Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W każdej, dowolnej grupie osób, liczącej od trzech osób, zaczyna działać "chemia" relacji międzyludzkich, opierająca się na podstawowym, czarno-białym rozróżnieniu -tego lubię, a tamtego nie. TWA w całym swym bogactwie odcieni, wyrazistości i stopnia zorganizowania, jest tego naturalną, jak najbardziej ludzką konsekwencją. Człowiek, to zwierzę stadne i w stadzie szuka akceptacji i oparcia. Walka z tym, to walka z wiatrakami. Praktycznie nie ma osoby na orgu, która (mniej lub bardziej świadomie) nie "twawuje". Z dokładnością sięgającą 90%, jestem w stanie przewidzieć ton komentarza, dowolnej (zakotwiczonej już na orgu) pary autor -komentator, nawet bez czytania tekstu. Problemem nie jest sam fakt "twawowania" ale zwykłe, banalne poczucie przyzwoitości i smaku, to, czy dodamy do swojej skali wartościowania, jakiś mały punkcik "za pochodzenie", czy zajmujemy się cynicznym, ordynarnym robieniem "interesów". TWA, to nie problem społeczności ale każdego z nas, z osobna.

P.S.
Z niecierpliwością czekam na pierwszą osobę, która zadeklaruje twawowe dziewictwo, to będzie pierwszy krok ku świętości... ;)
  • Odpowiedzi 101
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Więc informuję że ja tym starym wykjadaczem jestem i pamiętam org 7 lat temu, pamiętam nawet sytuacje i zjawiska tzw. multinickowości. Niemniej głosowanie pod utworami sprzyja tworzeniu się TWA. Ludzie nie muszą się nawet umawiać. Wystarczy, że X pochwali dobry wiersz Y, co w naturalny sposób budzi być może podświadome pozytywne podejście Y przy komentowaniu wiersza X. O wiele gorszym zjawiskiem jest to, że niektórzy zamieszczają tu wiersze, pisząc de facto o sobie i traktują org jakp miejsce na terapię psychiczną licząc na współczucie komemtującyc, więc często pachnie to szantażem emocjonalnym (czyli X mówi: "drogi Y, pochwaliłem twój wiersz, więc teraz ty musisz mnie pochwalić"). Pod tymi niekoniecznie słabymi tekstami 90% komentarzy w ramach TWA to nawet nie są pochwały wierszy, a pochwały osób.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



W każdej, dowolnej grupie osób, liczącej od trzech osób, zaczyna działać "chemia" relacji międzyludzkich, opierająca się na podstawowym, czarno-białym rozróżnieniu -tego lubię, a tamtego nie. TWA w całym swym bogactwie odcieni, wyrazistości i stopnia zorganizowania, jest tego naturalną, jak najbardziej ludzką konsekwencją. Człowiek, to zwierzę stadne i w stadzie szuka akceptacji i oparcia. Walka z tym, to walka z wiatrakami. Praktycznie nie ma osoby na orgu, która (mniej lub bardziej świadomie) nie "twawuje". Z dokładnością sięgającą 90%, jestem w stanie przewidzieć ton komentarza, dowolnej (zakotwiczonej już na orgu) pary autor -komentator, nawet bez czytania tekstu. Problemem nie jest sam fakt "twawowania" ale zwykłe, banalne poczucie przyzwoitości i smaku, to, czy dodamy do swojej skali wartościowania, jakiś mały punkcik "za pochodzenie", czy zajmujemy się cynicznym, ordynarnym robieniem "interesów". TWA, to nie problem społeczności ale każdego z nas, z osobna.

P.S.
Z niecierpliwością czekam na pierwszą osobę, która zadeklaruje twawowe dziewictwo, to będzie pierwszy krok ku świętości... ;)

Tak, to jest prawda, ale z drugiej strony ciężko po jakimś czasie nie poznać tego, lub owego. Ja zauważyłem, że głównie przyciąga poziom tekstów (czyli coś w stylu - swój trafia na swego). Dla mnie to nie jest grzech. Ja osobiście mam też swoich ulubionych poetów, którzy wg mnie tworzą rewelacyjne rzeczy i tak to oceniam (a nawet nie wiem, czy to pan czy pani). I dla mnie to nie jest TWA, aczkolwiek tak to może być odbierane, bo ktoś pomyśli: "co ten matoł (czyli ja:) tak tydzień w tydzień wbija te plusy...".
To, że często walczy się o plusy (a nawet jakby plusów nie było to o opinie) to też nie jest TWA. Po prostu trzeba się podlizać temu lub owemu i można żyć jak w bajce. Normalnie wygląda to paskudnie, ale real niezbyt różni się od tego. Znam "poetów", którzy sami sobie wydają totalnie grafomańskie wierszyki, sami sobie płacą za sale, gdzie mają swoje różańcowe kółko adoratorów i też myślą, jacy to oni nie są wielcy. Bywa.
Nieuctwo, niedokształcenie to jest poważniejszy problem. Raz była akcja, że pod wierszem, gdzie było zdanie "szedłam gdzieś tam" były plusy, a autorka tłumaczyła się wolnością słowa. Zgroza!
Dla mnie TWA to zorganizowana grupa ludzi, którzy z góry mają upatrzone cele. Wysyłają sobie informacje kogo udupić, kogo wychwalać, komu uprzykrzyć życie i takie tam. Taka totalna dziecinada i wątpię, żeby ktokolwiek się przyznał do tego procederu. Oczywiście przy spotkaniach rozmawia się o tym lub o owym, jednak to jest przypadkowe - TWA to organizacja.

