Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

cóż ja otrzymuję
od ciebie
ochłap kochania
resztki uczucia
piszesz z dużej litery
KOCHAMCIĘ

no cóż otrzymuję
od ciebie
gdy rozpinasz nade mną
swoje pożądanie
ja nabrzmiała
z biodrami tańczącymi
z rytmem ty mój

karmię cię moją rozkoszą
którą mruczę jak kotka
słowami łaskoczę
jak sierścią twoją skórę

no tak otrzymuję
od ciebie
twój owoc pulsujący
we mnie
miłość która mieszka wewnątrz
twojej połowy serca

gdy jesteś ze mną
wietrzysz jego wnętrze
nabrzmiałe tęsknotą
mówisz daję tobie
wszystko
wszystko
tylko nie siebie

Opublikowano

Kiedyś podczas miłosnego zespolenia moja partnerka pyta się;kochasz mnie?Ja wycierając ręką pot z czoła odpowiadam podirytowany pytaniem;A co ja teraz robię!Robimy to samo a myślimy inaczej.Kolejny wiersz pomocny do zrozumienia psychiki kobiety.Pozdrawiam

Opublikowano

Hmm przykre, że kobiety nie można przekonać, że daje się wszystko, tyle ile można...
Słowami, dotknięciem dłoni na nieskazitelnym różu obrusa w luksusowej restauracji, natrętnym dotykiem na schodach w domu, kolacją całe popołudnie szykowaną (to nic, że kupa garów w zlewie)..
Przykro mi się zrobiło

Pozdrawiam pod wrażeniem wiersza...
Wuren
ps. Może nie wszystkie takie?

Opublikowano

chyba nie wszystkie takie
bo mnie jakoś ten wiersz nie przekonał

i nie poruszy specjalnie
poza tymi fragmentami:
(...)
słowami łaskoczę
jak sierścią twoją skórę
(...)
miłość która mieszka wewnątrz
twojej połowy serca
(...)


może dla mnie zbyt dosłowne...dosłowne zbyt
chociaż....

ech, no raczej na nie :(

i otrzymujĘ zdaje się?

pozdrawiam

Opublikowano

Uwazam ten wiersz za najlepszy z calej dotychczasowej Pani tworczosci. Wyraznie pokazuje na czym polega roznica miedzy kobieta a mezczyzna. Mysle ze mezczyzni powinni sobie wziac gleboko do serca sens tego wiersza.
Pozdrawiam i zycze wiecej takich perelek

Opublikowano

żeby coś dostać, trzeba także dać.

Słaby językowo bardzo, ale przede wszystkim egoistyczny w wymowie.
Kobieta się tylko zastanawia - co ja otrzymuję od ciebie? kalkuluje na chlodno.
Z miną królowej pisze - karmię cię moją rozkoszą, mruczę jak kotka

oraz otrzymuję
"miłość która mieszka wewnątrz
twojej połowy serca" - co to znaczy??? To sztuczny podział..

końcówka zwietrzała i pełna pretensji.

rozpinanie nad kimś pożądania

"wietrzysz jego wnętrze
nabrzmiałe tęsknotą"

"ja nabrzmiała
z biodrami tańczącymi"

"ochłap kochania
resztki uczucia
piszesz z dużej litery
KOCHAMCIĘ".

Nie sądzę by tekst był pomocny, by choć trochę poznać psychikę prawdziwej kobiety:)))

Prawdziwa kobieta nie tylko żąda. Bierze tyle ile sama da. To się nazywa harmonia.

