Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widzę, że nerwiki puszczają, jak to zwykle bywa, kiedy się nie ma rzeczowych argumentów, bo nie ma się racji w dyskredytowaniu oponenta. Do czego więc możesz posunąć się mój zdegustowany i sfrustrowany oponencie, Bóg tylko wie, i ty sam, bo ja na pewno nie. Ale też na pewno (już) nie boję się takich ludzi. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli coś jest napisane słabo,
to niestety ale szukanie treści nie ma żadnych podstaw.
Myślę, że wiersz jest albo propagowaniem "jak nie należy pisać poezji" albo swoistą odskocznią od "wymogów" współczesnej poezji by ukazać kaleki indywidualizm autora. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć - "...cały dorobek, całego życia..."
Pozdrawiam Walentynkowo i liczę na lepsze teksty :)
Bo Ty wiesz jak należy pisać poezję (jakie są wymogi współczesnej poezji). I to więc Twoje wiersze i Twoje komentarze są tego najlepszym przykładem. Acz gdybyś nie był tak zacietrzewiony, czyli wrogo nastawiony, to byś chociaż zrozumiał, co sam mówisz. Bo właśnie ukazanie kalekiego indywiduum autora jest najszlachetniejszym i najwłaściwszym (z każdego ludzkiego punktu widzenia) rodzajem twórczości. A to, że nie możesz czegoś (sobie) wytłumaczyć, to jest naturalne, bo jak można wytłumaczyć, to co człowieka przerasta. Jak można zrozumieć (rozumem) to, co jest ponadrozumne. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tobie też już zabrakło rzeczowych argumentów, i zaczynasz ironizować, ośmieszać, błaznować. Ale jak Ci mówiłem, tak Ci mówię, Twoje negatywy o mojej twórczości, cieszą mnie bardziej niż martwią, bo mnie wzmacniają. Acz martwię się, że już nie potrafisz odróżnić dobra od zła, choćby na własny użytek (nawet nie bez przyjemności). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


'cały dorobek całego życia'
&
'życie po życiu'
&
'dobre albo złe fatum'
- ???!

kiszki się wiją a rence opadują
na takie sirotki wyrazu,

ajmsory Wija
Cóż ja poradzę na to, że Ty nie potrafisz zrozumieć tego, co każdy głupi rozumie. I cóż ja poradzę na to, że moje wiersze są tylko i aż wijowe, a nie fisiowe. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tobie też już zabrakło rzeczowych argumentów, i zaczynasz ironizować, ośmieszać, błaznować. Ale jak Ci mówiłem, tak Ci mówię, Twoje negatywy o mojej twórczości, cieszą mnie bardziej niż martwią, bo mnie wzmacniają. Acz martwię się, że już nie potrafisz odróżnić dobra od zła, choćby na własny użytek (nawet nie bez przyjemności). Pozdrawiam


rzeczowych argumentów użyłem jakieś 15 wierszy temu, ale wtedy ty mnie zwyzywałeś, więc po co mam się silić na krytykę konstruktywną jeśli i ta jest tobie zbędna, widzisz swoją personę jako wielkiego poetę, a ja jako czytelnik i jako krytyk mogę to widzieć jako nieudolność, mam do tego prawo, tak jak ty masz prawo do zachwycania się swoją twórczością. I tu się rozumiemy doskonale(((-:
ale to nie ja się na tobie uwiozłem tylko ty się uwiozłeś na sobie. Próbujesz ludziom wciskać kicz nazywając to poezją, masz rację to jest poezja tylko zawsze zostaje to słowo kicz, którego ty nie widzisz, albo nie chcesz zobaczyć

