Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Za 5-10.

Racja, chyba trochę przesadziłem :/
Nawet bardzo. Żeby osiągnąć poziom zadłużenia Grecji (ok. 100% PKB), trzeba u nas albo złamać albo zmienić Konstytucję.

Art. 216 pkt 5 Konstytucji RP:

Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa.

A zmiana Konstytucji nie jest taka łatwa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Racja, chyba trochę przesadziłem :/
Nawet bardzo. Żeby osiągnąć poziom zadłużenia Grecji (ok. 100% PKB), trzeba u nas albo złamać albo zmienić Konstytucję.

Art. 216 pkt 5 Konstytucji RP:

Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa.

A zmiana Konstytucji nie jest taka łatwa.

Inna sprawa, że jak podaje wikipedia:
"Według Instytutu Sobieskiego rzeczywista wartość zadłużenia Polski obliczana metodą memoriałową przekracza 200% PKB[5][6]. Według Janusza Jabłonowskiego (NBP) realne zadłużenie obejmuje takie składniki jak zaległe płatności w systemie ochrony zdrowia czy ubezpieczeń społecznych i w 2010 roku wynosi 220% PKB czyli ok. 3 biliony zł[7].".

Rozumiem, że obliczając metodą określoną w ustawie dług wynosi około 50% PKB.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nawet bardzo. Żeby osiągnąć poziom zadłużenia Grecji (ok. 100% PKB), trzeba u nas albo złamać albo zmienić Konstytucję.

Art. 216 pkt 5 Konstytucji RP:

Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa.

A zmiana Konstytucji nie jest taka łatwa.

Inna sprawa, że jak podaje wikipedia:
"Według Instytutu Sobieskiego rzeczywista wartość zadłużenia Polski obliczana metodą memoriałową przekracza 200% PKB[5][6]. Według Janusza Jabłonowskiego (NBP) realne zadłużenie obejmuje takie składniki jak zaległe płatności w systemie ochrony zdrowia czy ubezpieczeń społecznych i w 2010 roku wynosi 220% PKB czyli ok. 3 biliony zł[7].".

Rozumiem, że obliczając metodą określoną w ustawie dług wynosi około 50% PKB.
Metodologii jest mnóstwo. Ale sądzę, że ustawowa jest taka jak w całej UE, czyli w Grecji także. Czyli mamy porównanie 100% do 50%. Trochę do tego daleko. Zresztą sam dług publiczny nie stanowi o groźbie bankructwa państwa. W Grecji to trochę bardziej złożona sprawa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Inna sprawa, że jak podaje wikipedia:
"Według Instytutu Sobieskiego rzeczywista wartość zadłużenia Polski obliczana metodą memoriałową przekracza 200% PKB[5][6]. Według Janusza Jabłonowskiego (NBP) realne zadłużenie obejmuje takie składniki jak zaległe płatności w systemie ochrony zdrowia czy ubezpieczeń społecznych i w 2010 roku wynosi 220% PKB czyli ok. 3 biliony zł[7].".

Rozumiem, że obliczając metodą określoną w ustawie dług wynosi około 50% PKB.
Metodologii jest mnóstwo. Ale sądzę, że ustawowa jest taka jak w całej UE, czyli w Grecji także. Czyli mamy porównanie 100% do 50%. Trochę do tego daleko. Zresztą sam dług publiczny nie stanowi o groźbie bankructwa państwa. W Grecji to trochę bardziej złożona sprawa.

Jeśli chodzi o konstytucję to ona określa tylko do jakiej kwoty może zadłużyć się Państwo, pozostałe zapisy w konstytucji mówią w jakiej sytuacji powinnien rząd podjać interwencję. Zapis w konstytucji jednak sam w sobie nie jest ochroną, gdyż na dług publiczny składa się wiele czynników nie zawsze zależnych od działań rządu. Takich jak np. zadłużenie zagraniczne zaciągnięte w walucie obcej (USD oraz EURO) i w tej walucie musimy je spłacać, a jest to zależne od ceny tej waluty (osłabienie złotego to autoamtyczny wzrost zadłużenia publicznego). Państwo zostanie uznane za bankruta, jeżeli nie będzie w stanie płacić wszystkiego do czego jest zobowiązane w danym roku budżetowym. Inaczej pisząc przytoczony zapis mówi, że po przekroczeniu 60% PKB państwo nasze stanie się bankrutem. Żeby się tak nie stało istnieje kilka wyjść: zmiana tego zapisu w konstytucji na wyższy (ciężkie do wprowadzenia ze względu na to, że zapis był przygotowany pod nasze członkostwo w UE), doprowadzenie do sytuacji gdy dług publiczny wzrośnie mniej niż PKB, wiązałoby się to jednak z koniecznością pewnych inwestycji (a na to nie ma środków), zrównoważenie budżetu przez cięcia wydatków i podwyżki podatków, oraz najgorsze rozwiązanie to dodrukowanie pustego pieniądza (zadłużenie zagraniczne wzrosłoby przez to, gdyż spadnie wartość złotego)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Metodologii jest mnóstwo. Ale sądzę, że ustawowa jest taka jak w całej UE, czyli w Grecji także. Czyli mamy porównanie 100% do 50%. Trochę do tego daleko. Zresztą sam dług publiczny nie stanowi o groźbie bankructwa państwa. W Grecji to trochę bardziej złożona sprawa.