Opublikowano

pierwsza zwrotka kiepska.. taki początek zwiastuje klęskę całości

"słowami łaskoczę
jak sierścią twoją skórę"

"wietrzysz jego wnętrze
nabrzmiałe tęsknotą"

dwa fragmenty (z całości) przemawiają do mnie i mojej wyobraźni

nie wydaje mi się, żeby kobiety takie były.. przynajmniej ja taka nie jestem
kobieta, która podchodzi do "sprawy" w taki sposób jest pusta i głupia
takie jest moje zdanie

żeby oczekiwać miłości, należy ją komuś pierwsze dać
to owocuje
a nie czekać z założonymi rękami i krytykować

przykro mi, nie dla mnie

pozdrawiam
Emilka

Opublikowano

Ona twierdzisz że zbyt dosłowny a nie [zrozumiałaś][zrozumiałeś]treści tego wiersza/
chyba było by nie dobrze jakby wszystkich jeden wiersz poruszał[było by nudnie]
Ależ Dotyk ona daje wszystko i jeśli tego nie zauważyłaś otrzymuje tylko[połowe serca]
ten pan jest zajęty /on daje jej wszystko [tylko nie siebie]
Ona nie żąda ,ona bierze ten ochłap jak całość wie że nigdy jej nie dostanie
[biwrze tyle ile sama da]ładne słowa ale czy realne?
Emilko masz wyzej wyjaśniony wiersz ,przeczytaj go jeszcze raz może zrozumiesz treść
Ona nie jest pusta ani głupia ,ona poprostu bardzo kocha
Nie moge zrozumieć tego dosłownego brania wiersza , czy wy nie wiecie co to jest
[wyobraźnia]
pozdrowienia

Opublikowano

ehm, tematyka jeszcze mnie nie dotyczy (z tego co widzę - to tekst z cyklu "co można robić po ślubie" - a ja jeszcze nawet nie zaobrączkowany...) i jako niezaangażowany obserwator, skłaniam się raczej to opinii pani Dotyk - rzczeczwiście coś w "morale" tego wiersza nie gra - peelce nie podoba się że dostaje tylko jego "owoc pulsujący" a sama przez połowę wiersza mówi o fizjologicznych aspektach tego uczucia(i w ogóle nie sposób się tu doszukać tego metafizycznego "wielkiego kochania" o którym później w komentarzach wspomina Autorka) ...
jak dla mnie to jednak jest to bardzo egoistyczne podejscie do sprawy... ale to pewnie z braku znajomości faktów (które jednak powinny pojawić siew treści wiersza - wyobraźnia tu nie wystarczy...)
a sam wiersz - też sienie podoba - zbyt pretensjonalny, kompletnie nie trafił...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nie wiem.. chyba powinnam się obrazić
to, że komuś nie podoba się Pani wiersz nie oznacza od razu, że go nie rozumie
kiedy komentuję, to tylko wiersze, które czytam przynajmniej 3 razy
a ten wiersz za każdym razem coraz mniej mi się podobał
i dalej będę twierdzić że kobieta jest pusta
oczekuje czegoś, a (z wiersza wynika) sama za bardzo nie stara się okazać uczuć
jak prostytutka.. bierze "owoc pulsujący" w niej i nic więcej
spodziewałabym się, że nawet nie zauważyłaby tej "wielkiej miłości", którą "ktoś" jej by ofiarował
dla mnie jest pusta
a wiersz mi się nie podoba i tak - przykro mi

pozdrawiam
Emilka

ps. a interpretacja autora jest raczej nie na miejscu..
niech Pani nie mówi czytelnikowi, co powinien czuć po przeczytaniu
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To czemu Pani o tym wszystkim nie napisała dobrego wiersza?
Ten jest bardzo słaby i nie o tym, o czym Pani mowi.

W takiej formie wiersz nie ma kilku warstw (bo bardzo slaby, brzydki język w dodatku) i jak czytać coś co jest pod spodem, skoro tam nic nie ma?
Fakt iż prawie nikt nie pojął intencji Autora i interpretacja nie pokrywa się z przesłaniem, jakie Autorowi towarzyszyło, nie oznacza, że czytelnik nie ma wyobraźni. To porażka twórcy.
Opublikowano

Najpierw przyznam się, że pobieżnie przeczytałam komentarze, więc mój nie będzie wynikał z zaczętych wcześniej dysput na temat: brać i dawać.

Po pierwsze - mnóstwo sprzeczności, bo cóż to są "ochłapy miłości"? Czy takowa w całej swej złożoności ma skrawek zatytułowany: "resztki ze stołu"?
Z kolei zawiłości wokół oczekiwań wypowiadanych tonem wymówkowo-harlekinowskim pulsują i pulsują, wypełniają i wypełniają. To mi się zdecydowanie nie podoba.
Ale fragment : "rozpinasz nade mną pożądanie..." jest, wg mnie, całkiem dobry.

