Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wczesnym rankiem wstaję w mroźnym październiku
chwiejnym krokiem chodzę po zdeptanym ogrodzie
na stosie drewna zapominam
o barokowych sanktuariach
idiotycznych chwilowych wzruszeń.
budowały się bazyliki a zeszły do podziemi
przygniecione wypolerowanym brukiem

wokół tylko kilka drzew krzak derenia
raz przyleciał ogłupiały chłodem wróbel
jak ten ostatni facet cud mniemany.
teraz mam w spiżarni dwa suche manekiny
wypchany przeszłością suchy wiór

Opublikowano

Przenikliwy żal z Twojego wiersza łatwo przechodzi na czytelnika, Elu, a to dobrze o nim świadczy. Podoba mi się, szczególnie metafory w pierwszej strofie. Pewnie celowo dwukrotnie "suchość" się pojawia, ale może by tak jedną podmienić - tak mi się. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Tym razem ironia wreszcie widoczna, co mnie cieszy. Ale cuda są! Naprawdę! Dotykam ich. Są i to nie wióry! Życzę Ci, Biała - dotknij i Ty! Dzięki i pozdrowienia. Elka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Z tą "suchą" powtórką masz, Aniu, rację. Wyrzucam, ale już nie tu, aby Twoje słowa wagi nie straciły. Nie chciałam, aby było aż tak żałośnie, szczególnie, że nie mam tego w sobie. Dzięki za czytanie. Pozdrowienia miłe. Elka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...