Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na wieczór autorski Cezarego Sikorskiego do Krakowa na Sienną 9 (piwnice koliby krakowskiej) w piątek dnia 19 listopada o godz. 19.00 -

Cezary Sikorski
Rocznik 1957. Ma za sobą studia i doktorat z filozofii. W młodości radykalny. Bliski ideom skrajnej lewicy. Dziś nie wstydzi się swoich dawnych sympatii intelektualnych.
Dojrzałe lata poświęca rozszerzonej reprodukcji kapitału. Eksperymentalnie potwierdza młodzieńcze domysły. Szczególnie owocne są lata ostatniego kryzysu światowego.
Dziś poszukuje syntezy. Idzie drogą poszukiwań poetyckich. Penetruje klasyczne formy, odgrzebuje archetypy. Powoli staje się archeologiem słowa, konserwatorem języka.
Tak się domyka koło. Droga z Daulis do Delf to jego debiut poetycki.

"Przekładając to ludzki język. Dawno temu żyłem z pisania i opowiadania fajnych historii. W pewnej chwili spostrzegłem, że gubię wątki i brak mi do "pierwszego". Zająłem się kwestiami odległymi od zagadnień elementarnych. Ale nie przestałem pisać, a przede wszystkim myśleć. Niedawno (50- urodziny!) zmieniłem perspektywę. Stąd idea Zaułku Wydawniczego Pomyłka. A ponieważ od czegoś trzeba było zacząć i nikt inny nie chciał, sam zacząłem. Tak powstała Droga z Daulis do Delf."

[z listu do prowadzącego to spotkanie....]
...I ją chciałbym na spotkaniu w Krakowie zaprezentować. Choć jestem nieco
rozdarty, bo to tak odległe redakcyjnie wiersze...
W międzyczasie powstała Monadologia stosowana, która jest w matrycy prawie
gotowej do druku (przesyłam ją, choć wiele tam jeszcze będzie zmian i poprawek).
Albo te Wyimki z Rilkego, o których chciałbym porozmawiać.

Wielokrotnie próbowałem okreslić swoje poetyckie kredo. To nie jest łatwe.
Dla potrzeb tego spotkania wygrzebałem coś o tym pt
.: "Poezja i samotność."

Poezja i samotność


Każdy wiersz przemawia tylko w swojej sprawie.
Tekst jest tylko tekstem. Na tle nieistotnym
niewidoczny podtekst i wyschnięte źródła,
z których kiedyś czerpał. Nie ma nic poza nim,

brak oddechu boga. Rozwija się w sobie
i powiela z sobą fraza i biel czysta,
która dzieli wersy. Kiedy się rozrasta
lub gdy chce się streścić, zawsze pozostaje

niewolnikiem słowa. Ono mu wypełnia
przestrzeń monologiem, w której nie ma pauzy.
I tylko niekiedy, gdy rytm się załamie,

wiersz wstrzymuje oddech, mówi poprzez ciszę
o czymś całkiem innym: wielkim, obcym, silnym.
Przez co jest samotny lub uprawia róże.

-------------------------------------------------------------------------------
spotkanie połączone jest z promocją niezwykle starannie wydanego tomu poezji Cezarego Sikorskiego pt.: "Droga z Daulis do Delft";



Jacek Sojan

Admina proszę o wyróżnienie wątku.
Dziękuję!

  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @T.O Zaciekawiło twoje spojrzenie na życie , ludzi , zwierząt

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      . Do tego stopnia , że zastanawiam się , co wcześniej napiałeś/aś. Sprawdzę i się odezwę.    Lubię poznawać interesujących ludzi.  Ty bez wątpienia taką postacią jesteś. Pozdrawiam 
    • zrobiły we mnie swoje  niedługo czekać  aż zerwę się im  jak ze smyczy         
    • @Maciek.JBardzo dziękuję za cenną uwagę.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja czytałem głośno: Na zatwardzenie niech pan coś mida! Z przyjemnością uzupełniam wpis o Twoją Maćku wersję. Mniej może ona rozkazowa, ale akcent jest tam gdzie trzeba. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 no piękne! Słowa jak flirtujące duszyczki – nigdy nie usiedzą na miejscu.
    • Pisanie*             Zamiana językowej różnorodności na ubóstwo przekazu myśli miała nieprzypadkową rewolucję: z początku powoli i wkrótce - z impetem jak ośmiornica wlazła na internetowe obszary - stale, konsekwentnie i upierdliwie nadal anektuje coraz większe obszary naszej rzeczywistości internetowej.             A redukcja mówionego, pisanego i śpiewnego języka wciąż postępuje, zapanowało skrzętne liczenie używanych słów, oszczędne szafowanie ich różnorodnością - jęła obowiązywać  łaptologia.             Tekst musi być skonstruowany bez językowej biżuterii - metafory, porównania i innych artystycznych ozdobników - one poszły paszoł won i modne jest podawanie na tacy byle czego - bylejakości, a nieobecność spekulacji, domysłów i niedomówień - czy też jakichkolwiek myślowych procesów - odarły poezję, prozę i prozę poetycką - klasyczną mowę wiązaną z dotychczasowego sensu.            Ludzie, którzy nie potrafią ułożyć byle zdania - zaczęli stosować relatywną logikę i w sposób gładki zmieniają to - co popadnie, a czego nie mogą - obśmiewają i wymyślili nowy sens wypowiadanych słów - odtąd styl nie może już być kwiecisty, arabeskowy i kwitnący - taki od razu wędruje pod ostrze gilotyny.             Ich zdezelowane sądy od razu chwyciły wiatr w żagle i poczęły surfować po morzach, jeziorach i oceanach odważnych spekulacji i stwierdzili, że nastała korzystna moda na używanie sztampy - trzeba być pojmowanym bez żadnego tam - ale, a idee należy głosić językiem obfitym w ogromne uproszczenia - w iście gołosłowną pustkę.             Uznali, że słów o rodowodzie przestarzałym - nie należy używać i ogłosili zwycięski zmierzch metaforycznych sformułowań, zaczęli bić w surmy zbrojne - obwieszczając wieczny odpoczynek niestrawnym  tekstom, warsztatom literackim i przydługim zdaniom i w rezultacie poszczególny człowiek zaczął dysponować nieograniczonymi areałami rozsądku.             Z powodu działań językowego rzeczoznawcy, który wtargnął na arenę dziejów, postanowiono wyposażyć piszących w stosowne przyodziewki. I tak się stało. Wnet zaprojektowano stosowne mundurki, a literacki naród prezentował się w nich identycznie, co wyglądało, jakby wyszedł spod jednej sztancy. Kto dał się wbić w to przyobleczenie, ten w niczym nie odstawał od chóru; kląskał i biadał w tej samej tonacji.­   Autor: nerwinka Źródło: opowi.pl
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...