@Waldemar_Talar_Talar To dojrzały, refleksyjny utwór. Mimo prostoty języka niesie głębokie przesłanie. Można go odczytywać jako próbę oswojenia się z tym, co nieuchronne – i to właśnie czyni go wartościowym.
Twój wiersz porusza uniwersalne, trudne tematy: śmierć, smutek i żal. Są one ujęte jako nieuniknione elementy ludzkiego życia – „życiowe wariacje” – co jest trafnym i filozoficznym podejściem.
siedzę w tym barze
z piwem za dwa dolce
i dziwką, co pachnie jak spalony toast.
wszyscy tu czekają —
na koniec zmiany, na wygraną w totka,
na śmierć z klasą.
a klasa tu umarła w '87.
facet obok gada o swojej kobiecie,
że go zdradziła z pastorem.
pastor podobno ma lepsze auto,
i większe poczucie winy.
może też większego fiuta —
nie wiem, nie pytam.
w łazience śmierdzi krwią i wybielaczem,
jakby ktoś próbował zedrzeć z siebie czas paznokciem.
kiedy wracam do stolika,
kelnerka mówi mi, że wyglądam na zmęczonego.
mówię jej, że to nie zmęczenie,
to życie mnie przeżuło
i wypluło jak pestkę wiśni.
śmieje się.
ma ładne zęby jak na kogoś,
kto widział tyle, co ja.
wracam do domu,
pies szczeka, kot nie żyje,
a listonosz zostawił rachunek
za wodę, której nie mam
i światło, którego nie chcę.
odpalam papierosa,
patrzę w ścianę,
i myślę, że jutro
będzie dokładnie takie samo.
i to, kurwa, najlepsze,
na co mogę liczyć.
śmierć smutek żal
to życiowe wariacje
z którym człowiek
musi walczyć
uczyć się od nich powagi
nie wmawiać sobie
że to tylko chwila
że to słaba nić
te trzy proste słowa
to prawda o życiu
której musimy
się nauczyć
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się