Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

świat tak szybko odchodzi
jeszcze wczoraj wielki
słoneczniki nade mną
łby zwieszały ciężkie

rok był całą epoką
miłość matki wieczna
dzisiaj świat coraz mniejszy
daleka kuleczka

ledwie przyszedł do ciebie
już ucieka w otchłań
więc nie zdążysz go poznać
choć zdążysz pokochać

Opublikowano

Smutny wiersz, Oxyvio, ale brawo, porusza najgłębsze struny. Mam taką refleksję po przeczytaniu, że ludzie są dziećmi świata, które zbyt szybko umierają. Jeśli jest się bardzo otwartym na życie, tym trudniej pogodzić się ze śmiercią, ale też śmierć młodych osób mocno potrząsa i może sprowadzać do podobnych refleksji.
Dobry wiersz. Pozdrawiam

Opublikowano

Mi się przeczytał ten utwór w temacie ubocznych skutków dorastania. To co wielkie, idealne staje się pod wpływem mijającego czasie niewielkie i nieidealne, niemniej nadaje się do przyjęcia takim jakim jest. Sztuką jest przyjąć - kochać dalej.
Tak na marginesie mi się też skojarzyło: kiedyś byłem na takiej wystawie - nie pamiętam tytułu ale chyba "świat oczami dziecka". I tam były meble i przedmioty codziennego użytku w tak powiększonych proporcjach, jak widziane przez małe dziecko, załóżmy takie zaczynające chodzić. I dorośli mieli okazje namacalnie przekonać się, ile wysiłku kosztuje takiego małego szkraba wdrapanie się na zwykłe krzesło :) Naprawdę, pouczające doświadczenie.
Pozdrawiam Oxyvio.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Dawidzie. No właśnie - ja też nie mogę się pogodzić ze śmiercią - ani istot starych, ani młodych (choć oczywiście młodych tym bardziej). Wszyscy żyjemy o wiele za krótko.
Dziękuję za zrozumienie uczuć wyrażonych wierszem i za jego pochwałę.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za pochwałę wiersza. Tak, nie chce się o tym myśleć, ale czasem te myśli opadają nachalnie i nie dają się odgonić.
Pozdrawiam, Aniu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, Popsuty, otóż to - wyczytałeś jeden z aspektów wiersza i zarazem jeden z aspektów przemijania: wszystko dookoła staje się coraz mniejsze dla nas, nie tylko dla dorastających dzieci, ale chyba dla wszystkich, przez całe życie (przynajmniej jeśli przez całe życie się dojrzewa do czegoś - to coś wtedy zawsze staje się mniejsze).
Nie mniej jest to wiersz o przemijaniu.
Poza tym wszyscy jesteśmy jak to małe dziecko, które z wielkim wysiłkiem wdrapuje się na wysokie krzesło - tylko te krzesła, poprzeczki i szczyty zmieniają się w ciągu życia.
Pozdrawiam. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za podobanie, Lokomotywo, miło mi. No właśnie, świat zmniejsza się nieubłaganie, aż całkiem zniknie - i nie ma na to rady.
Pozdrawiam również. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I jeszcze jest taki tytuł: "Nie tylko z tego świata jesteśmy". :-)
Ale tak naprawdę po śmierci nas nie ma. Bo nie możemy już być ludźmi - istotami materialnymi, żywymi, takimi jak teraz, nie możemy już być matkami i ojcami, i dziećmi, i tak dalej, i nie możemy już być tutaj na Ziemi, w naszych domach, i nic naszego tworzyć, i niczego stąd kochać, bo nie ma tam materii. Nie możemy tam być po prostu. Może być tylko zupełnie coś innego.
I bardzo dobrze, bylebyśmy nie pamiętali tego, co było tutaj. :-)
Serdeczności.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dokładnie, Grażyno - jest tu świadome nawiązanie do wiersza Twardowskiego, jakby uzupełnienie jego myśli.
Dziękuję za "pięknie" - strasznie mi miło.
Pozdrawiam. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Tomaszu. Bo chyba należy jednak to rozumieć jako pochwałę? Chociaż infantylnie poważne - to brzmi jak zakamuflowany zarzut dziecinnej egzaltacji. Czy rzeczywiście tak piszę? Możliwe... Muszę się zastanowić.
A może chodziło o to, że moje wiersze są po prostu zrozumiałe dla wszystkich - i dla młodszych, i dla starszych Czytelników? Bo takie są i chcę, żeby właśnie takie były. :-)
Dziękuję za miłe słowa, bardzo mnie cieszą. :-)
Opublikowano

Dokładnie tak, Oxyvio, jak napisałaś. To, że życie ucieka, przechodzi, jest faktem znanym. Dla mnie, w tym kontekście, najokropniejsza jest myśl, że nic nie możemy przeciwko temu przedsięwziąć, nasza absolutna bezmoc. Pozdrawiam.
J.

Opublikowano

No niestety, Januszu, i ja też nie mogę się z tym pogodzić. Za krótkie jest życie! Kiedy zbliża się koniec, zaczynamy rozumieć, jak maleńko udało nam się zrobić i zobaczyć, jakie to nic, jaka nikłość... No ale co zrobić. Lepiej się cieszyć tym, że jeszcze jesteśmy, niż martwić tym, że nie jesteśmy wieczni. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Takie to jest nasze życie jak piszesz, cała prawda,
wiersz jest dobry i oczywiście podoba mi się.

Kiedy mało latek miałem
ten czas płynął tak leniwie,
wydorośleć szybko chciałem
a dziś sam się temu dziwię.

