Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

2011: [powrót tytanów] - Listy


Rekomendowane odpowiedzi

Wracam do tej archaicznej formy publikowania tekstów na forach literackich, choć już przeszedłem drogę od twórczości wirtualnej, poprzez próby hipertekstowe, zin a na filmach wideo kończąc. Niewątpliwie jest to powrót do korzeni. Zaskakujący, bo można go odebrać jako regres. Ale chuj tam! Skoro moje wpisy na portalach społecznościowych nie trafiały na urodzajny grunt, to najwyższa pora nieco zmienić target.

Z drugiej strony jestem hipokrytą, bo nieszczególnie liczę się z opiniami innych, a jednak oczekuję komentarzy. Taki już mój urok i przewrotna natura. Jestem największym konformistą w zgrai nonkonformistów. Płynę z nurtem, napinam się, jestem narcyzem i egocentrykiem. Nic sobie z tego nie robię. Nie muszę być sobą! Nie chcę być autentyczny. Dlatego jeśli jesteś tru i oczekujesz prawdy, żegnam, tu jej nie znajdziesz. Konfabulację i grafomanię – owszem. Jestem kłamcą i grafomanem. No i napawa mnie to dumą.
Łapka w górę!





LIST pierwszy i ostatni

Słuchaj, był u mnie Gilberto Jeko i kilku innych pisarzy. Omawialiśmy przyszłość współczesnej literatury. Wyszło na to, że sztuka umarła, wiesz? Jesteśmy prawdziwymi dżentelmenami, o przyczynach braku twórczej erekcji poety Jannusa Alkoniusa Falkonusa nie dysputowaliśmy, to jego prywatna sprawa i żony. Za to mamy coś innowacyjnego. Co czwartek będziemy się spotykać koło supermarketu by grać bułkami w golfa. To taki nasz protest przeciwko konsumpcjonizmowi i popkulturze, zaprotestujemy wobec wielkich imprez masowych, urządzimy też przemarsz przez stoisko alkoholowe, każdy będzie miał koszulkę z napisem „abstynent”, a na koniec odbędzie się wyścig wózkami, sędziować będzie socjolożka wojująca Janina T-W.

To wszystko, ściskam Cię z całego serca, życzę udanego finału 8 powieści o bezsensie kiszenia ogórków konserwowych.
Antoni Jan (krytyk)



LIST drugi (bo pierwszy nie doszedł)

Witaj przyjacielu,
Ostatnio miałem bardzo ciężki okres w życiu, postanowiłem rzucić swoją żonę, oddać dzieci do sierocińca (pomyłka, dzieci zostaną z tą kobietę, której ślubowałem wierność,
a na mnie spada obowiązek alimentacyjny). Psy natomiast chciałem ofiarować towarzystwu obrony zwierząt, jednak chyba nie przyjęli ich, bo coś tam od strony formalnej zawaliłem, miałem podesłać im aneks nr 4 i formularz zgłoszeniowy wypełnić właściwe (nieznacznie przejechałem kreską poza kratkę i komputer nie mógł odczytać danych).
Nie uczyniłem tego wszystkiego. Wiesz czemu? Gdzieś tam pomiędzy siódmą trzydzieści a siódmą czterdzieści rano uświadomiłem sobie, że rodzina to podstawowa komórka społeczna stanowiąca istotny czynnik spajający, który niewątpliwie ważny jest dla państwa. Żony nie kocham już dawno, a psy są drogie w utrzymaniu. No, a tak naprawdę, to wszystko przez te formalności. Nie mam do tego głowy, dlatego pozostanie status quo. A u Ciebie jak tam? Ostatnio nie odpisałeś, przypuszczam, że sypiasz teraz z jakąś młodą studentką, której nie zaliczyłeś swojego przedmiotu. Och Ty byczku, zawsze miałeś większe powodzenie u kobiet. Dlatego na studiach nie… Nie będę o tym pisał, wiesz jak jest. Wszędzie nos włożą okropne inwigiluchy.

Bądź zdrów i zechciej odpisać staremu przyjacielowi z młodości.



LIST tak pomiędzy innymi

Masz rację, nie powinienem tego robić, choć to trudne, naprawdę jest mi ciężko się powstrzymać. Przez całe dnie staram się o tym nie myśleć, zabijać podszepty podświadomości, które wywołują mrowienie w podbrzuszu. Gdybym tylko potrafił się powstrzymać od myśli o tym, co bym zrobił, gdyby tylko w końcu Cię dostał w swoje ręce. Teraz muszę to robić ręcznie, to bardzo frustrujące, bo kiedy staram się z tym uporać, czuję ogromną pustkę i przeraźliwą samotność. Pragnę z całych sił tylko jednego. Moja chęć posiadania jest niewyobrażalna. Godzina Twojej ciężkiej pracy rozwiązałaby wszystkie problemy. Smutne to i takie prawdziwe, że muszę sporo zapłacić za Twoje usługi, w tej chwili mnie nie stać, ale jak tylko sobie trochę odłożę…

Marzę o Tobie, moja zmywarko. Niebawem będziemy razem i nic nam nie przeszkodzi
we wspólnym myciu.



