Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

co czujesz
gdy w oczach alg klejnoty
i pod językiem ciepłe macki wodorostów
łagodne kołysanie

dokąd zmierzasz
złamane promienie słońca
coraz dalej
miłość już obojętna
lecz wciąż popycha głębiej

oczy otwarte szeroko
nie mogą nadziwić się
falującym kończynom

w ciszy otchłannej
kołacze się ostatnie wspomnienie

jak pięknie

można

kochać

Opublikowano

Nie taka ona obojętna, a na pewno nie dla peela, skoro tak wspomina. Jakieś drugie dno mi majaczy, ale się nie odważę napisać, bo może się okazać, że tylko moje jest ;) Przeczytałam jak bajkę o syrence, co odpłynęłą do domu. Ładne. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Ha! A mnie ukołysał rozkosznie! Cudnie!

A po otrzeźwieniu ;) wiersz zakończyłabym na "można" :)
"kochać" to dopowiedzenie zupełnie tutaj zbyteczne, bo przecież jakże pięknie wynika z treści wiersza /konanie kochania - a może jednak nie? konanie z nadzieją niech będzie :)) tak chcę :)))/!
Pozdrawiam najserdeczniej :)

ps. rozumiem, że autor przeciwstawia ostatnie słowo wiersza słowu z tytułu, ale w mojej skromnej ocenie niepotrzebnie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obojętna, ale popycha... świetnie jeśli swoje, drugie dno można odnaleźć w czyimś wierszu. Tutaj właściwie "dno" też mogłoby być ukrytym bohaterem. Ale chodziło mi bardziej o samo zanurzanie się w toni...
Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Rzeczywiście nie chodziło o pokazanie ani miłości ani konania - tylko właśnie o te algi, falowanie i złamane promienie słońca. Pewnie nie na każdym to robi wrażenie, jeszcze tak niezręcznie napisane ;)
Dzięki za zatrzymanie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A dziękuję Doroto, bardzo się cieszę na Twoją wrażliwość podobną do mojej. Miałem nadzieję, że kogoś ukołysze ten wierszyk, właściwie mógłbym go przerobić na kołysankę dla dorosłych :)
Nad tym ostatnim słowem bardzo długo się zastanawiałem, tym bardziej że w tekście jest i inne zakazane przez poezję "współczesną". Doszedłem jednak do wniosku, że skoro nie chodzi mi o zaskoczenie, łamigłówkę czy puentę, to właśnie tak "dokołyszę" do końca. Tą gierką słowami z końca i tytułu chciałem tylko pokazać jak niedaleko od konania do kochania. A może od kochania do konania. Właściwie podróż w obie strony jest możliwa, czemu nie? Niby otchłań, a tak blisko.
Pozdrawiam ciepło, Piotr

PS. Coś się Jacek spóźnia, przestał nadążać za Tobą? :))
Opublikowano

Piotrze,
no jestem, spóźnialski bo senny nieprzytomnie,
jakiś Ty skromny: "niezręcznie napisane",
zręcznie, zręcznie,
nawet bardzo,
powspominam sobie troszkę,
bardzo dobry wiersz,
pozdrawiam Piotrze,
jacek.

