Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przy wypisywaniu powołań
jeszcze nigdy nie zadrżała ci ręka
gdy z hukiem przystawiasz pieczątki
do decyzji nieznoszących sprzeciwu

na wysłuchanie mogą liczyć prośby i zażalenia
chociaż w całej procedurze brak instancji odwoławczych
nie obawiasz się posądzenia o cynizm

causa finita

spojrzenia przez ramię próbują ukraść
najważniejszą wiadomość w życiu
ale mijają się z celem

w rozdanych kartach lśni diamentowy szlak
który wisielec daremnie próbuje chwycić na pętlę

pozostaje iść po omacku
bo pochodnie często nie oświetlają drogi
zachowując blask tylko dla siebie

Opublikowano

Najważniejsze, aby dojść do celu. Trzeba przy tym uważać, aby pochodnie nie świeciły zimnym światłem, bo nawet nie spostrzeżemy się, jak droga wywiedzie nas na manowce.

Dziękuję i pozdrawiam - E.

Opublikowano
w rozdanych kartach lśni diamentowy szlak
który wisielec daremnie próbuje chwycić na pętlę


ten kawałek spodobał mi się najbardziej
szczególnie kiedy to sobie wyobraziłem.

reszta zakreśla jakiś ciemny krajobraz

czy modlitwa musi kojarzyć się piłką odbijaną od ściany?

pozdrawiam
Anioł.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak jest, modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia - jest sama dla siebie, jest blaskiem swojej chwały

dobra modlitwa to słuchanie nie mówienie
i nieważne czy zdarza się wtedy po drodze czy u celu
jeśli się zdarzy


bardzo dobra puenta

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak jest, modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia - jest sama dla siebie, jest blaskiem swojej chwały

dobra modlitwa to słuchanie nie mówienie
i nieważne czy zdarza się wtedy po drodze czy u celu
jeśli się zdarzy


bardzo dobra puenta

pozdrawiam

" modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia "

Mogę ostatecznie zrozumieć brak skupienia na formie (chociaż to wbrew tradycji kościoła, ceniącego rytualność modlitwy i wypracowny kanon) ale już brak skupienia na treści, to jakiś absurd, jeśli nie herezja. Jak należy to rozumieć ? Paplać w myślach lub mowie, byle co i byle jak ?
Dobra modlitwa, to słuchanie ? A gdzie miejsce na jej największą część - modlitwę uwielbienia, przeproszenia, dziękczynienia i prośby ?
Obawiam się, że mieszają się pani pojęcia modlitwy i wiary...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niewiedza jest zawsze "ciemnym krajobrazem", szczególnie gdy dookoła tak wiele zjawisk upewniających w prawdziwości pewnej drogi, która dopiero na samym końcu pokazuje charakterystyczny znak w kształcie litery "T". Wtedy "diamentowy szlak" przenika nagle swoim zimnym światłem...
A może modlitwa wylatuje skowronkiem, a powraca wołem? Może tak jest często, coraz częściej, gdy przyjmujemy li tylko postawę roszczeniową. Gdyby z Bogiem zawrzeć układ do ut des, wtedy nie trafiałoby się głową w mur.



tak jest, modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia - jest sama dla siebie, jest blaskiem swojej chwały

dobra modlitwa to słuchanie nie mówienie
i nieważne czy zdarza się wtedy po drodze czy u celu
jeśli się zdarzy


bardzo dobra puenta

pozdrawiam

Wydaje mi się, że modlitwa nie powinna być aktem skierowanym tylko na siebie. Wtedy zachodzić może niebezpieczeństwo, że spali się we własnej pysze, do celu zaś nie dotrą nawet popioły.
Słuchanie to chyba najwyższa forma tej specyficznej łączności z Bogiem. Nie dorosłem do niej. Jestem na etapie prezentacji różnych ofert - wykładam swoje towary w kramiku i próbuję wytargować to i owo. Daję, abyś dał. Inaczej nie potrafię... Może gdybym zaakceptował mój obecny stan rzeczy, stan posiadania... Cóż, punkt widzenia...