LIST stary

Szelest papieru i zapach atramentu przywodzą mi na myśl ten czasy, kiedy wspólnie z chłopakami zabawiałyśmy się w starej szopie nieopodal domu rodzinnego. Wewnątrz rozpadającej się budki, w której dominowały rozkosze cielesne, można było wyczuć atmosferę prawdziwej wiejskiej sodomy. Rżnęliśmy się jak piła z deską, mechanicznie, ostro, nie było przebacz. A Twój ojciec podglądał przez szparę w drzwiach i męczył się niemiłosiernie. Młode, jędrne koleżanki jego córki oddawały się Głuchemu Jędrkowi, i choć chłopak był nierozgarnięty, to miał chuja niczym koń i pierdolił jak nikt we wsi. Wszystkie dziołchy z nim cnotę straciły. Nawet ja się na to załapałam jeszcze w pierwszej klasie liceum. Szkoda, że wzięli go później do wojska. W branży porno zrobiłby karierę! Oj zrobiłby!
Ech to były czasy, pamiętam to do dziś. A mój stary co się szczyci, że niby pisarzem jest, to nawet porządnie nie potrafi mnie… Gdzie się podziali ci dawni artyści rżnięcia?


fin



-------------
SH:
Zero stresu: www.sanestishombre.blogspot.com/
e-zin: www.bez-kultury.pl/
vlog: www.youtube.com/user/VLOGERKonrado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ze swej strony obiecuję Ci jedno - wydam kiedyś Twoją twórczość epistolarną w ośmiu tomach z naukowym opracowaniem, wstępem, posłowiem, mnóstwem przypisów oraz jedynie konieczną ilością zdjęć. Wielowątkowość Twoich listów przeraża mnie i rzecz jasna - fascynuje. Pozdr.

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chcę ruchomych! chcę ruchomych obazków!!!!!!!!!!
Hombre!!!!!! a te obiecanki we wstępie???? i autocharakterystyka taka szczera do bólu, obnażająca...
chcę głosu do tych ruchomych!!!!!!

z n a m t w ó j g ł o s - przetworzony, ale zawsze!
:)))))))

wolę Gałę z bramie raju :P

uśmiechnąłeś mnie :D jakbyś spadł spod rajskiego żywopłotu!
:)))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam.

Dałem to na rozgrzewkę, żeby mieć motywację do poważniejszego pisania w starym niezgrabnym stylu sanestisa hombre.

A komentarze piszę wyjątkowo niemerytoryczne, przynajmniej na razie.

Tak czy inaczej jest miło znowu powąchać tę zieleń (czy to będzie org czy doku). Jest ten niepowtarzalny flow, groove, jest pierdolnięcie:)



------------

SH:
Zero stresu: www.sanestishombre.blogspot.com/
e-zin: www.bez-kultury.pl/
vlog: www.youtube.com/user/VLOGERKonrado

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Podoba mi się to podejście bo sam mam podobnie. Do samego tekstu jakoś nie umiem się odnieść, choć czytało się nieźle nie powiem, ale za mało tego i za duży rozrzut :)

ps.

o co chodzi z tymi wszystkimi "titanicznymi tytanami" ????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pedro - to takie info, wspólnie podjęliśmy decyzję że wrócimy. SH czyli Ja, Jay Jay Kapuściński, asher, Marcin Gałkowski, MARCEPAN 30, dołączyli do nas spontanicznie Don Cornellos oraz Tali Maciej.

Tytani - to trochę taka zgrywa, napinka. Znamy swoją wartość, aczkolwiek jest to termin nasycony ironią. Ktoś napisał, że powinniśmy ze względu na staż określić się raczej dinozaurami, ale do Rolling Stonesów prozy sporo nam jeszcze brakuje, choćby z uwagi na wiek ;)



------------

SH:
Zero stresu: www.sanestishombre.blog.pl/
e-zin: www.bez-kultury.pl/
vlog: www.youtube.com/user/VLOGERKonrado

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To chętnie dołączę, na zakładce dla "zaawansowanych" i tak nuda i nic się nie dzieje :) mam nadzieję, że moja zmiana konta nie przeszkodzi, ale chciałem się odciąć od swoich słabych tekstów sprzed lat. Jestem tym samym Pedro Salazarem i choć w tym co teraz piszę krew się nie leje, ale za to można niezłego stracha dostać ;) A i krew będzie w swoim czasie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grazie tutti!

MARCEPAN 30 - spokojnie, fala życia rozleje się na wszystkie wsie.

Sam jeden - to była spontaniczna reaktywacja. Fajnie że mamy tu tak wspaniałych ludzi, którzy bez dłuższego zastanowienia postanowili znowu pobawić się w pisanie.

Perkozek vel. P.Salazar - będę szukał pod Z. Aczkolwiek lata doświadczenia nauczyły mnie, iż podział na prozie jest fikcją, więc nam tu dobrze. Ha!

gaua - skoro masz mnie bić, to lej w mordę... wódkę. Ten tekst to rozgrzewka, wena mnie rozrywa. Niebawem napiszę więcej, lepiej i po swojemu, czyli dygresyjnym stylem hombrego.

Ciao!



------------

SH:
Zero stresu: www.sanestishombre.blogspot.com/
e-zin: www.bez-kultury.pl/
vlog: www.youtube.com/user/VLOGERKonrado

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki wrocławski poeta imienia nie pamiętam ale z nazwiska mu Buczek, jak czytałem te list to miałem nieodparte wrażenie, że piliście razem wódkę, jakby coś na kształt nie koniecznie stylistyki ale podejmowania tematu w ten tak charakterystyczny sposób.

p.s w liście drugim fragmencie miałem wrażenie, że pijesz do mnie(((-:
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczytałem się dokładnie. Spodobało mi się jednak, choć rozstrzelone strasznie, np nie rozumiem, czemu w ostatnim liście narratorem jest kobieta..., ale nie to nieistotne.

A teraz ta mniej miła cześć:

"Jesteśmy prawdziwy dżentelmenami"

"No a tak naprawdę"

"Ech to były czasy, pamiętam to do dziś, a mój stary" ,

Wrzucę tylko tyle bez komentarzy dodatkowych bo na pewno załapiesz o co chodzi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...