Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

już mi nie pachnie wiersz naszą wiosną
zima bezwględnie skuła pod lodem
wersy splątane niechęcią mocno
uczucia zadrżą przejęte chłodem

mdłe metafory przysiadły cicho
ogrzać emocje ciepłem kominka
niedosyt czuje szczęście co szybko
zmierza ku wyjściu z nosem na kwintę

w mrozie wyrzeźbił swoje zasady
rozum ogrzany od środka gniewem
nie marznie chociaż tak bez ogłady
ślady miłości zasypał śniegiem

Opublikowano

krótki wypis słów z wiersza: wiosna, zima, uczucia, lód, kominek, szczęście, ślady miłości.

Praktycznie brak metafor głębszych, bo porównywanie stanu emocji do pór roku to to jest makabryczne odkrycie, ale dla początkujacych.

Więc może wiersz jak wiersze - mało oryginalny i słaby, tylko nie to miejsce.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a dlaczegóż to niby nawiazywanie do pór roku jest czyms ,,ba''?;)Wiersz nawiazuje do nich nie bezposrednio , lecz przez pryzmat pisanego wiersza.To jest różnica.Czy kazdy wiersz musi miec głębsze metafory?Zarzuty sa dla mnie niezrozumiale.Slowa w wierszu nie wystepują odizolowane,lecz w kontekstach słownych.W ten sposob mozemy wyeliminowac czesc słownika j. polskiego;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a dlaczegóż to niby nawiazywanie do pór roku jest czyms ,,ba''?;)Wiersz nawiazuje do nich nie bezposrednio , lecz przez pryzmat pisanego wiersza.To jest różnica.Czy kazdy wiersz musi miec głębsze metafory?Zarzuty sa dla mnie niezrozumiale.Slowa w wierszu nie wystepują odizolowane,lecz w kontekstach słownych.W ten sposob mozemy wyeliminowac czesc słownika j. polskiego;)
Pory roku nie są be. Pory roku w nawiązaniu do stanu emocji - tak
Opublikowano

jak na mój gust, to brakuje finezji,
technika... hmm...coraz bardziej 'techniczna'
Bernadette, a wyluzuj trochę,
czy po to nasze babki pozbyły się gorsetów, abyś-my je na powrót zawdziały ? ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a czy te gorsety były takie złe?;)pozdrawiam fisiu
eee... no nie, fajne były
utrudniały przepływ krwi do mózgu i powodowały jego niedotlenienie,
w konsekwencji nasze prababki były nietlenionymi blondynkami - znaczy niepodrabianymi
;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a czy te gorsety były takie złe?;)pozdrawiam fisiu
eee... no nie, fajne były
utrudniały przepływ krwi do mózgu i powodowały jego niedotlenienie,
w konsekwencji nasze prababki były nietlenionymi blondynkami - znaczy niepodrabianymi
;)
;)same blondyny:)
Opublikowano

Może kiedyś nazwisko Beaty dołączy do grona Osieckiej, Kofty czy Cygana.

Mnie się wydaje, że jest taka szansa.

Co do tekstów piosenek? To po prostu takie są.
Muszą współgrać z muzyką. Oceniać słowa i muzykę osobno?

Można, ale po co :)

PS. Można się dokoptować do Pani zespołu?

Założyłam się z pewnym delikwentem krakowskim, że zaśpiewam na jego wieczorze autorskim, tylko nie wiem jak to ugryźć :)
Zakład to zakład :)
:)))))))))

Opublikowano

Przyznam, że się nie spodziewałam akceptu.

Nie jestem tak dyspozycyjna jak Agata czy Ilona :((((

Dwie piosenki mogłabym przygotować (niezobowiązująco), więc poproszę o sugestię (w przedziale G-dolne, C-górne) :)))))

O jakiego Wieszcza krakowskiego mi chodzi, chyba Pani się domyśla. To ten, z którym wiecznie drę pozytywne koty :)))))

:)))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...