Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


smutaśnie i smutaśnie...
Wanesa - "kołyszę dziecko w sobie" - piękna metafora, na miejscu autorki znalazłabym optymistyczne zakończenie, myślę, że warto...
wystarczy kilka małych poprawek

kołyszę dziecko w sobie
by przykryć
zawiść i rozczarowanie
kolejny raz szukam radości

coś tak :)

buziole od Jole.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





OO...ja też dzisiaj o przytulaniu...chociaż nieco inaczej, u ciebie odczuwam w wierszu trochę goryczy, pozdrawiam
Waw jak tylko troszkę to znaczy żle nie jest ,,,dzięki a przytualnie zawsze miłe jest samo w sobie ,,,pozdrawiam,
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


......tekst bardzo emocjonalny - hm... słowa usłyszane od kogoś na kim nam zależy, potrafią zranić ( skądś to znam ) ... :) " kołyszę dziecko w sobie " - hm to mi wygląda na tłumienie emocji ( nie chcę się mądrzyć, ale wiem , że to nie zdrowe :)) może jednak " szukać radości " można a nawet trzeba razem z dzieckiem ? i to jest droga.... bo " radość to droga, którą idziemy, a nie szukanie tej drogi " ...wspaniała miniaturka :))...pozdrawiam Ździch
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdy w przepaść opadnie ostatnie już słowo,
Rany zabliźnią się zbawczym milczeniem.
Płacz dziecka ustanie kojącą przyszłością,
Nadzieja zawiści odrzuci kamienie.

Powstaniesz silniejsza i radość odnajdziesz,
Kolejna próba będzie będzie skuteczna.
Zerwij na łące bukiet uśmiechów,
Wolnością dusza już będzie bezpieczna.

Witaj Waneso, na smutki przesyłam trochę ciepełka...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...