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tobie też już zabrakło rzeczowych argumentów, i zaczynasz ironizować, ośmieszać, błaznować. Ale jak Ci mówiłem, tak Ci mówię, Twoje negatywy o mojej twórczości, cieszą mnie bardziej niż martwią, bo mnie wzmacniają. Acz martwię się, że już nie potrafisz odróżnić dobra od zła, choćby na własny użytek (nawet nie bez przyjemności). Pozdrawiam


rzeczowych argumentów użyłem jakieś 15 wierszy temu, ale wtedy ty mnie zwyzywałeś, więc po co mam się silić na krytykę konstruktywną jeśli i ta jest tobie zbędna, widzisz swoją personę jako wielkiego poetę, a ja jako czytelnik i jako krytyk mogę to widzieć jako nieudolność, mam do tego prawo, tak jak ty masz prawo do zachwycania się swoją twórczością. I tu się rozumiemy doskonale(((-:
ale to nie ja się na tobie uwiozłem tylko ty się uwiozłeś na sobie. Próbujesz ludziom wciskać kicz nazywając to poezją, masz rację to jest poezja tylko zawsze zostaje to słowo kicz, którego ty nie widzisz, albo nie chcesz zobaczyć

pozdrawiam
Nie przypisuj sobie tego, na co Cię nie stać (teraz i przedtem było). Wmawiasz tylko sobie i mnie, że jakieś piętnaście wierszy temu użyłeś rzeczowych argumentów. Bo przecież, jakieś piętnaście wierszy temu, to ja Ciebie rozszyfrowałem i powiedziałem Ci prawdę wprost, bez owijania więc w bawełnę, ale i tak o kilka słów za dużo. Czego zresztą szybko żałowałem (bo jednak dla Twojego dobra, nie powinienem był mówić Ci całej prawdy, jaki jesteś), i jeszcze szybciej przeprosiłem Cię. Ale Tobie, to widocznie mało, wolisz się zatracić w zawiści niż przebaczyć. Co więc do Twoich ostatnich (powyższych) racji (o mnie i o mojej twórczości), to jeśli jesteś kameleonem, bądź przemalowanym ptakiem, to się z Tobą zgodzę. Ale przecież nie jesteś, tylko zawsze jesteś dobry, dla tych, którzy są dla Ciebie dobrzy, i zły (zresztą z nawiązką) dla tych, którzy są dla Ciebie źli (według Twojego mniemania). Wygadujesz więc niestworzone rzeczy (jak widać, ze zwykłej zawiści), o mnie i o mojej twórczości. A wygaduj sobie, jeśli Cię to dowartościowuje, a nawet rekompensuje Ci domniemane straty. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


'cały dorobek całego życia'
&
'życie po życiu'
&
'dobre albo złe fatum'
- ???!

kiszki się wiją a rence opadują
na takie sirotki wyrazu,

ajmsory Wija
Cóż ja poradzę na to, że Ty nie potrafisz zrozumieć tego, co każdy głupi rozumie. I cóż ja poradzę na to, że moje wiersze są tylko i aż wijowe, a nie fisiowe. Pozdrawiam
ad pierwsze "cóż ja poradzę" :
- nic, bo choćbyś się wijąc, nawet i w supeł zawiązał, to niegłupiej fisi nie przerobisz na każdego głupiego,

ad drugie "cóż ja poradzę" :
- tylko i aż jest jeden sposób - upuścić z nadętego ego trochę powietrza [ino nie pomylić z psuciem powietrza]

zdrówka, ;)

edit:

...................................
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...

Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.
Z niéj wszystko dobyć, zamglić ją tęsknotą,
Potém z niéj łyskać błyskawicą cichą,
Potém w promieniach ją pokazać złotą,
Potém nadętą dawnych przodków pychą,
Potém ją utkać Arachny robotą,
Potém ulepić z błota, jak pod strychą
Gniazdo jaskółcze przybite do drzewa,
Co w sobie słońcu wschodzącemu śpiewa.
................................................


