Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Życzę przyjemnej, refleksyjnej, doktrynalnie nie obciążonej lektury.



I

- Ojej, budynek w stylu secesyjnym!
- Nie, to cienie drzew na ścianie.

KONIEC



II

Wróżka: Twoje imię z pewnością kończy się na A.
Klientka: Hm, nie.
Wróżka: Jak to nie?
Klientka: Nie. Normalnie.

Chwila ciszy.

Wróżka (desperacko): Wszystkie kończą się na A!
Klientka: Moje nie.
Wróżka: To jak masz na imię?
Klientka: Salome.

KONIEC



III

Było kilka osób, jakieś anonimowe dziewczyny w zielonych, brudnych – chyba wyjętych z kombatanckich grobów kurtkach, chłopak w grubych okularach, z tomikiem polskiej noblistki pod pachą i człowiek, który namówił mnie do tej wizyty.
- Porozmawiajmy o idei i materii – powiedziała jedna z dziewczyn.
- Porozmawiajmy – kojąco dodała druga, podtrzymując temat.
- Idea już nie istnieje – podsumowałem, podbierając ze stołu dorodną pomarańczę.

KONIEC



IV

Usiadłem z brzegu sofy, zaś obok mnie usadowił się wuj Zbigniew, którego zwolniono z więzienia tydzień temu. Odsiedział pięcioletni wyrok.
- Co u ciebie słychać, wujku?

KONIEC



V

- O, Boże! Czarna polewka!
- Spokojnie, to tylko czernina, nasz regionalny przysmak.

KONIEC



VI

Kiedy skończyłem czytać referat, pierwsze pytanie wykładowcy brzmiało:
- Czy mają państwo zajęcia z emisji głosu?

KONIEC



VII

- Excuse me, sir. What’s the time?
- Yyy…

KONIEC



VIII

- Hej.
- Hej.
- Słyszałem zajebisty dowcip.
- Taa? Opowiedz.
- Jest bardzo krótki.
- No, dawaj.
- Na czym kończy ksiądz?
- ??
- Na tornistrze!

KONIEC



IX

Konrad: Mam w lodówce wino i jogurt. Co wybrać?
Wiktor: A jogurt o jakim smaku?

KONIEC



X

Zakupy w kiosku:
- Poproszę złote marlboro.
- Pokaż dowód.
- Nie mam.
- Podejrzane… Wsuń głowę przez okienko, przyjrzę się twojej buźce.

KONIEC



XI

- Siemasz! Kopę lat! Wpadnij wieczorem, wypijemy coś.
- Dzięki. Wpaść wpadnę, ale nie wypiję, mam zaszyty esperal.

KONIEC



XII

Pędziliśmy dwupasmówką przez centrum Suwałk.
- Zwolnij – powiedziałem. – Zaraz będzie radar!
- E tam – odparł kumpel, dodając gazu. Otworzył okno i pokazując fucka, krzyknął: - Możecie pociągnąć mojego pytona!

KONIEC



XIII

- Proszę bardzo, to dla pana. To jest obrazek świętego Jana. A jest pan kierowcą?
- Nie.
- Proszę: oto obrazek świętego Krzysztofa, na pewno jest w domu jakiś kierowca.
- Dziękuję.
- Zbieram pieniądze na pielgrzymkę, proszę o datek co łaska.

KONIEC



XIV

- Mógłbyś wyjaśnić mi cel naszego spotkania? Nagle podszedłeś i zaprosiłeś mnie na kawę. Co to ma znaczyć?
- Wydajesz mi się kwintesencją wszystkiego co dobre i cudowne. Pragnę unieśmiertelnić cię w literaturze.

KONIEC



XV

- Poproszę dwie parówki, zupkę chińską i granulowaną indyjską herbatę.

KONIEC



XVI

- Piotruś, uspokój się.
- Jestem, kurwa, spokojny!

KONIEC



XVII

- Część! Co u ciebie?
- A, nic takiego. Kosmetyczne zmiany.

KONIEC


XVIII (sztuka w jednej setnej aktu)

Ojciec Tadeusz, sam, tocząc monolog:

Ach, Boże. Ileż to już czasu upłynęło! Oto wybiła godzina mych siedemdziesiątych urodzin. Jestem już taki stary.

wchodzi Matuzalem

Matuzalem:

A co ja mam powiedzieć?

KONIEC


XIX

- Kocham cię. Jesteś pierwszym mężczyzną w moim życiu, którego pokochałam. Pragnę oddać ci swoje dziewictwo. A ty, kochany, ile kobiet miałeś wcześniej?
- Hmm, niech pomyślę…

KONIEC
Opublikowano

Pozwolisz że się zatrzymam nad 4 istotnymi dialogami?


III: Przewrotny, sugestywny. Wielkie korporacje zatrudnią Cię kiedyś do utajnionej, konspiracyjnej reklamy. Wspomnisz moje słowa.

IX: Pamiętam to.

XIV: Pragnę unieśmiertelnić cię w literaturze. - Znając twórczość JJK to raczej "uśmiercić w literaturze".

XVI: Cóż za aluzja! Kilka lat temu w tym miejscu "polałaby się krew".


Osoby przyzwyczajone do tradycyjnej formy właśnie sięgają po noże, natomiast bardziej otwarci przystaną i zrozumieją zamysł. Bez presji. No i git.

Opublikowano

Lubię krótkie formy, więc w mój gust trafiłeś idealnie :) Gdybym miała ustawiać ranking, w ścisłej czołówce ulokowałby się numer I i XVI.

A ze swojej strony mogłabym dodać jeszcze taki:

- Cześć.
- Nareszcie, wróciłeś!
- Po rzeczy.

Pozdrawiam - Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...