Lat przybywa świat maleje
czas tak szybko nam ucieka
i w twarz nam się prosto śmieje
takie to życie człowieka.

Pozdrawiam serdecznie majowo:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I.   Czasami nachodzi mi myśl do głowy przeznaczenie? powiedziawszy sobie, idę raz kolejny na fotel Za oknem, stado białych pól, rozrzuconych niedbale; gałęzie przybrały wystrój nagi, wręcz miejscami na miarę ludzkich dłoni surowo zaś poczynione, gdy sypią się chłodne podmuchy, a kołnierz wydaje się być wilgotny na ulicach, podstępnie kryje się cisza jak przystało, ze stylem gonią płaszcze się wzajemnie śmiech rozbrzmiewa głośniej niż zazwyczaj   Po domowym powrocie, ukojenie ciepłem koc już wita lampa świeci w kącie  wszystko znajome, przy drzwiach powódź na podłodze topi się puch przyniesiony z zewnątrz ciemność opowiada o kończących się szmerach i przekręcaniu zamków herbata w kuchni, zdążyła się zaparzyć Na co więc jeszcze czekać?   A w tym wszystkim, serca tulą się wzajemnie odnalazłszy coś więcej   szyldy zapraszają na poranną kawę para z ust wyznacznikiem dróg byle zabrać rękawiczki, czapkę szalik   tak bym powiedział o tym, gdyby prawdą było: “Przyjdzie gwiazda pierwsza, ujrzymy się przy stole, powiem Ci co nie co, Ty mi to samo odpowiesz”   II.   znowu wyczekane zachmurzenie wczorajsze kałuże stoją nam na drodze pierwszy listek strzęk po głosie   gdzie się jest w nadzwyczajny dzień marcowy? pogoda jedynie w zakłopotanie wprowadza niby zima jednak już nie zupełnie inny obraz ukazuje kartka z kalendarza w takim razie w kwietniu się ujrzymy maju maj kwiatów czar   co znaczy przebiśnieg? co znaczy zmiana? odmieniona kartka, oddana porada odejście przygotowanie na zdarzenie nadchodzące ja w tym wszystkim? taki obraz mój na wiosnę?   III.   wielu rzeczy nie powiedziałem głównie dlatego, że zapomniałem pobudka o czternastej haczyk w tym, że jasno jest od czwartej   biurko lśni od odbitego słońca wiecznie to samo zaproszenie Miejscowe szlaki, choć znam, odkryć chcą być raz kolejny tutejsze owocowe drzewa malin stosy   Jakżeby się nie zadurzyć w dobrobycie? Chciałbym odpornym być na ciepła życie tonąc w swej koszulce pląsam w pokoju czując podmuch wiatraka marząc o byciu na szczycie   opieram się na ekstazie tkwiąc głową ponad czterech pieśni chmurami, dumam czy dziś będę gdzieś dalej oddalę się nie myśląc nie tkwiąc będzie następny transport z powrotem   czuję, że ślepnę, bo nie dostrzegam dopełnienia przepływam przez tydzień kryjąc się za mylnym rachunkiem ogromnie bym chciał powiedzieć, że ruszam po kładce dalej jednak stoję tu z rowerem zachód jest czymś czego w głębi siebie, nie mogę ominąć   w radiu lecieć będzie, któryś z kolei, przebój minionego lata   IV.   Gdy to piszę, spaceruje utrzymuje się w stwierdzeniu, iż tutejsze domy mają zadziwiające firany jedynie sylwetki kątem oka dostrzec można   Powróciwszy do mych zajęć, więcej plecaków i toreb widuję Głównie w winklach, za sklepami Lecz jest jakoś ciszej spokojnej szare są budynki duch ducha pogania a ja sam, duchem w mieście owych Czyż marnieję?    Och, prawie bym w drzewo wszedł, nie mądrze pisać, idąc chcę powiedzieć jednak, że niedoszły mój opresor, piękną koronę włożył dokładniej mówiąc, taką z odcieni czerwieni   Czasem przyznam, potrafi być gorzej umiem zagubić się na dobrze znanej ulicy pragnąc mieć pragnienie   Nawiedzę biblioteki, rozpoznam coś co minione na chwilę wrócę choć sprawunków niektórych już nigdy nie odrobię znajdę sposób na życie nadzwyczajne wyrwę się, by wpaść w palący się płomień tylko na moment na pojedynczą chwilę   Gdy to kończę, powróciwszy, snuje się nocną porą począwszy szukać siebie dalej.   I tak co roku.
    • Gdzie jestem? Nie ma mnie na świecie. Kim jestem? Kiedyś się dowiecie. Skąd jestem? Z pustki się zrodziłem. Czy jestem? O tym zapomniałem.   Nie wiem kto ja, kto ty czy my, Czasem dobry, choć mówisz zły, Nie znam siebie, ciebie i nas, Działasz na mnie jak żrący kwas.   Utknąłem w czasie przestrzeni, Z rymami, lecz mało sensu. Minęły już długie wieki, Mniej rymów, lecz więcej sensu.   Szukam dalej swego rytmu, W wschodzącego słońca domu. Czekam dalej swego końca, Aż mnie weźmie mój obrońca.
    • @Alicja_Wysocka Jakież to śliczne i rytmiczne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam cieplutko!
    • @Agnieszka Charzyńska Świetny wiersz! Iście moje klimaty. Jedyna moja taka sugestia: troszkę poukładać to wszystko, będzie bardziej przejrzyście i dialogi oczywiście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrawiam serdecznie!
    • @Migrena Byli więc silnie połączeni energetycznie. Bratnie dusze, może z poprzednich wcieleń? Cudownie napisane! Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...