Jeśli chodzi o konstytucję to ona określa tylko do jakiej kwoty może zadłużyć się Państwo, pozostałe zapisy w konstytucji mówią w jakiej sytuacji powinnien rząd podjać interwencję. Zapis w konstytucji jednak sam w sobie nie jest ochroną, gdyż na dług publiczny składa się wiele czynników nie zawsze zależnych od działań rządu. Takich jak np. zadłużenie zagraniczne zaciągnięte w walucie obcej (USD oraz EURO) i w tej walucie musimy je spłacać, a jest to zależne od ceny tej waluty (osłabienie złotego to autoamtyczny wzrost zadłużenia publicznego). Państwo zostanie uznane za bankruta, jeżeli nie będzie w stanie płacić wszystkiego do czego jest zobowiązane w danym roku budżetowym. Inaczej pisząc przytoczony zapis mówi, że po przekroczeniu 60% PKB państwo nasze stanie się bankrutem. Żeby się tak nie stało istnieje kilka wyjść: zmiana tego zapisu w konstytucji na wyższy (ciężkie do wprowadzenia ze względu na to, że zapis był przygotowany pod nasze członkostwo w UE), doprowadzenie do sytuacji gdy dług publiczny wzrośnie mniej niż PKB, wiązałoby się to jednak z koniecznością pewnych inwestycji (a na to nie ma środków), zrównoważenie budżetu przez cięcia wydatków i podwyżki podatków, oraz najgorsze rozwiązanie to dodrukowanie pustego pieniądza (zadłużenie zagraniczne wzrosłoby przez to, gdyż spadnie wartość złotego)
Jeżeli ustawa zasadnicza mówi, że nie wolno się zadłużyć powyżej pewnego poziomu, to to jest ochrona. Zapis nie ma nic wspólnego z "byciem bankrutem", bo przekroczenie progu 60% PKB ma się nijak do możliwości obsługi takiego długu. Konstytucja po prostu nie dopuszcza takiej możliwości. Zmiana tego zapisu byłaby dramatem w naszych realiach politycznych, bo zniknąłby ostatni argument do naprawy finansów publicznych. Wtedy zagrożenie realnym bankructwem byłoby dalece bliższe.
Twierdzenie, że takie zapisy nie chronią, bo istnieje ryzyko walutowe to kpina. Ryzyko walutowe istnieje zawsze, ale waluty światowe mają to do siebie (i dlatego głównie one funkcjonują w obiegu), że są najbardziej stabilne. Stąd również wcześniejsze progi 50% i 55%, które zobowiązują rząd do podjęcia przeciwdziałania dalszemu powiększaniu się długu.
Powiedzmy szczerze, że taka proporcja zadłużenia publicznego nie jest w żaden sposób niebezpieczna - wystarczy porównać poziom zadłużenia innych krajów UE, które NIE MAJĄ takich zapisów ograniczających. Twierdzenia, że "sytuacja finansów publicznych jest dramatyczna" to czysty populizm ze strony polityków i chęć zaistnienia ze strony niektórych ekonomistów. Oczywiście lepiej długów żadnych nie mieć (chociaż są inni ekonomiści, którzy twierdzą, że na tym polega kapitalizm) i zmniejszać zadłużenie. Ale na to jest tylko jedna metoda: cięcie wydatków, szczególnie tych wykazujących progresję przy jednoczesnej sztywności - czyli socjal. A do tego są potrzebne systemowe reformy.
Na szczęście poza zapisami w Konstytucji mamy jeszcze perspektywę Euro, która dodatkowo zmusza polityków do mniejszej rozrzutności - wymogi dotyczące deficytu budżetowego i inflacji z pewnością chłodzą zapędy dodatkowo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli chodzi o konstytucję to ona określa tylko do jakiej kwoty może zadłużyć się Państwo, pozostałe zapisy w konstytucji mówią w jakiej sytuacji powinnien rząd podjać interwencję. Zapis w konstytucji jednak sam w sobie nie jest ochroną, gdyż na dług publiczny składa się wiele czynników nie zawsze zależnych od działań rządu. Takich jak np. zadłużenie zagraniczne zaciągnięte w walucie obcej (USD oraz EURO) i w tej walucie musimy je spłacać, a jest to zależne od ceny tej waluty (osłabienie złotego to autoamtyczny wzrost zadłużenia publicznego). Państwo zostanie uznane za bankruta, jeżeli nie będzie w stanie płacić wszystkiego do czego jest zobowiązane w danym roku budżetowym. Inaczej pisząc przytoczony zapis mówi, że po przekroczeniu 60% PKB państwo nasze stanie się bankrutem. Żeby się tak nie stało istnieje kilka wyjść: zmiana tego zapisu w konstytucji na wyższy (ciężkie do wprowadzenia ze względu na to, że zapis był przygotowany pod nasze członkostwo w UE), doprowadzenie do sytuacji gdy dług publiczny wzrośnie mniej niż PKB, wiązałoby się to jednak z koniecznością pewnych inwestycji (a na to nie ma środków), zrównoważenie budżetu przez cięcia wydatków i podwyżki podatków, oraz najgorsze rozwiązanie to dodrukowanie pustego pieniądza (zadłużenie zagraniczne wzrosłoby przez to, gdyż spadnie wartość złotego)
Jeżeli ustawa zasadnicza mówi, że nie wolno się zadłużyć powyżej pewnego poziomu, to to jest ochrona. Zapis nie ma nic wspólnego z "byciem bankrutem", bo przekroczenie progu 60% PKB ma się nijak do możliwości obsługi takiego długu. Konstytucja po prostu nie dopuszcza takiej możliwości. Zmiana tego zapisu byłaby dramatem w naszych realiach politycznych, bo zniknąłby ostatni argument do naprawy finansów publicznych. Wtedy zagrożenie realnym bankructwem byłoby dalece bliższe.
Twierdzenie, że takie zapisy nie chronią, bo istnieje ryzyko walutowe to kpina. Ryzyko walutowe istnieje zawsze, ale waluty światowe mają to do siebie (i dlatego głównie one funkcjonują w obiegu), że są najbardziej stabilne. Stąd również wcześniejsze progi 50% i 55%, które zobowiązują rząd do podjęcia przeciwdziałania dalszemu powiększaniu się długu.
Powiedzmy szczerze, że taka proporcja zadłużenia publicznego nie jest w żaden sposób niebezpieczna - wystarczy porównać poziom zadłużenia innych krajów UE, które NIE MAJĄ takich zapisów ograniczających. Twierdzenia, że "sytuacja finansów publicznych jest dramatyczna" to czysty populizm ze strony polityków i chęć zaistnienia ze strony niektórych ekonomistów. Oczywiście lepiej długów żadnych nie mieć (chociaż są inni ekonomiści, którzy twierdzą, że na tym polega kapitalizm) i zmniejszać zadłużenie. Ale na to jest tylko jedna metoda: cięcie wydatków, szczególnie tych wykazujących progresję przy jednoczesnej sztywności - czyli socjal. A do tego są potrzebne systemowe reformy.
Na szczęście poza zapisami w Konstytucji mamy jeszcze perspektywę Euro, która dodatkowo zmusza polityków do mniejszej rozrzutności - wymogi dotyczące deficytu budżetowego i inflacji z pewnością chłodzą zapędy dodatkowo.

