Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
- O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z pannami brzuchatemi;
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że coś im w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"


nic się nie zmienia od lat
oprócz rodzaju dramatycznego
jak gramatyka rodzajnika we francuskim les
i niemieckim die
pod koncerzem
swastyką
fastrygą Messerschmittów
lub rozszczepieniem jądra atomowego


uciekamy z zatłoczonych miast
czarterujemy jachty na Karaibach
by przeżyć przygodę życia
i wreszcie zaryć kotwicę w finezyjnie wyrzeźbionym dnie
na trzech metrach kryształowej wody
a tam
pękają płyty tektoniczne
zamiast kotwicą
ryjemy nocą
by ocalić resztki sumienia
zaciskamy pięści w bezradności i znów

zaczyna brakować czegoś w naszych oczach

są jak niebo
z czarnymi dziurami
spod spuchniętych powiek
subtelnia strachu
mącicielka wody
----------------------------------------

Recall with me this verse by Julek

O, my friend untaught!

friends from this or far land

for whom the bells toll;

fat belly kings

this is just a nonsense or you're kidding us,

when you call us to the arms



nothing has changed since the dawn of times

except for a dramatic gender

as the grammar in an article

in French les

in German die

underneath armoured bellies

swastika

tacks of Messerschmitts

or nuclear fission

Running away from crowded cities

to get onto the chartered yachts in Caribbean

and live through an adventure of our life

finally dropping anchor

onto the finely sculpted bottom

in nine feet of crystal clear water

but there

tectonic plates crack

and instead of safe stay

we drag the night

to save trace of conscience

clench our fists

in desperation

and again something amiss in our eyes

reminding the sky

holed black

under the swollen eyelids

subdue fear

stirs murky waters )

translation by miet dlugolecki


*Fragment wiersza Juliana Tuwima pt. "Do prostego człowieka"
  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Agatko:

Cały tekst, z kontekstem włącznie - niezwykle mądry, mocny. Nie czynię tego zazwyczaj, ale tym razem wyróżnię frazę, bo szczególnie piękna:

zaczyna brakować czegoś w naszych oczach

są jak niebo
z czarnymi dziurami
spod spuchniętych powiek
subtelnia strachu
mącicielka wody


Gratuluję serdecznie, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Aniu :))
Pozwolę sobie tym razem odpisać słowami piosenki "o miłość" :

Urodzimy się

Patrzymy

Podbiegamy na skraj łąki

Upychamy po kieszeniach

Piórka kamyki i pąki


Na otwartej dłoni drży

Kolorowy pompon świata

Ale już widać w co

Los misternie nas zaplata


Życie całe

Dni i noce od czekania białe

Będzie

Wszędzie

Zawsze nam chodziło

O Miłość

O miłość


I żyjemy

Drzewiejemy

Krople czasu żłobią twarze

Tam się plączą rzadziej łączą

Linie rozumu i marzeń


Od stu życzeń w dniu urodzin

Wypogodzić nam się zdarza

Ale mamy zapisane

Gdzieś w zagięciach kalendarza


Życie całe

Dni i noce od czekania białe

Będzie

Wszędzie

Zawsze nam chodziło

O Miłość

O miłość


Umieramy

Wykreślamy się ze spisu telefonów

Bo też nigdy jeszcze tak

Bardzo nie było nas w domu


Przekreślają portret nasz

Czarną wstążką tą ukośną

Wtedy widać bardzo widać

Wtedy słychać bardzo głośno


Życie całe

Dni i noce od czekania białe

Będzie

Wszędzie

Zawsze nam chodziło

O Miłość

O miłość


sł. Andrzej Poniedzielski
Opublikowano

nic się nie zmienia od lat
---
subtelnia strachu
mącicielka wody

Genetyczny, kobiecy pacyfizm, który może być miarą tego, jak kobieta potrafi kochać, bać się o to co najbliższe...
Faceci zawsze znajdą sobie ważniejsze zabawki i śmieszne powody, by się wziąć za łby...

Dobre.

Opublikowano

Agato, dobrze i mocno napisane. Pierwsze skojarzenia, po przeczytaniu wiersza, to słowa Zbigniewa Herberta o poezji, jakie wygłosił na spotkaniu autorskim w Budapeszcie w 1979 roku a opublikowane w tomie: "Głosy Herberta". Pozdrowienia.
J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Znam mężczyzn, którzy myślą podobnie jak ja ;))
i znam kobiety, które lubią się wziąć za łby ;))
Coś się w tej genetyce kotłuje...
Każdy kto chce iść na wojnę powinien najpierw urodzić dziecko ;))))
Dziękuję za komentarz, zawsze dajesz mi pozytywnego kopa
na pisanie :))
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bo Ty Rafale jeszcze nie widziałeś mojej prawdziwej wyliczanki ;)))
Mam taką jedną - same rzeczowniki od góry do dołu :))))
A tak w ogóle to ja chyba lubię wyliczanki.
Rozumiem, że styl przypadł do gustu ;))
Dzięki serdeczne. Pozdrawiam :))
Opublikowano

Słucham Floydów i czytam twoje wiersze, to dopiero są doznania ;))
Frapujący wiersz, jak to zwykle u Ciebie, może niekoniecznie na dobranoc, ale frapujący, a trzecia zwrotka to 10/10 poezji. Ta mącicielka wody, prześwietne!
Pozdrawiam

Opublikowano

Agaś, ten wiersz jest tak dobry, że nie wiem, co napisać. Wojnę i niepokój w nas - wątki nie do wymazania z życia - postawiłaś obok siebie i udał Ci się ten zabieg koncertowo, a nad ostatnimi wersami rozpłynęłam się. Dosłownie. (Leci mi w tle cytowany przez Ciebie tekst "O miłości", oczywiście ;) Pozdrawiam Cię ciepło z niekaraibskiej niebieskości :)

Opublikowano

Agatko, Jim nie czytal Ciebie czy Tuwima kiedy pisal ponizszy fragment
ale osmielam sie
zalaczyc ta dedykacje dla Ciebie bo na pewno mojo cieszy sie
czytajac teraz Twoje przypominki Julka

(Our mother is dead in the sea
do you know we are being led to
slaughters by placid admirals
And that fat slow generals are getting
obscene on young blood
Do you know we are ruled by TV
the moon is dry blood beast...
amassing for warfare on innocent
herdsman who are just dying
O great creator of living
grant us one more hour
to perform our art
and perfect our lives
The moths and atheists are doubly divine...)
- by Jim Morrison

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pink Floyd jest w pierwszej trójce na liście moich ulubionych zespołów ;))
Nie trudno się domyślić jaką frajdę (w związku z tym) sprawił mi ten komentarz :))
Twoja ocena trzeciej zwrotki (10/10 poezji) i wyróżnienie "mącicielki wody" jest dla mnie
bardzo budujące, ale to także pewnego rodzaju wskazówka na dalsze pisanie ;)
Dziękuję serdecznie. Pozdrawiam.
:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...