A jak już jesteśmy przy przykładach - ja osobiście staram się nie oceniać w Zetce (bo o zetce teraz rozmawiamy) osób, które osobiście znam. A na dobrą sprawę u nas materiał na TWA jest :) Zatem strzeżcie się (to żart oczywiście!!!)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Też trafne uwagi - aczkolwiek plusy nie tworzą TWA - dokładnie w ten sam sposób walczy się o opinie. A minusy pomogły już pozbyć się kilku "arcydzieł". Zresztą odniosłem się do tego w odpowiedzi Lecterowi.

7 lat - piękny kawałek czasu. Ale ja też początki tutaj wspominam różnie i też nie było kolorowo i przyjaźnie.
Opublikowano

Jeżeli o mnie chodzi (a pewnie chodzi, nieprawdaż Cream Dream), to żeby nie było wątpliwości, jestem zwolennikiem i uczestnikiem, tyle wzajemnej, co właściwej, potrzebnej, a nawet koniecznej, czy wręcz niezbędnej adoracji, tyle właśnie osób, co dobrej na dziś, czy na juto (gdy dobrze się zapowiadającej) twórczości. Oczywiście według moich przypuszczeń, i mojej wartości skali ocen. A tym bardziej hołubionymi przeze mnie, jeżeli przez niektórych ta twórczość jest negatywnie (w podwójnym znaczeniu tego słowa) komentowana. Bo jak to jest, że ktoś może się o czyjeś twórczości wypowiadać w samych negatywach, a nie można by było już wypowiadać się pozytywnie, a więc w obronie tejże twórczości. I dlatego tylko, że ktoś (jedna, druga, czy góra trzecia osoba z kilku dziesiątek, o których twórczości pozytywnie się wyrażam) zarazem, chociaż tylko od czasu do czasu dojrzy pozytywnie moją twórczość (a więc też postawi, ale zaznaczam, że sporadyczne plusa mojej twórczości), no to ma mi być już nie wolno o tej (jak mówiłem, jednej, drugiej, czy góra trzeciej) osobie wyrazić się pozytywnie, potwierdzając plusem jej twórczość. Kiedy (oczywiście według mnie, nawet jeżeli też i kilku innych), ta właśnie osoba za swoją twórczość, również zasługuje na docenienie, i to tym bardziej w świetle tego, że jej twórczość jest niedoceniana, a nawet lekceważona negatywnymi ocenami. I to dopiero jest TWA, kiedy jedna po drugiej osobie, zasadniczo bezmyślnie, bo niejako automatycznie negują (oczywiście nie zapominając o minusach, jeżeli tylko takie są w czyjejś gestii) twórczość, która według pewnej szkoły (zresztą z pokolenia na pokolenie), i również według mnie, wcale na minusa nie zasługuje, nawet jeżeli na plusa też nie. Ale też wiem, że nie ma nic łatwiejszego niż tylko postawić minusa, no i jaka to wygoda, żeby nie powiedzieć wygodnictwo, negować wszystko, co nie jest w swoim, czy wręcz swojackim guście. Pozdrawiam wszystkich, zwłaszcza skarżących się na TWA. Bywajcie (ludźmi otwartymi vel wielowymiarowymi, a nie zapatrzonymi tylko w siebie, czyli zasadniczo w to, co się samemu lepiej lub gorzej potrafi).

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"Bo na świecie mało jest rzeczy jednostronnych, a kto więc ma wyrozumiałość do innych wartości i stanowisk, tak samo do niego inni będą mieć szacunek i wyrozumiałość, tym bardziej w biedzie (nie zostawią człowieka samego sobie i ze sobą)"
--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2010-08-16 12:45:39, napisał(a): WiJa


To jest TWA samodefiniujące... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"Bo na świecie mało jest rzeczy jednostronnych, a kto więc ma wyrozumiałość do innych wartości i stanowisk, tak samo do niego inni będą mieć szacunek i wyrozumiałość, tym bardziej w biedzie (nie zostawią człowieka samego sobie i ze sobą)"
--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2010-08-16 12:45:39, napisał(a): WiJa


To jest TWA samodefiniujące... ;)
Zgadza się, co do joty, nawet jeżeli to jest bardziej moje życzenie, niż rzeczywistość. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"Bo na świecie mało jest rzeczy jednostronnych, a kto więc ma wyrozumiałość do innych wartości i stanowisk, tak samo do niego inni będą mieć szacunek i wyrozumiałość, tym bardziej w biedzie (nie zostawią człowieka samego sobie i ze sobą)"
--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2010-08-16 12:45:39, napisał(a): WiJa


To jest TWA samodefiniujące... ;)
Zgadza się, co do joty, nawet jeżeli to jest bardziej moje życzenie, niż rzeczywistość. Pozdrawiam




"WiJa:A niech Ci będzie na zdrowie.

