Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kocham moje wyspy wciąż tak samo
mogę zakrzywiać ich linię brzegową
od północy patrzę jak nadpływają dni
i droczą się z wczesnym wstawaniem
nieczęsto przechodzę na drugi brzeg
znów brakuje tutaj uczucia falowania
w połowie drogi zmienia mi się głos
a może zaczynam słyszeć wyraźniej
z miejsca przez które przeszedł ojciec

Opublikowano

"w połowie drogi zmienia mi się głos" - no nie wiem, mutację przechodzi się w połowie drugiej dekady a żyje średnio 7-8 dekad...
wiersz dla mnie zakamuflowany, tzn. informacja w nim zawarta pozostaje tajemnicą nadawcy;

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie o mutacji tutaj mowa, z przyczyn różnych zaczyna się słyszeć siebie inaczej.
Nadawca ma wrażenie, że wiadomość nie jest zaszyfrowana, ale to być może tylko jego zdanie.
Pozdrawiam Krzysiek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z jednym "ale", bardzo nie lubię
takich zbitek: "uczucia falowania"
zresztą cały ten wers sprawia wrażenie topornego
i niewiele chyba wnosi treściowo (czytaj: z lekkim sercem można się go pozbyć)
przy czym muszę zaznaczyć, że z Twoimi wierszami mam zazwyczaj tak, że nawet jeśli mam
jakieś uwagi, to opatrzone klauzulą: można coś zmienić, ale nie w trybie pilnym
bo nawet bez poprawek potrafią się obronić

nie sądzę ponadto, żeby tekst nosił jakieś szczególne znamiona hermetyczności
ponad te, które wynikają ze specyfiki utworu
to znaczy mówimy tu o monologu wewnętrznym peela
nie o jakiejś opowiadanej przez autora historyjce. i ów peel
jest wiarygodny w swoim przemijaniu, doświadcza i jednocześnie
bardzo świadomie obserwuje, i robi nam się z tego suma doświadczeń, ciąg pokoleniowy
życie jako, co prawda złożona i indywidualna, ale jednak kontynuacja

dobry tekst
pozdrawiam
A.
Opublikowano

Rzadko zagladam na prawice ale tym razem nie zaluje,
bo

(nieczęsto przechodzę na drugi brzeg
znów brakuje tutaj uczucia falowania
w połowie drogi zmienia mi się głos
a może zaczynam słyszeć wyraźniej
z miejsca przez które przeszedł ojciec)

gdy zawieszony gdzies nad Himalajami mysle
o ladowaniu w Warszawie

do powrotu i zo

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z jednym "ale", bardzo nie lubię
takich zbitek: "uczucia falowania"
zresztą cały ten wers sprawia wrażenie topornego
i niewiele chyba wnosi treściowo (czytaj: z lekkim sercem można się go pozbyć)
przy czym muszę zaznaczyć, że z Twoimi wierszami mam zazwyczaj tak, że nawet jeśli mam
jakieś uwagi, to opatrzone klauzulą: można coś zmienić, ale nie w trybie pilnym
bo nawet bez poprawek potrafią się obronić

nie sądzę ponadto, żeby tekst nosił jakieś szczególne znamiona hermetyczności
ponad te, które wynikają ze specyfiki utworu
to znaczy mówimy tu o monologu wewnętrznym peela
nie o jakiejś opowiadanej przez autora historyjce. i ów peel
jest wiarygodny w swoim przemijaniu, doświadcza i jednocześnie
bardzo świadomie obserwuje, i robi nam się z tego suma doświadczeń, ciąg pokoleniowy
życie jako, co prawda złożona i indywidualna, ale jednak kontynuacja

dobry tekst
pozdrawiam
A.


Często przy przycinaniu tekstu kieruję się utrzymaniem klimatu i spójnością,
raczej nie żałuję różnych cięć.
Podobno jednak mam skłonności do zostawiania dziwnych wtrętów,
tak twierdzi mój krytyk domowy.
Pewnie masz rację z tym wersem.
"Wiarygodny" mnie cieszy.
Dziękuję Adamie za ciekawy komentarz.
Pozdrawiam Krzysiek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...