Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 58
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Trudno być obiektywnym jeśli mamy zastrzeżenia co do niektórych, niewłaściwych (naszym zdaniem) zachowań autora, a jednak z całą odpowiedzialnością za słowo muszę przyznać, że wiersz podoba mi się, przemawia do mnie, jest po prostu dobry.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zmowa milczenia... ? :))
Dziękuję.
e tam... zmowa milczenia.
Rzadko ostatnio tu bywam (brak czasu), dlatego krótko. Poza tym trudno się przebić z czymś oryginalnym, biorąc pod uwagę wpisy "prześladowców" ;)))
Dla osłody dodam, w takim razie, że zabrałem do ula :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Panie Konarski... ekhm... niestety nie mogę sobie wiersza przyswoić, jako czytelnik, bo w/g mnie, to konglomerat różnych części nie zawsze tych samych myśli. ściskanie chleba i usypianie kobiety wierszem - nic mi nie mówi, a wręcz przeciwnie. Milczy nonsensem.
Jezeli w traktacie Wittgensteina teza nr 4 głosi ze myśl jest zdaniem sensownym, to nie można wymyślać zdań bezsensownych czyli metafizycznych. Czego nie możemy pomysleć, tego pomyśleć nie możemy, a wiec nie możemy też powiedzieć, ani napisać tego, czego nie możemy pomysleć. Skoro ani w języku, ani w myśli nie ma miejsca na mistykę i metafizykę, to gdzie jest na nią miejsce? Jest teoria tego, co można wyrazić w zdaniach - czyli w języku - i czego przez zdania wyrazić nie można, a można tylko pokazać. Ale sądzę, że to kardynalny problem filozofii. (patrz - Russell...) a nie nasz, Panie Konarski.
Chyba, że mistycyzm równa sie po prostu wszystkiemu, co jest poza granicami tego, o czym możemy pomyśleć i powiedzieć. Czyli mistyka całkowicie znika z naszego życia, ale w takim razie, jak mogłaby się uwidocznić?
Jak uwidocznić mógłby się mistycyzm? Nie może się uwidocznić w myśli, ani w jezyku... więc w czym? W poczuciu humoru poety i zaangażowaniu peela w wierszu?
Przyszła mi teraz taka myśl do głowy. Nonseny nie są 'mówieniem' tylko 'bełkotaniem'. W tym sensie można powiedzieć: 'bog jest dobry', ale Wittgenstein powiedziałby, że to nie jest po prostu właściwe zdanie, a jedynie bełkot.
Przypomina mi się sytuacja, którą sam Wittgenstein opowiadał. Siedząc w okopach na froncie, wyciągnął jakiś wiersz i przeczytał. Wiersz dodał mu wewnętrznej otuchy, ale jakby tylko spróbowal opisać jego sens, to on umknąłby natychmiast, co pozwala przypuszczać, że mistyka przejawia się w odczuciach wewnętrzenych, wzbudzanych przez poezję, sztukę itp.; ale gdyby zamiast tego: 'bóg jest dobry' wstawić np. 'sokrates jest bardziej', to owszem jest to nonsens(bełkot) ale w żadnym razie nie może być "czymś niewyrażalnym - tym co się uwidacznia".
Odróznić ów sens niewyrażalny od bezsensu - wszak i jedno i drugie jest poza granicami języka - 'sokrates jest bardziej' - to zdanie też jest bezsensowne, ale nie dlatego że odnosi się do tego, co niewyrażalne, ale dlatego że nie przypisuje żadnej prawdziwości ani fałszywosci - zatem nie jest obrazem żadnego stanu rzeczy.
Sens niewyrażalny jest sensem niewyrażalnym o tyle, o ile nie próbujemy go powiedziec ani pomyśleć. W chwili wypowiadania albo myślenia - staje sie bezsensem.
W traktacie filozoficznym Wittgensteina - niewypowiadalne jest tym samym, co niewyrażalne. Jeżeli coś jest niewyrażalne, to jest i niewypowiadalne. Wszystko, co mozna powiedzieć, można powiedziec jasno. Czego nie mozesz powiedziec jasno - jest niewypowiadalne, ani niepomyśliwalne - zatem jest niewyrażalne.
Wolniewicz kiedyś powiedział, że niedorzeczność bierze się z niezrozumienia reguł logiki naszego języka.
Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek. Głęboki wgląd w tematykę Traktatu Wittgensteina może naprowadzić na przeżycie mistyczne. To oczywiście zupełnie niewyrażalne doświadczenie, podobnie, jak niewyrażalny jest smak pomidorów, czy bóle porodowe wieloródek.
Widać tu pewne ciekawe analogie z buddyzmem zen, gdzie z jednej strony mówi się, że doświadczenie oświecenia jest niewyrażalne, a z drugiej strony w nauczaniu używa się często wielu, wielu słów. Do tych słów nie należy się jednak przywiązywać, bo "gdy palec wskazuje na księżyc, tylko głupiec przygląda się palcowi" (klasyczne powiedzenie zen). Podobnie tezy traktatu trzeba "przezwyciężyć". Wittgenstein porównuje to do odrzucenia drabiny, po której się wcześniej wspięło. Podobne porównanie występuje w Sutrze Diamentowej.
Nie wiem, Panie Konarski, czy udowodniłem Panu wystarczająco , że ten wiersz nie powinien nigdy powstać, bo jest niewyrażalny.
Gdybym go przeczytał w okopach, to sens uciekłby mi natychmiastowo. Bo sens w tym wierszu jest najmniej wyraźnym zapisem. Znika w powodzi skrótów i trzasków synaps.
Ten wiersz mógłby być naprawdę dobry, gdyby Pan go nie napisał, ani o nim nie pomyślał, ale stał się nonsensem(bełkotem), bo wyartykułował go pan najpierw w myślach, a potem przelał na papier.
Można by zastanowić się, czy teza: nie myśleć przed pisaniem i nie pisać przed myśleniem, nie ustrzegłaby nas przed pisaniem nonsensów(bełkotów).
Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Konarski i wciąż czekam na wiersz. :)