Opublikowano

... niby spokojny, a jednak tętni życiem ....niby zrównoważony , a jednak jest w Nim jakaś dywergencja ....te falujące kończyny ...jakoś, nie wiem jak to nazwać ......nie przystają może
....nie przekonują do całości , burzą spokój - w kazdym razie dają do myślenia ( a mnie do viwatu :)))...... albo nie mogę tego strawić cy coś...muszę jeszcze chiba podeliberować ....pozdrawiam :)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na wojnie prawda nie istnieje*             I to nie żaden relatywizm, tylko: po prostu konstatacja faktów - wynikających z tragicznych doświadczeń ludzkości i konfliktów z różnych epok historycznych, a dziś świadkami trafności tego stwierdzenia jesteśmy po raz kolejny przy okazji wojny na Ukrainie.             Kto miałby nam rzekomo dostarczać owej prawdy i kto mógłby do niej w sposób całkowicie obiektywny dotrzeć, a następnie: przedstawić - iście czyste fakty?             I od samego początku obecnej fazy wojny na Ukrainie publicystyczne twierdzenia o zbrodniach dokonywanych przez jedną ze stron - w przypadku mediów zachodnich - będą to zbrodnie rosyjskie, natomiast - w przypadku mediów wschodnich - będą to zbrodnie ukraińskie - obie wersje nie znalazły ani jednego potwierdzenia obserwatorów zewnętrznych.             Z różnych względów: najczęściej z powodu tego, że choćby władze w Kijowie do dziś nie wyraziły zgody na międzynarodowe śledztwo w sprawie słynnej już zbrodni w podkijowskiej Buczy - do której miało rzekomo dojść - w dwutysięcznym dwudziestym drugim roku i nie mamy też żadnych konkretnych informacji w sprawie mitycznych już ukraińskich dzieci - miały być one porywane przez władze rosyjskie.             Mamy za to stek kłamstw, niedomówień i fałszerstw, które już na pierwszy rzut oka nie wytrzymują jakiejkolwiek próby zmierzenia się z logiką. Dlaczego Kijów do tej pory nie przedstawił danych ofiar ze wspomnianej Buczy? Czy dlatego, że – jak twierdzi Moskwa – były to osoby uznane przez reżim ukraiński za „kolaborantów”, a egzekucji na nich dokonali funkcjonariusze kijowskich służb bądź nacjonaliści? Nie wiemy. Wiemy jedynie (to fakt bezsporny), że władze ukraińskie do tej pory nie dostarczyły listy nazwisk międzynarodowej opinii publicznej. I do tej pory nie dopuściły śledczych z organizacji międzynarodowych do materiałów na temat całej sprawy.             Czy Rosjanie mogli porywać ukraińskie dzieci z terenów przyfrontowych w celu ich „rusyfikacji”, jak głoszą otwarcie również polskojęzyczne media? Oczywiście, że nie. Większość rodzin w strefie przyfrontowej, czyli na wschodzie i południu Ukrainy, to rodziny rosyjskojęzyczne. Nie bardzo zatem wiadomo kto, jak i po co miałby je „rusyfikować”. I znów – Kijów nie przedstawił żadnych nazwisk, dowodów i konkretów na rzecz tezy o rzekomej zbrodni porywającego dzieci Putina.             Powtórzmy zatem stanowczo: nie ma najmniejszej możliwości wyjaśnienia takich spraw przez którąkolwiek z biorących udział w konflikcie stron. Nie będą też obiektywne – trzeba obalić ten mit – organizacje pozarządowe mające monitorować dany konflikt zbrojny. Przykład z ostatnich dni: Ukraine Conflict Observatory, oczywiście amerykańska. Jej szefostwo wylewa krokodyle łzy nad tym, że administracja Donalda Trumpa obcięła jej finansowanie. Powołuje się na losy dzieci, których wyjaśnieniem mieli zajmować się ci amerykańscy pozarządowcy na Ukrainie. Jak jednak czytamy w kolejnych oświadczeniach i materiałach tej organizacji, jej misją jest znajdowanie dowodów zbrodni rosyjskich. Mamy zatem aprioryczne założenie, że zbrodni podczas obecnego konfliktu dokonywała tylko jedna z jego stron. I była to oczywiście strona rosyjska. Bez cienia wątpliwości, bez znaków zapytania. Sympatyzująca ze wspomnianą organizacją liberalna CNN zamieściła alarmujący tekst, w którym za ilustrację służy… zdjęcie dziewczynki ewakuowanej z rosyjskiego obwodu kurskiego po tym, jak jej rodzinne okolice zaatakowały Siły Zbrojne Ukrainy. Organizacje międzynarodowe prowadzące własne śledztwa, lecz znajdujące się pod kontrolą jednej ze stron konfliktu – może one pomogą nam w dojściu do prawdy? Wolne żarty. Doskonale wiemy, że każda z nich realizować będzie wyłącznie cele swoich politycznych protektorów i płatników. Być może jedyną strukturą zdolną do przeprowadzenia w miarę wiarygodnego śledztwa byłaby ONZ, ale po latach jej skutecznego osłabiania przez Waszyngton, jej rola uległa znacznej redukcji. Do prawdy o obecnej wojnie zatem nijak nie dojdziemy. Dlatego warto do ludzi rozumnych zwrócić się z apelem, by nie powtarzali tez o zbrodniach którejś ze stron. Po prostu nie mają na to żadnych dowodów. I mieć nie będą. Nie oznacza to, że możemy zakładać coś odwrotnego – że zbrodni na wojnie nie ma. Zapewne, jak w większości konfliktów, każda ze stron ma na sumieniu przypadki pogwałcenia konwencji i praw regulujących prowadzenie działań zbrojnych.   Mateusz Piskorski
    • @kollektiv Dzięki, pozdrawiam. 
    • @viola arvensis Dziękuję. Również ich nie znoszę, a te z samochodem doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Na szczęście, nie jest to jeszcze poziom Adasia Miauczyńskiego. 
    • @FaLcorN melodyjnie, piosenkowo i czule... Jak to u Ciebie :)
    • @Wędrowiec.1984 nie cierpię tych wszystkich natręctw. Są jak małe potworki, które uprzykrzają życie i których pokonać nijak nie można.  Wiersz bardzo dobry. Cieszę się, że powstał.   Pzdr. W.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...