Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wulkany to wrażenie tylko głodnych nocy
spragnionych chmur i nieba nad przeświadczonym dziąsłem
o swej wyższości nad istnieniem dopóki nie zaświta słońce
otwierać oczy to wysłuchać na ciszy kołkach palców w wodzie

głowy rysują jeszcze koła żałosnym snem że są żeglarzem
włosy wiosłem
gdy oczy poślubiają kamienie będąc na dnie

co ustalić za trasę spływu jeżeli dzienna gwiazda
przechodzi poprzez własne drogi
w próżności ukrywając talent na miarę antycznego
architekta rzymskich akweduktów
które piły pokój z gardeł
kpiąc ze słów suszonych słońcem

a dni w nim bystro płyną
i nie wiadomo skąd nachodzą w nurtach chwile
ze spływu ukrwionymi w głębi dorzeczami
czy może z beznadziejnym związaniu powietrzem

kolejne przebudzenia kładą ciężkie płyty
wtórnymi trzęsieniami
złudnie obalając w buncie stryczki - słońca


27 kwietnia 2011r.

Opublikowano

otwierać oczy to wysłuchać palców w wodzie
gdy oczy poślubiają kamienie na dnie
ustalić trasę spływu ukrwionymi dorzeczami

Przy maksimum dobrej woli tyle dobrego dało się wyłuskać...

Tekst, to właściwie zbiór udziwnionych megadygresji, chaotycznej ekspresji.
Przykładowo, w trzeciej zwrotce nośnikiem sensu są dwa pierwsze wersy

co ustalić za trasę spływu jeżeli dzienna gwiazda
przechodzi poprzez własne drogi

przy parciu na ornamentykę, można od biedy wspomóc się dwoma następnymi wersami

w próżności ukrywając talent na miarę antycznego
architekta rzymskich akweduktów

do czego potrzebne są następne dygresyjne złocenia - trudno dociec...

które piły pokój z gardeł
kpiąc ze słów suszonych słońcem

Wiersz do solidnego przeredagowania - napisania na nowo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? To, na które zbieramy doświadczenia, jak wiano pod związek z jakim przyjdzie nam się mierzyć. Czy obie umówione strony taplają się w podobnych zajęciach, zanim nie otrzymają stopnia mistrzowskiego i nie wpadną na siebie w sposób całkowicie niewytłumaczalny? Dla tych którzy przeżyli coś takiego odpowiedź jest prosta. Tutaj nie ma pomyłek. Nie było możliwości ucieczki i z tą myślą się pozostaje...   Siedzę i zastanawiam się nad tym, co z tego wynikło? Z lat złego, z lat dobrego, z lat potem, z lat przedtem... bo wchodząc w kolejny zakręt, wiem, że potrzebuje kogoś nowego, choć jeszcze nie wiem, kto to będzie. Z kim jeszcze jestem umówiona? Kto jeszcze jest mi coś winien, a komu być może ja coś powinnam wynagrodzić... ?   Wielkie koło się okręca, niektórzy śmią twierdzić, że można się naraz rozstać ze wszystkimi możliwościami i ludźmi . Spłacić tego i owego i nie zaciągnąć żadnych nowych zobowiązań. Na raz – czy to możliwe? Że już nikt o nic nie ma prawa się upomnieć? Że można odciąć pępowinę świata nie rozmnażając się? Nie rozmawiając z kimś? Rozmawiając z kimś za często, zbyt nachalnie... Nie przenosząc wiadomości... jak mucha, albo pszczoła z miejsca na miejsce.   Kto roztrzaska swoje koło zdarzeń i w spokoju usiądzie po środku własnego "em" czekając na śmierć fizyczną? Nawet w oczekiwaniu można sobie powiązać ręce albo nogi. Zawsze przecież do drzwi może zadzwonić listonosz. Jak odbierzesz polecony - to masz nowe zadanie, a jak nie odbierzesz - to może sam będziesz miał możliwość zostać listonoszem... wszak poczuć deszcz, kły wszelkich psów domowych i ludzkie „przyjęcia” na własnej skórze to jest dobra nauczka, za niedocenienie czyjegoś wysiłku. Może dlatego moja babcia zawsze częstowała listonosza talerzem zupy... zupa to też jakaś forma spłaty.   Siedzę nad tekstem, nie moim tekstem... coś mnie przerosło, coś mi wyrosło, coś wyhodowałam nie spodziewając się tego. Płaczę nad tekstem... Czy to dobrze? Podobno łzy szczęścia zawsze są dobre.
    • gdzie się obrócę lub dokąd pójdę to wszędzie żurek serwują mi żurek z jajami z kiełbasą ujdzie lecz ja rosołek wolałbym dziś   a w jednym barze wspaniałe chwile reklama głosi że danie dnia dziś żurek owszem lecz z krokodylem cymes rarytas każdy chęć ma   o takim żurku miss Gesslerowa to tylko może marzyć i śnić przemiła babcia lecz nie ta głowa jej taki pomysł nie może przyjść   więc korzystajcie drodzy z okazji bo jeszcze chwila i krótki czas już chcą zamienić na żurek z bąkiem lecz tego bąka kto złapać ma   a ja uparcie wolę rosołek z bukietem warzyw mięsko i pieprz gdzie wolne smaki bukiet zapachów i wołowiny kawałek jest
    • gdzie mam szukać  by znaleźć kram w którym sprzedaje tajemniczy ktoś kto ma to czego szukam   szukam od lat po całym świecie chcąc odkupić to co zgubiłem co powinno być moje   czyli ostatnie niespełnione  które w dzieciństwie wywróżyła mi cyganka z tajemniczych kart  
    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...