Ostatnio edytowany przez Lübow (2011-07-02 17:56:06)




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2011-07-01 22:04:06, napisał(a): Lübow
Komentarzy: 136


nadęte pierdółki, a przy tym nie na temat -
co charakterystyczne - jak się nie ma rzeczowych kontrargumentów to się rozmydla stanowisko w gomułkowszczyźnie*

Ps.;
podpieranie się Wittgensteinem ma uprawomocnić ten pseudowywód? późny Wittgenstein odwołał był wszystko co wczesniej napisał - warto więc się zastanowić, na jaki autorytet się powołujemy - pudło panie Lubow

----------------------------------------------------------------------------------
*gomułkowszczyzna - mowa trawa, o niczym czyli wielogodzinne trucie do ucha

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witam.
Wiersz godny samego mistrza.
Jedno tylko przewidywalne jak dwa razy dwa.
Jak to co?
Przecież to oczywiste.
pozdrawiam

Oczywistości nie są (na szczęście) moją mocną stroną ;)
Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zmowa milczenia... ? :))
Dziękuję.
e tam... zmowa milczenia.
Rzadko ostatnio tu bywam (brak czasu), dlatego krótko. Poza tym trudno się przebić z czymś oryginalnym, biorąc pod uwagę wpisy "prześladowców" ;)))
Dla osłody dodam, w takim razie, że zabrałem do ula :)

Pozdrawiam.

Ostatnio widziałem równie finezyjny ślad "prześladowcy", wypisany kredą na murze : "gucio jest gupi"... ;)
Dzięki za powtórną, pszczelą obecność pod wierszem...
:)
Opublikowano

"Z tych niedorzeczności jest jednak pewien pożytek."

tutaj jest ziarno prawdy, można się pośmiać, panie Lubow :)))

