Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ale, dziewuszeczko, to bardzo zależy, bo jeśli mowa o całej rozpiętości językowej, także tej internetowej, to ja nienawidzę wszelkiej nowomowy i slangu, który pleni się jak peż w sieci, i degraduje język. Straszliwe to jest. Ale tak poza tym ja po prostu nie lubię kiedy jakieś słowo jest zbyt często używane, czyli kiedy jest nadużywane, a ostatnio zauważyłem, że ludzie zwykli mawiać osiemnaście razy w trakcie swojej wypowiedzi słowa "generalnie" i "aczkolwiek"; dlatego na obecną chwile te dwa słowa są u mnie na rezerwie ;)

Opublikowano

Nie cierpię słowa "jałowy", bo kojarzy mi się z jałową zalewajką, to jest taką bez skwarków :)

I jeszcze słowo "ssać" i wszystkie jego odmiany, a zwłaszcza "ssę". Takie jakieś "bez smaku" słowo. Kiedyś wrzuciłem je do wiersza i mi się wiersz przez to nie spodobał :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. perz

2. chodzi o zasadę. jak napisano - za dźwięk, barwę, odczucia, poczucia. słowo, nie znaczenia, choć wiadome, ze one rzutują. ale słowo, słowo, słowo
:)

Perz

Dobra, to nie lubię: foch, szloch, wkurw, zjeb, trep, łeb, kiep; ogarnąć, skumać, zajarzyć ;)
Opublikowano

Właśnie ostatnio często nad tym rozmyślałam, a teraz mi te słowa uciekły, bo nie zamierzałam ich zapamiętywać... W tej chwili pamiętam, że nie lubię brzmienia (barwy) słów: twierdzić (we wszystkich formach), pierdzić (sorry), w ogóle wszelkich z dźwiękiem "pier" (przyzwoitych i nieprzyzwoitych, w tym także: pierwszy, pierścionek, piersi, Napierski itd.), krew, skrewić, krwawy (ale być może dlatego, że kojarzą mi się z konkretną cieczą organiczną)... Na razie więcej nie pamiętam, ale jest ich znacznie więcej. Słowa, a także oderwane dźwięki mowy (głoski, sylaby, grupy głosek), mają dla mnie często barwę (dosłownie), kształt, konsystencję, są w mojej wyobraźni uprzedmiotowione - i to jakoś automatycznie, bez udziału mojej świadomości.
A skoro zadałaś to pytanie, które chyba bardzo dobrze zrozumiałam, to znaczy, że i Ty podobnie odczuwasz dźwięki mowy?

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Przypomniało mi się! Wiecie jakie słowo robi dzisiaj zawrotną karierę i jest przekleństwem naszego słownika polskiego? Otóż jest to słowo:

ogarnij.

Ależ obrzydliwość.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Za to, że jest nadużywane a tym samym zostało zużyte:

genialny, kocham.

Ludzie zdolni powiedzieć dzisiaj, że kochają kiełbasę śląską. Zdolni powiedzieć, że Gienek Loska jest genialny.

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...