno. Czego nie mozesz powiedziec jasno - jest niewypowiadalne, ani niepomyśliwalne - zatem jest niewyrażalne.
Wolniewicz kiedyś powiedział, że niedorzeczność bierze się z niezrozumienia reguł logiki naszego języka.
Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek. Głęboki wgląd w tematykę Traktatu Wittgensteina może naprowadzić na przeżycie mistyczne. To oczywiście zupełnie niewyrażalne doświadczenie, podobnie, jak niewyrażalny jest smak pomidorów, czy bóle porodowe wieloródek.
Widać tu pewne ciekawe analogie z buddyzmem zen, gdzie z jednej strony mówi się, że doświadczenie oświecenia jest niewyrażalne, a z drugiej strony w nauczaniu używa się często wielu, wielu słów. Do tych słów nie należy się jednak przywiązywać, bo "gdy palec wskazuje na księżyc, tylko głupiec przygląda się palcowi" (klasyczne powiedzenie zen). Podobnie tezy traktatu trzeba "przezwyciężyć". Wittgenstein porównuje to do odrzucenia drabiny, po której się wcześniej wspięło. Podobne porównanie występuje w Sutrze Diamentowej.
Nie wiem, Panie Konarski, czy udowodniłem Panu wystarczająco , że ten wiersz nie powinien nigdy powstać, bo jest niewyrażalny.
Gdybym go przeczytał w okopach, to sens uciekłby mi natychmiastowo. Bo sens w tym wierszu jest najmniej wyraźnym zapisem. Znika w powodzi skrótów i trzasków synaps.
Ten wiersz mógłby być naprawdę dobry, gdyby Pan go nie napisał, ani o nim nie pomyślał, ale stał się nonsensem(bełkotem), bo wyartykułował go pan najpierw w myślach, a potem przelał na papier.
Można by zastanowić się, czy teza: nie myśleć przed pisaniem i nie pisać przed myśleniem, nie ustrzegłaby nas przed pisaniem nonsensów(bełkotów).
Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Konarski i wciąż czekam na wiersz. :)

Ostatnio edytowany przez Lübow (2011-07-02 17:56:06)




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2011-07-01 22:04:06, napisał(a): Lübow
Komentarzy: 136


nadęte pierdółki, a przy tym nie na temat -
co charakterystyczne - jak się nie ma rzeczowych kontrargumentów to się rozmydla stanowisko w gomułkowszczyźnie*

Ps.;
podpieranie się Wittgensteinem ma uprawomocnić ten pseudowywód? późny Wittgenstein odwołał był wszystko co wczesniej napisał - warto więc się zastanowić, na jaki autorytet się powołujemy - pudło panie Lubow

----------------------------------------------------------------------------------
*gomułkowszczyzna - mowa trawa, o niczym czyli wielogodzinne trucie do ucha

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witam.
Wiersz godny samego mistrza.
Jedno tylko przewidywalne jak dwa razy dwa.
Jak to co?
Przecież to oczywiste.
pozdrawiam

Oczywistości nie są (na szczęście) moją mocną stroną ;)
Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zmowa milczenia... ? :))
Dziękuję.
e tam... zmowa milczenia.
Rzadko ostatnio tu bywam (brak czasu), dlatego krótko. Poza tym trudno się przebić z czymś oryginalnym, biorąc pod uwagę wpisy "prześladowców" ;)))
Dla osłody dodam, w takim razie, że zabrałem do ula :)

Pozdrawiam.

