Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Słońce i Księżyc
trwają w górze
kosmaty rzmiel
nawiedza różę

dzieci rodzą się różowe
siwy staruszek - nieprorok
przewiązuje pomidory
uczniowie recytują Miłosza

każdy wierzy, że ma zajęcia
uśmiecha się
tylko na zdjęciach


Tak sobie pozwoliłam odczytać, Jacku, ale to Twój wiersz, a moja - tylko próbka odczytania "po swojemu"

Bardzo mi przypadł zamysł wiersza. Nie zawsze robimy to, co daje nam satysfakcję. Nie ma to jak: właściwy człowiek na właściwym miejscu :)
I pozujemy wtedy, gdy jest inaczej.
Pozdrawiam, Grażyna.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście, przecież do momentu "przewiązywania pomidorów" to maksymalna chyba aluzja do Miłosza, a wręcz cytat... to taka moja po prostu interpretacja nie tyle "Piosenki o końcu świata" Cz.Miłosza, ile stworzonej przez niego wersji apokalipsy...

PL występuje tu jako ten średniowieczny "comentator".

Ale, oczywiście, nikomu interpretacji tej "interpretacji" narzucac nie chcę. Chociaż wasza mi się podoba...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wsiąść do pociągu byle jakiego... Byle Na wprost, przed siebie :) Uśmiechnął mnie Twój wiersz i dobrze, a gdzieś w tle, w ostatniej cząstce jakbym słyszała Lokomotywę Tuwima :) Pozdrawiam.       
    • @Adam Zębala - dzięki -  @Natuskaa - uśmiechem dziękuje - 
    • Ileż, tutaj pięknych i niezwykle rzeczowych komentarzy! Dziękuję Wam serdecznie.  Każdy komentarz, refleksja są niezwykle cenne. Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...