A.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski.... spodobały mi się słowa z komentarza... @Migrena (y)... dołączam.
    • Ma ta dom, a da wole: to hotel owada - moda tam.  
    • @marekg... świetny wiersz i świetny tytuł do tej treści.    "wszyscy czytamy      w tym samym kierunku".... z pewnością.
    • @huzarc tak sobie myślę.   kiedy piszesz swoje przejmujące utwory w typie "extra mocny" musisz przeżywać gdzieś głęboko w sobie dreszczyk emocji.   ja też tak mam. wojna nuklearna to dramatyczny absurd.   ja nie boję się śmierci.   ale  kiedy tak idę przez las, przez sięgające mi do pasa paprocie, po miękkich i pachnących mchach, kiedy patrzę na nadrzeczne, wysokie, sumiaste trawy które wiatr z uporem pochyla a one dumnie się prostują, to myślę sobie, że ten świat jest taki piękny, że fajnie byłoby pożyć tutaj jeszcze.....ze 100 lat.   i krew mnie zalewa jak durnie udajacy polityków pierdolą głupoty o plecakach, o nieuniknionej konfrontacji, o zaporach przeciwczołgowych.   to piszę o czymś czego się boję.   teksty czasem przesadne ale.......     dziękuję.    
    • Statek kosmiczny: O Mały Włos Czarna Dziura, zawrócił z kopyta. A może nie tyle zawrócił, co poleciał nie w tym kierunku co trzeba. Znalazł się w otchłani kosmosu, gdzie jeszcze żaden obiekt nie gościł. A jeżeli nawet, to teraz już go tam nie ma. Bo to dziwna kraina. Nawet jak na takie szczególnie rozległe miejsce, jakim jest Wszechświat. OMWCD nie zderzył się co prawda, z tamtym co wracał stamtąd, ale może dlatego, że nie miało co wracać.   *~Na statku - ROJP~*   Wycieczkowy statek kosmiczny o uroczej nazwie: „Rajska Odyseja Jeżeli Przeżyjemy”, płynie na falach czarnej materii, po rozdrożach kosmosu. Jak wyglądają istoty wewnątrz, to w istocie nie wiadomo. Natomiast można przypuszczać, że wyglądają przez okna. Czy otwarte, czy zamknięte, to już zależy od tego, kim lub czym są, czyli ile wytrzymają.   *~Oczy Obserwatora~*   Dla postronnego obserwatora, stało się jasne {ale nie jak Słońce, bo to nie ta gmina} że jeden z nich wyjrzał i przeżył, bo wskazał czymś i krzyknął: tammmmm! Postronny doleciał do takiego wniosku, bo miał dziwną wadę, że wszystko słyszał i rozumiał. Spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył: OMWCD. Miał też przenikliwy wzrok. Zajrzał zatem do środka, by stwierdzić, co tam się wyprawia. Zobaczył, że nic nie zobaczył. Obiekt był wydmuszką pustą w środku. Nawet taki Obserwator, co wiele już w swoim życiu widział, zdziwił się trochę. Chociaż akurat w jego przypadku oznaczało to, że go po prostu zamurowało.   Aż nagle ściana na niego poleciała, bo ujrzał, że OMWCD wywrócił się na lewą stronę. Teraz dostrzegł wszystko: pełno tego i owego oraz małych obiektów, biegających gdzie tylko się da. Nic im nie było. Patrzył i patrzył i nie wiedział na co spogląda. Jego wyobraźnia nie miała w sobie tego typu fragmentów obrazów, z których mógłby tworzyć całe obiekty. A zatem widział, ale nie wiedział co. Jakieś zamazane kształty. Wnerwił się trochę i pomyślał, żeby wziąć numerek do okulisty.   *~Na lewej stronie ~*   – No nareszcie możemy oddychać brakiem tlenu. Od razu lepiej. – A jaki miły chłodek. – Rozległy ten pokoik. – Tylko jakieś oczy nas obserwują. – Czy musimy tak ciągle biegać? – Tu mamy więcej miejsca, niż po prawej stronie. – Po prawej, nikt nie widzi, jak sprawnie nam idzie. – A my lubimy pochwały. – O tuż to. – O tuż to, tak się nie pisze. – A co mi tam, w mordę Księżyca!    – A ja stanowczo żądam krytyki. W głowie mnie się genialnie przewraca! – Gdybyś ją miał, to bym uwierzył. – Muszę dbać o zrównoważony stan ducha. – Obiekt się do nas zbliża. Widzę napis: Rajska Odyseja Jeżeli Przeżyjemy. – Akurat przybiegłem. Oczywiście, że przeżyjemy. Tylko mnie nie straszcie. – Nie my, tylko oni. Jeden nawet przez okno się wychyla. – Pomachajmy mu. – A niby czym? – Znowu oczy rozbłysły. Widzieliście. Tam daleko. Spiralne jak galaktyka. – Ej, co ty gadasz? To zwykłe oczy. Tyle, że duże. Chyba, bo pusto tu jakoś. Mogą być blisko i małe, lub duże i daleko. – Wyleciał przez okno! – Za bardzo się wychylił, w kierunku Czarnej Dziury. – Widzę, że pije mleko z Drogi Mlecznej. To go wzmocni. Przeżyje. – To gdzie my w końcu jesteśmy?   *~Na statku - ROJP~*   – Łapcie go. Oddala się od nas. – Może tamci złapią. – Ma na sobie jakieś okrycie? Bo jeżeli nie, to po nim. – Nie mów takich normalnych zdań, w takim tekście. – Dobrze już dobrze. Chleje mleko. – To już było! Opanuj się. – Doi kozę na Orionie. – To ta koza ma trzy nogi? – A niech sobie leci. Wiadomo to, co by z niego wyrosło. – Tak już lepiej.   *~Na statku - Pomywajec Galaktikus~*   – No dalej dalej. Pomywamy. Niepotrzebne naczynia z burtę. – Widelce też? – Tylko talerze. – Robi się!   *~ Na lewej stronie - OMWCD~*   – Na prawą stronę!! Ale już!!! Latające talerze nas atakują!!! – Ale małe jakieś. Palcem się pstrknie… i bum! – Czym? – Nie wiadomo, czy małe. Na pewno paskudne. Resztki jedzenia są najgorsze. Maszynerię mogą zapaskudzić. – Nie widzę guzika, co na prawą przewija. – To naciśnij byle co. Może też zadziała ze zdziwienia. – Widzę guzik, ale mi ucieka. – Dostałem sosem po oku! – A ja skrawkiem kości w nos. – W nos? A co to jest? – Talerze coraz bliżej. – Mówiłem, że napęd biologiczny jest niepewny. Może się rozbiec po całym statku. – Tylko guzik ucieka. – Dostałem talerzem. Umieram. Ale nie zupełnie. To był akurat hologram. – Ale reszta nie! – O w mordę karła białego ! Hura! Przewijamy się. Na guzik zleciał talerz. Atakujący nas uratowali. – Chyba nie chcieli? – Nieważne.   * ~Poza statkiem - ROJP~*   – Talerz mi się przydał do zupy mlecznej. Piję przez rurkę. Tylko nie wiem, co ze mnie wyrośnie. Może oczy obserwatora?    *~Oczy Obserwatora~*    Tak naprawdę, to ja wszystko relacjonowałem. Teraz mam oczy zachlapane: mlekiem, resztkami jedzenia, napędu i głupawym tekstem, na którego nikt nie spojrzy. No i co z tego. Jeżeli chociaż jeden przeczyta, to i tak będzie ponad normę. Ale i tak mnie wyłączą. Chociaż tak się starałem.   No nie! Dostałem Marsa na czole, od tego wnerwionego przygnębienia. A niech to, biały karzeł świśnie! Huuura! Wenus na mnie leci! Gorąca, rozpalona.   Saturnowi dwa pierścienie zajumała. Ciekawe do czego?  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...