Ostatnio widziałem równie finezyjny ślad "prześladowcy", wypisany kredą na murze : "gucio jest gupi"... ;)
Dzięki za powtórną, pszczelą obecność pod wierszem...
:)
Opublikowano

"Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek."

tutaj jest ziarno prawdy, można się pośmiać, panie Lubow :)))

Za to liryk przedni, że tak sobie nieśmiało wtrącę. Mam nadzieję, że tandeta nie zwycięży, w czym będę się usilnie starał pomóc - oczywiście jako lichy autor i początkujący krytyk :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf, czy ja przychodzę gdzieś pod Pańskie komentarze i komentuję je? Mówiąc o gomułkowszyźnie ma Pan na myśli wczesnego Gomułkę, czy późnego Gierka? Nie rozumiem całkowicie kontekstu. Wyjechał Pan Wittgensteinem, a po drodze wdepnął w komunę... Pan to dopiero dmie pierdółki... haha Proszę mi w takim razie przedstawić materiał, w którym Wittgenstein odszczekał swoją filozofię...
Chciałby Pan uczenie podyskutować, a nawet nie jest Pan w stanie nazwiska Wittgenstein napisać poprawnie...
Do dyskusji ze mną trzeba się przygotować. Nie uprzedzono Pana? To dziwne... Pozdrawiam i czekam na materiał o Wittgensteinie, po którym wspomniał Pan, jakoby odwołał swoją filozofię... chyba, że po śmierci któryś ze spadkobierców to zrobił... haha :)
Po blisko dziesięciu latach przerwy Wittgenstein wrócił na Uniwersytet Cambridge. Owocem jego późniejszej filozofii są m.in. Niebieski zeszyt, Brązowy zeszyt, Dociekania filozoficzne i O pewności. Nie można, mimo wielu sugestii ze strony komentatorów (np. P. Hacker), mówić jednak o drastycznej zmianie w całości przedsięwzięcia filozoficznego Wittgensteina – on sam przyznaje się do kilku błędów w pierwszym dziele – słuszniej jest nazwać tę ewolucję dojrzewaniem (vide interpretacje J. Conanta i C. Diamond) – znaczna część pierwotnych poglądów filozofa została radykalnie zmodyfikowana. Odrzucił on wtedy atomizm logiczny – jego wady ujawniły się m.in. przy okazji analizy wypowiedzi o barwach, które mogłyby się wydawać idealnymi kandydatami na logiczne niedziałki. Wittgenstein zauważa, że wypowiedź "ten przedmiot jest czerwony" nie jest niezależnym atomem logicznym. Wynikają z niej np. zdania w rodzaju "Ten przedmiot nie jest brązowy, niebieski itd." Wiązało się z tym odrzucenie izomorfizmu między strukturą zdania a strukturą świata, co utraciło pozycję paradygmatyczną w języku.

W okresie tym Wittgenstein nie publikował, zaś jego późniejsze dzieła, relacjonujące twórczość drugiego okresu, dostępne są przede wszystkim jako nieuporządkowane zapiski, których wydanie i układ zawdzięczamy jego spadkobiercom (R. Rheesowi, G.E.M. Anscombe i G. H. von Wrightowi); wydano też jego listy oraz notatki z wykładów spisane przez uczniów. Najbardziej wpływowym dziełem tego okresu są Dociekania filozoficzne, DF, napisane jako zbiór paragrafów, nielinearnie; filozof nie cenił sobie klasycznej formy dysertacyjnej w rozprawach tego rodzaju.
Nic więcej mi poza tym niewiadomo, Panie Kaligraf... ma pan szansę dopisać do wikipedii nieznane fakty degrengolady jego filozofii. Wszyscy się ucieszymy i przywitamy te rewelacje gromkimi brawami. I niech Pan spróbuje odróżnić "odwołanie" od "modyfikacji". Ułatwi to Panu zrozumienie nieuzasadnionej nagonki na Wittgensteina.
Pozdrawiam Pana. :)
Opublikowano

panie Lubow.;
popis jak na imieninach cioci - pewnie i pan spędzi swoje życie na leżaku pod wiatraczkiem na dzieleniu słów na ważne i nieważne jak pański równie nadęty patron; to taki inny rodzaj piaskownicy dla dorosłych w okularach -
niestety - znów jerdoli pan nie temat, ale to typowe dla ludzi, którym ucho na poezję zakitował papier -
jestem pełen współczucia;
filozofowie mają pewną wspólną cechę z babami z magla - nieznośne gadulstwo;

