Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

...bo my jesteśmy jak ptaki mijające się w locie, każde na innej wysokości chmur uwija się z wiatrem w pogoni za swoim spełnieniem; może jesteś kraską a ja gawronem - patrzymy na siebie jak na egzotyczny świat, pośród szeroko rozpostartych skrzydeł pilnując swoich sterówek, swoich szlaków, odlotów i przelotów;
krzyżują się nasze drogi, czasem mamy ochotę na to samo - ale omijamy się, mocą przeznaczenia, instynktem przetrwania kołując tylko, wirując i krzycząc o zmierzchu lub o świcie, ale krótko - tyle tylko, ile trzeba czasu na wiersz...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czy to nie psuje wiersza (czyniąc z niego jedynie - erotyk)?
W tym kontekście "przeloty" są znaczące. (sabat czarownych już - jak widzę - się rozpoczął)
"swoje spełnienie", "moc przeznaczenia" - to jest tylko wata cukrowa, zapychanie oczu czytelnika (rodzaj dęcia w trombitę).
Dla mnie zostałoby tyle:
Opublikowano

Dorota Jabłońska.;

pytanie: kto komu bogiem...choć z doświadczenia wiem, że wojna bogów oznacza zawsze koniec świata, ale daje początek innego świata innych bogów...i nigdy nie wiadomo, który lepszy bóg i świat...

:))!

J.S

Opublikowano

dawniej bezet.;

A tak? -

...jesteśmy jak ptaki mijające się w locie,
każdy na innej wysokości chmur
uwija się z wiatrem;
może jesteś kraską a ja gawronem
- patrzymy na siebie
pośród szeroko rozpostartych skrzydeł,
swoich sterówek, swoich szlaków
odlotów, przelotów;
czasem krzyżują się nasze drogi,
- ale omijamy się,
instynktem przetrwania kołując tylko,
wirując i krzycząc o zmierzchu lub o świcie,
krótko -
tyle tylko, ile trzeba czasu
na wiersz...

Opublikowano

. * * *

ptaki w locie
na różnych wysokościach
kraska
wyżej gawron
patrzą na siebie
szeroko rozpostartymi
skrzydłami
gdy się krzyżują
krzyczą
tyle
ile trzeba na wiersz...




Jacku prowokujesz od rana do roboty i to jest fajne.

pozdrawiam Ran

Opublikowano

A propos Boga, to życiowo uwikłany ironista Kundera napisał był jednak chyba coś takiego:
wiara w Absolut wymaga raczej absolutnej akceptacji niż absolutnych wymogów (w sensie idealnym)..No, trochę strawestowałem. Ale to i a) banał b) nieprawdziwy do końca

Udanego wieczoru, za Białoprądnickim zdajsie jest basen.? ale zimno już..

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam,  stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej rownoważni  latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...