Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

no, już mnie masz, złapałeś, w dłoni trzymasz
związana w pętlę przykucnęła głupia myśl
gładkim dotknięciem zacisnąłeś się na szyi
spod dat historii nie wypływa żaden błysk

kawałki dnia przed tobą skrzętnie pochowane
odkrywasz wszędzie, bez wysiłku, wabisz słowem
wyrzucam coś z nabrzmiałych, żądnych tkanek
zaglądasz wprawnym okiem w ciemny schowek

niewola jest dziś tak nienowoczesna
zabiera z życia parę fraz i kilka nutek
tylko, że wolność jest samotna i bolesna
chcę jednak uścisk poczuć, iść na skróty

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Próbowałam włożyć trochę sarkazmu, ale widać - niewidocznie. Ta myśl zapętlona - jeśli Cię ujęła - znaczy, że coś mi się udało. Pozostając z takim przekonaniem pozdrawiam. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krótko i treściwie. Niech Cię nie zatyka, Ran-ku! Broń Boże. I nie próbuj skakać, gdy ta niedyspozycja ma miejsce. Żartuję, bom speszona i chcę powikłać! Dzięki. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Złota jest myśl tchnąca wolnością,
Blasku nie zwiąże jej ciche zwątpienie.
Samotność i ból uczucia obce,
Więc otwórz swe dłonie i niech się uniesie.

Witaj Elu, dużo ciepełka i uśmiechu. Janek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Odczytuję w wierszu sens niewoli; pragnienie być razem z kochaną i kochającą osobą. Najbardziej intymny z wierszy Eli, ale wiem, że Autorka zazwyczaj nie utożsamia się z PL. Poruszyłaś, Elu, pozdrawiam. Eugi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Złota jest myśl tchnąca wolnością,
Blasku nie zwiąże jej ciche zwątpienie.
Samotność i ból uczucia obce,
Więc otwórz swe dłonie i niech się uniesie.

Witaj Elu, dużo ciepełka i uśmiechu. Janek


Dzięki, Gryfie, za kapkę poezji. Przyzwyczajasz do niej i niech tak zostanie. Robi się na jesień cieplej. Uścisk. Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Odczytuję w wierszu sens niewoli; pragnienie być razem z kochaną i kochającą osobą. Najbardziej intymny z wierszy Eli, ale wiem, że Autorka zazwyczaj nie utożsamia się z PL. Poruszyłaś, Elu, pozdrawiam. Eugi.


Jednakże niewola, nawet najsłodsza, pozostaje niewolą, co ma czasem smutne skutki. (Tu przychodzi mi na myśl Pickwick) Szczególnie, gdy od zniewolonego oczekuje nieskończoności. A czy autorka utożsamia się, czy nie, zależy od tych właśnie poruszeń. Ściskam niezależnie. Elka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...