Za to liryk przedni, że tak sobie nieśmiało wtrącę. Mam nadzieję, że tandeta nie zwycięży, w czym będę się usilnie starał pomóc - oczywiście jako lichy autor i początkujący krytyk :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf, czy ja przychodzę gdzieś pod Pańskie komentarze i komentuję je? Mówiąc o gomułkowszyźnie ma Pan na myśli wczesnego Gomułkę, czy późnego Gierka? Nie rozumiem całkowicie kontekstu. Wyjechał Pan Wittgensteinem, a po drodze wdepnął w komunę... Pan to dopiero dmie pierdółki... haha Proszę mi w takim razie przedstawić materiał, w którym Wittgenstein odszczekał swoją filozofię...
Chciałby Pan uczenie podyskutować, a nawet nie jest Pan w stanie nazwiska Wittgenstein napisać poprawnie...
Do dyskusji ze mną trzeba się przygotować. Nie uprzedzono Pana? To dziwne... Pozdrawiam i czekam na materiał o Wittgensteinie, po którym wspomniał Pan, jakoby odwołał swoją filozofię... chyba, że po śmierci któryś ze spadkobierców to zrobił... haha :)
Po blisko dziesięciu latach przerwy Wittgenstein wrócił na Uniwersytet Cambridge. Owocem jego późniejszej filozofii są m.in. Niebieski zeszyt, Brązowy zeszyt, Dociekania filozoficzne i O pewności. Nie można, mimo wielu sugestii ze strony komentatorów (np. P. Hacker), mówić jednak o drastycznej zmianie w całości przedsięwzięcia filozoficznego Wittgensteina – on sam przyznaje się do kilku błędów w pierwszym dziele – słuszniej jest nazwać tę ewolucję dojrzewaniem (vide interpretacje J. Conanta i C. Diamond) – znaczna część pierwotnych poglądów filozofa została radykalnie zmodyfikowana. Odrzucił on wtedy atomizm logiczny – jego wady ujawniły się m.in. przy okazji analizy wypowiedzi o barwach, które mogłyby się wydawać idealnymi kandydatami na logiczne niedziałki. Wittgenstein zauważa, że wypowiedź "ten przedmiot jest czerwony" nie jest niezależnym atomem logicznym. Wynikają z niej np. zdania w rodzaju "Ten przedmiot nie jest brązowy, niebieski itd." Wiązało się z tym odrzucenie izomorfizmu między strukturą zdania a strukturą świata, co utraciło pozycję paradygmatyczną w języku.

W okresie tym Wittgenstein nie publikował, zaś jego późniejsze dzieła, relacjonujące twórczość drugiego okresu, dostępne są przede wszystkim jako nieuporządkowane zapiski, których wydanie i układ zawdzięczamy jego spadkobiercom (R. Rheesowi, G.E.M. Anscombe i G. H. von Wrightowi); wydano też jego listy oraz notatki z wykładów spisane przez uczniów. Najbardziej wpływowym dziełem tego okresu są Dociekania filozoficzne, DF, napisane jako zbiór paragrafów, nielinearnie; filozof nie cenił sobie klasycznej formy dysertacyjnej w rozprawach tego rodzaju.
Nic więcej mi poza tym niewiadomo, Panie Kaligraf... ma pan szansę dopisać do wikipedii nieznane fakty degrengolady jego filozofii. Wszyscy się ucieszymy i przywitamy te rewelacje gromkimi brawami. I niech Pan spróbuje odróżnić "odwołanie" od "modyfikacji". Ułatwi to Panu zrozumienie nieuzasadnionej nagonki na Wittgensteina.
Pozdrawiam Pana. :)
Opublikowano

panie Lubow.;
popis jak na imieninach cioci - pewnie i pan spędzi swoje życie na leżaku pod wiatraczkiem na dzieleniu słów na ważne i nieważne jak pański równie nadęty patron; to taki inny rodzaj piaskownicy dla dorosłych w okularach -
niestety - znów jerdoli pan nie temat, ale to typowe dla ludzi, którym ucho na poezję zakitował papier -
jestem pełen współczucia;
filozofowie mają pewną wspólną cechę z babami z magla - nieznośne gadulstwo;