Pozdrawiam.

J.S"
--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2010-08-16 11:23:43, napisał(a): Super-Tango


To jednak rzeczywistość (ta "skrzecząca")... ;)
"Nie zostawią człowieka samego sobie i ze sobą"... ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadza się, co do joty, nawet jeżeli to jest bardziej moje życzenie, niż rzeczywistość. Pozdrawiam




"WiJa:A niech Ci będzie na zdrowie.

Pozdrawiam.

J.S"
--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: 2010-08-16 11:23:43, napisał(a): Super-Tango


To jednak rzeczywistość (ta "skrzecząca")... ;)
"Nie zostawią człowieka samego sobie i ze sobą"... ;)
O, H. Lecter...
Opublikowano

przeczytałem dokładnie ten wątek i mam takie myśli:
RODZAJE TWA
1) jak M.Krzywak powiedział, TWA jako organizacja, zmowa: ja dam plusa Tobie a Ty dasz mi.
2)Jest jeszcze TWA jako środek poety do celu tzn daję plusy tym samym osobą i liczę na to, że oni mi tez dadzą.
i te dwa zjawiska są złe! jednak nikomu nie można nic udowodnić, jak Michał powiedział trzeba by ludzi szpiegować. Ostatnio ktoś oskarżył mnie o TWA tylko dlatego, że ktoś dał mi plusa, a jego zdaniem- i kilku innych osób- wiersz był słaby. Większość stwierdziła, że wiersz jest słaby ale nic nie mogę na to poradzić, że ktoś dał mi plusa!!!
Bardzo dotknęło mnie to oskarżenie, bo sam brzydzę się TWA i jestem wielkim przeciwnikiem takich zjawisk! Takie właśnie było pytanie w wątku tzn czy oskarżanie o TWA to nie są strzały na ślepo, więc moim zdaniem często tak.
TWA chyba nie jest tak ogromnym problem( tak naprawdę to nikt tego nie wie) , ale warto coś zrobić, żeby oskarżanie o TWA nie stało się popularnym argumentem w dyskusji gdy ktoś albo wiersz nam się nie spodoba.

Jak walczyć z TWA?sposoby są bardzo ograniczone. ostatnio zauważyłem, że 5 wierszy w" Z" jest zdobyć b łatwo: czasem zdarza się, że jakiś słabiutki wiersz przejdzie przez forum niezauważony(nie dostanie 7 minusów). Wystarczy próbować i w końcu się uda tak 5 razy.a może warunkiem powinien być dodatni bilans tzn "plus 5", w sytuacji gdy za każdy zostawiony wiersz dawać plus a za przesunięty minus.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A warto zauważyć analogiczną sytuacje, kiedy wiersz spada, też uważa się, że to robota TWA. I tak w kółko Macieju.
Dlatego pozostanę jednak przy swoim pojmowaniu tego zjawiska - TWA to typy, które świadomie umawiają się na takie a nie inne działanie.
Kwestia inna - bardzo rzadko zdarza się, żeby ktoś, kto takie TWA publicznie zarzuca, podał kogo ma na myśli i przedstawił jakiekolwiek argumenty.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nieprawda. Towarzystwo Wzajemnej Adoracji - już w samej nazwie określona jest ta ścisła współpraca. Mówimy o konkretnym zjawisku, a nie o "wydaje mi się że tak jest".

Nieprawda że nieprawda. Słowo 'wzajemnej' nie oznacza że ścisłej lub zorganizowanej. Na orgu mamy do czynienia ze zwyczajowym
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nieprawda. Towarzystwo Wzajemnej Adoracji - już w samej nazwie określona jest ta ścisła współpraca. Mówimy o konkretnym zjawisku, a nie o "wydaje mi się że tak jest".

Nieprawda że nieprawda. Słowo 'wzajemnej' nie oznacza że ścisłej lub zorganizowanej. Na orgu mamy do czynienia ze zwyczajowym

Wg mnie dany osobnik chyba wie, kto mu plusuje i komu on plusuje - to na pewno jest świadomość, a nie instynkt. TWA to pełna premedytacja, a żeby się dokonała, muszą być konkrety. Czyli - pokażcie je - kto z kim i jak to działa.
To, że są osoby, które plusują jak leci, z góry na dół (i to samo odnosi się do opinii, jakby tych plusów nie było), to raczej świadczy o ich beztrosce, a nie o TWA.
Mam wrażenie, że nieuważnie czytasz. TWA to jest łamanie regulaminu, i na to potrzeba dowodów. To, że te wiersze w Z są jakie są, to już zupełnie inna historia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...