Słowa nie do mnie skierowane, ale korzystam z przywileju gospodarza, aby wtrącić się do rozmowy:
Chyba zbyt dosłownie zinterpretował Pan słowa Poprzedniczki. Wyjaśnianie zajęłoby zbyt wiele czasu na forum. Zapraszam do przewertowania jakiegoś katechizmu gimnazjalnego.

Dziękuję i pozdrawiam - E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niewiedza jest zawsze "ciemnym krajobrazem", szczególnie gdy dookoła tak wiele zjawisk upewniających w prawdziwości pewnej drogi, która dopiero na samym końcu pokazuje charakterystyczny znak w kształcie litery "T". Wtedy "diamentowy szlak" przenika nagle swoim zimnym światłem...
A może modlitwa wylatuje skowronkiem, a powraca wołem? Może tak jest często, coraz częściej, gdy przyjmujemy li tylko postawę roszczeniową. Gdyby z Bogiem zawrzeć układ do ut des, wtedy nie trafiałoby się głową w mur.



tak jest, modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia - jest sama dla siebie, jest blaskiem swojej chwały

dobra modlitwa to słuchanie nie mówienie
i nieważne czy zdarza się wtedy po drodze czy u celu
jeśli się zdarzy


bardzo dobra puenta

pozdrawiam

Wydaje mi się, że modlitwa nie powinna być aktem skierowanym tylko na siebie. Wtedy zachodzić może niebezpieczeństwo, że spali się we własnej pysze, do celu zaś nie dotrą nawet popioły.
Słuchanie to chyba najwyższa forma tej specyficznej łączności z Bogiem. Nie dorosłem do niej. Jestem na etapie prezentacji różnych ofert - wykładam swoje towary w kramiku i próbuję wytargować to i owo. Daję, abyś dał. Inaczej nie potrafię... Może gdybym zaakceptował mój obecny stan rzeczy, stan posiadania... Cóż, punkt widzenia...



Słowa nie do mnie skierowane, ale korzystam z przywileju gospodarza, aby wtrącić się do rozmowy:
Chyba zbyt dosłownie zinterpretował Pan słowa Poprzedniczki. Wyjaśnianie zajęłoby zbyt wiele czasu na forum. Zapraszam do przewertowania jakiegoś katechizmu gimnazjalnego.

Dziękuję i pozdrawiam - E.

"Chyba zbyt dosłownie zinterpretował Pan słowa Poprzedniczki. Wyjaśnianie zajęłoby zbyt wiele czasu na forum. Zapraszam do przewertowania jakiegoś katechizmu gimnazjalnego"

Pan kpi, czy o drogę pyta... ? ;)
Sugeruje pan, że piszę głupoty, odsyła do gimnazjum i nie ma pan czasu (!) na argumenty ?!
Wyciera pan sobie gębę skromnością, odżegnuje od "spalającej pychy", reklamuje słuchanie, jako "najwyższą formę łączności", i ciężko sklecić panu parę słów ? ;)
Spod tej wyskowrończonej modlitwy, wyziera zwykły, przaśny kabotynizm...
A może rezerwuje pan uduchowioną, wysubtelnioną stronę duszy jedynie na boski casting, bliźniemu pokazując dupę... ? ;)
Masakra...
Opublikowano

Proszę zaczerpnąć powietrza i skorzystać z mojej rady, ponieważ nie pisze Pan mądrych rzeczy. W zacietrzewieniu łatwo popada się w jeszcze większą ignorancję. Portal przeznaczony jest do wymiany myśli, Pan zaś w swojej łaskawej niewiedzy całkowicie myli pojęcia, co wyklucza dyskusję. Obawiam się, że dalsza rozmowa przerodzi się w zwykłą pyskówkę, na którą mi szkoda czasu.