a u Ciebie strofa jest wędzidłem, słowa wykonują cudaczne wygibasy, o - zupełnie takie, jak poniżej:

www.youtube.com/watch?v=OgV4iBQVNyU

;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę pana - są Walentynki, nie namawiam do miłości - ale mógłby pan przynajmniej się odprężyć w temacie swojej sztuki.
I proszę zapamiętać - cokolwiek by pan napisał w celu wieszania psów - mnie to nie dotyka - po mam looz (o! jaki mi ładny wierszyk z rymem wyszedł był przypadkiem, znaczy: każdy potrafi!)
Serdecznie pozdrawiam
Żeby namawiać do odprężenia, trzeba samemu być odprężonym, a nie mówić, że się jest odprężony. Bo przynajmniej ja nie uwierzę w to, w co ślepo wierzą pupilkowie i poplecznicy; no i nie uwierzę w to, co sobie człowiek sam wmawia dla odprężenia się. Pozdrawiam
Czy Pan jest chory? Może potrzebna jakaś pomoc?
Pozdrawiam (cały zatroskany)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wija, myślę że pogłębiasz się w czarnej dziurze. Mimo wszystko szkoda każdego autora.
Pozdrawiam.
Opublikowano

@f.isia
Gdybyś nie była taka uprzedzona negatywnie do mojej twórczości (a w gruncie rzeczy do stylu), to byś dostrzegła, że taki właśnie (jak chce Słowacki) jest powyższy mój wiersz, acz jest napisany na miarę czasów w jakich żyjemy. Ale do koga ja to mówię, jeśli nie (w najlepszym wypadku) do przewrażliwionej osoby na swoim punkcie. Zresztą mylisz (żeby to pierwszy raz) cudaczne wygibasy z cudowną kwintesencją życia, jaką jest mój wiersz. Pozdrawiam

Opublikowano

@dawniejbezet
Jak najbardziej jestem chory (przede wszystkim uczulony, a może i przeczulony) na niewłaściwe zachowanie. Dlaczego? Głównie dlatego, że sam się kiedyś niewłaściwie zachowałem (żeby to raz) i wiem co to znaczy. I nigdy więcej (przynajmniej świadomie) tego z mojej strony. Acz przyznaję, że nieraz mi nerwy puszczają i sobie pozwalam na za dużo wobec pewnych osób. Ale się (tak czy inaczej) reflektuję, tj. zdaje sobie sprawę z tego, co robię. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest ani taki a ni taki ;) Wija, nie kompromituj się :)
Opublikowano

@Popsuty
Bo Ty i paru podobnych do Ciebie osobników jesteście alfą i omegą mojego życia! Jaka szkoda? Toż to największy zysk dla mnie (te całe Twoje i podobnych do Ciebie prawych ludzi – potępianie mnie). Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest ani taki a ni taki ;) Wija, nie kompromituj się :)
Bo akurat jest tak, jak Ty uważasz, i Ciebie to nie kompromituje (tylko pewnie jeszcze uwzniośla). A mówię tak, jak jest, bo nie lubię fałszerstwa i obłudy. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Być może, ale choć nie jestem taki małostkowy, jaki ty jesteś (jakbyś nie wiedział, między innymi dlatego, że idziesz na łatwiznę, jako i przyłączasz się do łatwizny). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie zdążyłeś (jestem już w koszu), poradzili sobie ze mną bez Ciebie, możesz więc spać spokojnie, wychowałeś sobie godnych Ciebie następców. Można nawet powiedzieć, że dopiąłeś swego. Ale też, czy ja do czegoś potrzebuję Twojej i Twoich uczniów akceptacji. Przecież najlepszym świadectwem wystawionym mojej twórczości jest Twoja i Twoich fanów negacja mnie i mojej twórczości (jeżeli to nie jest jednoznaczne). Acz każdy jeden czytelnik, który ma o literaturze chociaż zielone pojęcie, wie co jest grane, i tak czy inaczej nie potrzebuje pośredników-krytyków, którzy mu robią z mózgu wodę, a sobie z gęby kalosze. Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc może biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...