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To nie są jaja u cioci na imieninach, Panie Kaligraf... ciocia nigdy nie miała jaj... haha
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jestem osaczony przez nieznany, albo bardzo znany obiekt... haha takie powiedzmy 3 w jednym. Jakaś trójca nieświęta. Moje pobieżne badania elektronicznego DNA tego obiektu(3 w 1) doprowadziło mnie do jednej osoby, na której wszystko się zaczyna i kończy... haha, co potwierdzałoby starą prawdę, jak świat, że nieznośne gadulstwo jest i tak na lepszej pozycji od nieuzasadnionego klonowania adwersarzy, mającego na celu trzymać prawdę należycie w cieniu. Panie Kaligraf, skoro świat nas oszukuje, więc nam nie pozostaje nic innego, jak również świat oszukiwać. I kończąc tę paradę oszustów z towarzyskiego magla obyczajowego, życzę Panu dobrej nocy, podobnie, jak i dobrej nocy życzę Panu Konarskiemu i poecie Lecterowi. :)
Opublikowano

panie Lubow.;
kwestia podstawowa - jaja pojawiają się po raz pierwszy w pańskim komentarzu - rozumiem ciąg do studenckich wygłupów ale juvenalia dawno się skończyły, choć pewnie piwo nadal we łbie szumi - to nawiedzone świadczy o nadzwyczajnym pobudzeniu układu nerwowego - czas wytrzeźwieć, czas się leczyć -
po primo - ze smarkaterii
po primo secundo - z megalomanii wszystkowiedzącego
po primo tertio - z przekonania, że filozoficzne modele rzeczywistości są podane do wierzenia - dla myślących są jedynie konstrukcją oglądu rzeczywistości na rachunek twórcy tej konstrukcji - czas stać się samodzielnym w myśleniu, czas dojrzeć do własnych myśli;
paniał?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?


pański charakter łatwo jest rozszyfrować w tym wyłapywaniu błędów literowych interlokutora byleby odciągnąć uwagę od meritum sprawy -
małostkowość dezawuuje twórcę i czyni z niego papugę modnych "tryndów" i małpę modnych postaw salonowych - żałosne;
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?


pański charakter łatwo jest rozszyfrować w tym wyłapywaniu błędów literowych interlokutora byleby odciągnąć uwagę od meritum sprawy -
małostkowość dezawuuje twórcę i czyni z niego papugę modnych "tryndów" i małpę modnych postaw salonowych - żałosne;