Pozdrawiam - E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Słowa nie do mnie skierowane, ale korzystam z przywileju gospodarza, aby wtrącić się do rozmowy"

I tylko po to się pan wtrącił, by powiedzieć, że nie ma nic do powiedzenia... ? ;)
Na to nie szkoda panu czasu... ? ;)
Rozkoszne...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak jest, modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia - jest sama dla siebie, jest blaskiem swojej chwały

dobra modlitwa to słuchanie nie mówienie
i nieważne czy zdarza się wtedy po drodze czy u celu
jeśli się zdarzy


bardzo dobra puenta

pozdrawiam

" modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia "

Mogę ostatecznie zrozumieć brak skupienia na formie (chociaż to wbrew tradycji kościoła, ceniącego rytualność modlitwy i wypracowny kanon) ale już brak skupienia na treści, to jakiś absurd, jeśli nie herezja. Jak należy to rozumieć ? Paplać w myślach lub mowie, byle co i byle jak ?
Dobra modlitwa, to słuchanie ? A gdzie miejsce na jej największą część - modlitwę uwielbienia, przeproszenia, dziękczynienia i prośby ?
Obawiam się, że mieszają się pani pojęcia modlitwy i wiary...
Rozumiem, że mam do czynienia z profesjonalistą, specjalistą od tradycji Kościoła (a może jednak tylko budynku - kościoła) może teologiem lub mistykiem - nie śmiem zatem nawet próbować się tłumaczyć
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



" modlitwa jeśli jest skupiona na swoim akcie, formie i treści oślepia jak pochodnia "

Mogę ostatecznie zrozumieć brak skupienia na formie (chociaż to wbrew tradycji kościoła, ceniącego rytualność modlitwy i wypracowny kanon) ale już brak skupienia na treści, to jakiś absurd, jeśli nie herezja. Jak należy to rozumieć ? Paplać w myślach lub mowie, byle co i byle jak ?
Dobra modlitwa, to słuchanie ? A gdzie miejsce na jej największą część - modlitwę uwielbienia, przeproszenia, dziękczynienia i prośby ?
Obawiam się, że mieszają się pani pojęcia modlitwy i wiary...
Rozumiem, że mam do czynienia z profesjonalistą, specjalistą od tradycji Kościoła (a może jednak tylko budynku - kościoła) może teologiem lub mistykiem - nie śmiem zatem nawet próbować się tłumaczyć

Rozumiem, że w przeciwieństwie do mnie -profesjonalisty samozwańca - szanowna pani jest profesjonalistą mianowanym ( a może tylko minowatym). Nie powinno zatem sprawić pani kłopotu, wykazanie mojej ignorancji w paru prostych, profesjonalnych zdaniach ;)
Pani wie ale nie powie... :))
Wiem, zawodowcy tak mają ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Rozumiem, że mam do czynienia z profesjonalistą, specjalistą od tradycji Kościoła (a może jednak tylko budynku - kościoła) może teologiem lub mistykiem - nie śmiem zatem nawet próbować się tłumaczyć

Rozumiem, że w przeciwieństwie do mnie -profesjonalisty samozwańca - szanowna pani jest profesjonalistą mianowanym ( a może tylko minowatym). Nie powinno zatem sprawić pani kłopotu, wykazanie mojej ignorancji w paru prostych, profesjonalnych zdaniach ;)
Pani wie ale nie powie... :))
Wiem, zawodowcy tak mają ;)
Ale ja właśnie nie chcę Panu, Lecterze, wykazywać ignorancji, po co? Pan zaczął bardzo zaczepnie i jakby w pretensjach, ja nie odczuwam przemożnej potrzeby, ani tłumaczenia Panu czegokolwiek ani tłumaczenia siebie. Zresztą uważam, że tego rodzaju rozmowy, o ile w ogóle, to mają sens prywatnie, nie na forum otwartym. Może się Pan zaloguje na jakimś forum dla zaangażowanych neofitów i tam poszuka interlokutorów:)