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




To nie są jaja u cioci na imieninach, Panie Kaligraf... ciocia nigdy nie miała jaj... haha
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jestem osaczony przez nieznany, albo bardzo znany obiekt... haha takie powiedzmy 3 w jednym. Jakaś trójca nieświęta. Moje pobieżne badania elektronicznego DNA tego obiektu(3 w 1) doprowadziło mnie do jednej osoby, na której wszystko się zaczyna i kończy... haha, co potwierdzałoby starą prawdę, jak świat, że nieznośne gadulstwo jest i tak na lepszej pozycji od nieuzasadnionego klonowania adwersarzy, mającego na celu trzymać prawdę należycie w cieniu. Panie Kaligraf, skoro świat nas oszukuje, więc nam nie pozostaje nic innego, jak również świat oszukiwać. I kończąc tę paradę oszustów z towarzyskiego magla obyczajowego, życzę Panu dobrej nocy, podobnie, jak i dobrej nocy życzę Panu Konarskiemu i poecie Lecterowi. :)
Opublikowano

panie Lubow.;
kwestia podstawowa - jaja pojawiają się po raz pierwszy w pańskim komentarzu - rozumiem ciąg do studenckich wygłupów ale juvenalia dawno się skończyły, choć pewnie piwo nadal we łbie szumi - to nawiedzone świadczy o nadzwyczajnym pobudzeniu układu nerwowego - czas wytrzeźwieć, czas się leczyć -
po primo - ze smarkaterii
po primo secundo - z megalomanii wszystkowiedzącego
po primo tertio - z przekonania, że filozoficzne modele rzeczywistości są podane do wierzenia - dla myślących są jedynie konstrukcją oglądu rzeczywistości na rachunek twórcy tej konstrukcji - czas stać się samodzielnym w myśleniu, czas dojrzeć do własnych myśli;
paniał?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?


pański charakter łatwo jest rozszyfrować w tym wyłapywaniu błędów literowych interlokutora byleby odciągnąć uwagę od meritum sprawy -
małostkowość dezawuuje twórcę i czyni z niego papugę modnych "tryndów" i małpę modnych postaw salonowych - żałosne;
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Kaligraf... nie paniał... u mnie juwenalia się skończyły... ale u Pana zaczęły, co widać po emocjach... haha :)
A co to jest po promo? Bo nawet pewne pobudzenie nie ułatwia mi rozwiązania tej zagadki.
Ma pan jednak zdecydowanie rację. Przyszłość jest dla myślących. A po "promo" quarto spadam niedojrzały, z nosem na po promo qwinte... cha cha :) vulpes pilum mutat, non mores... hihi :) wsio w pariadkie?


pański charakter łatwo jest rozszyfrować w tym wyłapywaniu błędów literowych interlokutora byleby odciągnąć uwagę od meritum sprawy -
małostkowość dezawuuje twórcę i czyni z niego papugę modnych "tryndów" i małpę modnych postaw salonowych - żałosne;


Panie Kaligraff i zostawię Pana w tym słodkim przeświadczeniu, bo widzę, że ma Pan spore problemy, żeby w dżentelmeński sposób ujarzmić emocje... a tych się spodziewałem i nawet partyturę Panu pod nos podstawiłem, ale ja już nie tańczę... haha jem słodkie pomarańcze, ale nie omieszkam śledzić Pańskie postępy na poetyckiej niwie.
Pozdrawiam Pana serdecznie i proszę bardziej sportowo traktować naszą szermierkę, bo pomyślę, że jakieś osobiste animozje Panem kierują. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
    • Czas jest wrogiem wszystkich a najbardziej zakochanych rzadko pierwsza miłość jest ostatnią pamięć każdej niewidzialnie zapisana życie kroi na pół a śmierć na ćwierć uczucie umiera w męczarniach miłość to tragikomiczna farsa do której potrzeba dwojga ale śmiech pochodzi z Nieba była kiedyś przestrzeń jak nie kończąca się łąka kochałem byłem motylem i to by było na tyle
    • @Berenika97 Tak to zdaje się może o to właśnie chodzić. O tę właśnie nieco wewnętrzną rozgrywkę między tym co pokazujesz czy podajesz do stołu, a tym jak to jest odbierane, jak smakuje klientom restauracji. Bo gdy tej rozgrywki zupełnie nie ma jest niebezpieczeństwo zupełnie jakiegoś miałkiego i bezsmakowego produktu niestety ://
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...