Panie Kaligraff i zostawię Pana w tym słodkim przeświadczeniu, bo widzę, że ma Pan spore problemy, żeby w dżentelmeński sposób ujarzmić emocje... a tych się spodziewałem i nawet partyturę Panu pod nos podstawiłem, ale ja już nie tańczę... haha jem słodkie pomarańcze, ale nie omieszkam śledzić Pańskie postępy na poetyckiej niwie.
Pozdrawiam Pana serdecznie i proszę bardziej sportowo traktować naszą szermierkę, bo pomyślę, że jakieś osobiste animozje Panem kierują. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A kiedy była stara np. Joanna Kołaczkowska?   Trochę złudna ta piramida. Można być i starym dzieckiem, ciężko chorym na smutek - nieuleczalne w świecie, gdzie jest miejsce tylko na zabawę.   Ja czytam Twoją miniaturkę mnie j więcej tak ;-)   wszyscy bawią się dzieci - w życie potem dorywczo albo przeważnie   Pzdr :-)    
    • @Roma Proszę, bo podoba mi się, taki sznyt nieco raperski bym powiedział :))
    • W dole jest ciemno, w dole jest źle, w mroku się kłebią robaki. W cuchnacym błocie ścina się krew, strupieją trupy i wraki.   A w górze słońce i śpiewa ptak, Brzemiennią deszczem się chmury, kwitną jaśminy, płowieje mak, i nie ma myśli ponurych.   W dole coś mrowi, wije się wąż, wzdymają gazy rozkładu, krąg samobójców rozważa wciąż dziesięć skutecznych przykładów.   A górze dobrze, nie płacze nikt, chociaż znów padać zaczyna. W górze spełniają się wszystkie sny, modre ma oczy dziewczyna.   Nawet gdy leje rzęsisty deszcz, obmywa szczyty i góry. Kurze i brudy zabiera gdzieś, do czarnej zmywa je dziury.   I tak od wielu bywa już lat, góra bez dołu nie może  zawisnąć w pustce i w próżni trwać, choć bywa lepiej lub gorzej.            
    • @bazyl_prost bingo, miłość to emocje, których nawet polizać niesposób. Mimo to wierne od powicia do pochówku
    • Autorzy: Michał Leszczyński + Agata Lucjana Dmitrzak + AI.      Mechanizmy mezaliansowe   ten akurat uroczy książę i z tej właśnie bajki wpadł na biednawą lecz wprost cudowną kobietę a jednak nie szło im okrutnie razem przez życie pójść być może wybrzmiała nierówność rodzinnych niedogodności   nie tak!   swego czasu staranni zawodem oboje małżonkowie obrali odgórnym przypadkiem inne drogi zawodowo nie mogli dojść do konsensusu oboje ciągle patrzyli, ale traf chciał, że w różne strony niemałej kuchni i tak pan jakoś za mocno się nagle postarzał brzuch, siwe włosy, łysina i te przeszłe zwyczaje przerażona żona poszła w czaty i ujmujące messangery (przecież ona u boku tego starego dziada tak nie skona)   dwa obozy co szumnie zowią się a-politycznymi jednak zaczęły dużą grę jakby nie tej melodii wtargnęły nieszczęściem i do tego małżeństwa bo mąż taki biały, a żona taka czerwona to już rozwód dokładny!   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeeech   prezes na stanowisku postawił od siebie na młodszą wątłe choć jędrne aktywne wielkie starania przegoniły zwyczajnie podobno nieatrakcyjną (spotkasz go czasem u boku uśmiechniętej nimfetki) byle płaczu nad kategorią   wielce dama trudem i dużym wysiłkiem awansowała firma chętnie sypnęła na nią nielekkim groszem martwi się taki mąż, który nieco za mało zarabia bo z głowy rodziny przemienił się w tego podobno gorszego   tam pewna para starannie postarała się o ważne dziecko postradała jednak zmysły w próbach jego przychowania ona chciała syna bankowcem, mąż artystą, raperem - może dziadkowie i babcie mieli na to jeszcze inny pomysł   taka ona kochała ponad życie tego prywatnego zbira zbój Stefan poszedł za różne winy do więzienia i nawet pisał do niej przecież płomienne listy ale ona musiała sobie w życiu poradzić nie- -sama   Ref. W naszą grę wdarł się mezalians nie napiszemy już razem żadnej piosenki nie dla nas te tańce, nie dla nas życia walc zaczynamy tak czuć i to za często niż tylko czasem ależ osobno, taka sposobność, że osobność Łech, Łech, Łech eeeech   pewien pan postanowił przeczytać to wielkie życie okupił się książkami i dał im rozległe godziny czasu a potem z ukosa zaczął na nią nienamiętnie zerkać że co ona nie przemyślała, że o co, a taka głupia (owszem bywało gdzieniegdzie zupełnie na odwrót)   dociekliwa dziewczyna ukończyła kursy komputerowe opanowała w ważnym stopniu rodzinnego laptopa przejrzała kiedyś te historie i te niby dziwne treści jej chłopak to teraz zbok, to już taki jakiś dziwny idiota   on na pewną ważką sprawę miał nieco inny pomysł spokojem nie mógł go żadnym sposobem przeforsować myślał, a – zagram Va Bank, wyjdzie na wielkie moje ona – cóż – rzuciła papierami, przywołała w tan Mariusza notariusza notariusza   Ależ osobno, taka sposobność, że osobność. Łech, Łech, Łech. eeeech Łech. Łech. Łech.  no ech!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...