Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Falują przebudzone palce przetykając
wiatr z burzą, która składa drzewa na ofiarę.
Podobni są oboje do drzew niesamotnych
gdy stali się na chwilę ich domownikami.

Prawdziwe miasta puszcze wznoszą przed budową,
gdy niebo - wielkie oko ponownie dopisze,
jedyny świadek rzeczy, do pustego brzucha
ruinę barw i woni na gardłach olbrzymów.

Wyparuj myśl z powieki, przekrocz tamte bramy,
na których przez pół-wieczność wojny się rodziły.
Krocz ścieżką, oddech kroczyć będzie przez cmentarze.

Krocz leśną ścieżką. Popatrz na zielony obóz.
Stolica jego w głębiach, on buforem piękna.
Pobity jest co roku, by wstawał z umarłych.

Twe morze o zarysach brzegów czy kręgosłup,
prowadzi do poznania jak zamglone ścieżki
uśpione, nim przebudzą je odgłosy mnichów,
i mury tybetańskim świątyń gdzie grzmi słońce.

Jak palce wzniośle dzwonią -- świątynie wzniesione
głazami, w nich kamieniem węgielnym był oddech.


(pisane dnia 15 maja 2011r., o wieczornej godzinie)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...