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Rozumiem, że w przeciwieństwie do mnie -profesjonalisty samozwańca - szanowna pani jest profesjonalistą mianowanym ( a może tylko minowatym). Nie powinno zatem sprawić pani kłopotu, wykazanie mojej ignorancji w paru prostych, profesjonalnych zdaniach ;)
Pani wie ale nie powie... :))
Wiem, zawodowcy tak mają ;)
Ale ja właśnie nie chcę Panu, Lecterze, wykazywać ignorancji, po co? Pan zaczął bardzo zaczepnie i jakby w pretensjach, ja nie odczuwam przemożnej potrzeby, ani tłumaczenia Panu czegokolwiek ani tłumaczenia siebie. Zresztą uważam, że tego rodzaju rozmowy, o ile w ogóle, to mają sens prywatnie, nie na forum otwartym. Może się Pan zaloguje na jakimś forum dla zaangażowanych neofitów i tam poszuka interlokutorów:)

pozdrawiam

"Ale ja właśnie nie chcę Panu, Lecterze, wykazywać ignorancji, po co?"

Jak się nie chce (nie potrafi) wykazywać, to się jej nie wskazuje...
Nie uważa pani, że tak nakazuje zwykła przyzwoitość ? :)
Owszem, szukałem jakiegoś odpowiedniego forum dla siebie i przypadkiem znalazłem forum dla tajnych i niechcących (bo im się niechce) intelektualistów. I tu niespodzianka, niech pani zgadnie kogo tam spotkałem, jako potencjalnego interlokutora ?
Jaki ten świat mały...
Pozdrawiam, tajnie ;)
Opublikowano

tytuł jest w jaskrawej opozycji wobec treści pod nim;

piękny wiersz, rzadki temat, jeszcze rzadszy sposób podawania tematu - dla mnie niezwykle pojemny, treściwy, dojrzały -

ale dlaczego ten i taki tytuł?!
proszę go przemyśleć, mam wewnętrzną na niego niezgodę, właśnie ze względu na to, co pod nim -

pozdrawiam
i gratuluję wydanego tomu, chętnie poczytam;
rekomendacja kaliny kowalskiej daje rękojmię dobrego zakupu;

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie mam powodu i najmniejszej ochoty pani "zaczepiać", ani mnie pani ziębi, ani grzeje...
Czego chcę ?
Na forum poetyckim porozmawiać o poezji...
To niewyobrażalny skandal i nadużycie - prawda... ? ;))

P.S.
Już pani rekomendowała zsodowanego autora w innym miejscu, w tym właściwsza byłaby (rekomendowana z kolei przez autora) wymiana myśli. Czyż nie... ? :)
Autor nie ma czasu, pani się nie chce... To po cholerę było pchać się na forum ? Nie lepiej pójść na spacer, wiosna przecie...
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie mam powodu i najmniejszej ochoty pani "zaczepiać", ani mnie pani ziębi, ani grzeje...
Czego chcę ?
Na forum poetyckim porozmawiać o poezji...
To niewyobrażalny skandal i nadużycie - prawda... ? ;))

P.S.
Już pani rekomendowała zsodowanego autora w innym miejscu, w tym właściwsza byłaby (rekomendowana z kolei przez autora) wymiana myśli. Czyż nie... ? :)
Autor nie ma czasu, pani się nie chce... To po cholerę było pchać się na forum ? Nie lepiej pójść na spacer, wiosna przecie...
:)
Jak na razie to Pan się czepił mojego komentarza, skierowanego do wiersza i do jego autora, wpieprzył się Pan bez pardonu i teraz fochuje, że na publicznym forum nie chcą z Panem gadać, a powinni. Wypij Pan meliskę na uspokojenie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
    • Ciekawe, czy innych książkach też będzie.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        (dla Raskolnikowa Sonia po prostu była święta, ale dawno czytałam).
    • @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Rafael Marius dziękuję. Pozdrawiam Was serdecznie, ale nie końcem, lecz początkiem, który wskazał mi drogę , co dalej muszę robić!  Zresztą, nie pominąłem przesłanek z jego podpowiedzi , jakie pozwalają odkrywać to, co zostało nieodkryte albo zatajone!?   Więc zaczniemy od tego, czym jest język światła i cienia?            

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        !!!!   Interpretację już mam!              
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Bcmil Czytając powyższe przypomniał mi się film z Jet Li Kiss of the Dragon (2001).   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...