Pogrubiłem takie ciekawsze kwestie w Pana wypowiedzi.
Zacznę więc od końca. Pisze Pan o Euro, o wymogach, które zobowiązują wszystkie Państwa posiadające wspólną walutę do utrzymania określonej proporcji zadłużenia do PKB, w krajach UE właśnie ten zapis jest przy regulacjach dotyczących Euro, u nas zapis jest w konstytucji (czyli wbrew temu co Pan twierdzi taki zapis w krajach UE jest).

Przekroczenie progu 60% oznacza, że Państwo będzie musiało skonstruować budżet taki, aby pokrywać z niego wszystkie wydatki. Obecnie obsługa zadłużenia wygląda tak, że Państwo wymienia obligacje na nowe, w przypadku przekroczenia 60% nie będzie mogło emitować już obligacji, więc obligacje, których termin wykupu będzie przypadał na ten czas, będą musiały zostać odkupione. Inaczej mówiąc cały dług stanie się natychmiastowo wymaglany, a żadnego kredytu nie można zaciągnąć. Inaczej stopy procentowe musiałyby być o wartości ujemnej (czyli dodrukowanie pieniądza). Dlatego grozi to bankructwem.

Cięcia budżetowe wprowadzane gwałtownie w ostatniej chwili spowodują tylko spadek PKB co jak wiadomo spowoduje że dług publiczny do pkb stanie się większy.
Cięcie soscjalu jest bardzo niebezpieczne, ze względów ekonomicznych już pomijam te społeczne, ponieważ poskutkuje zmniejszeniem popytu, a tym samym wpłynie ujemnie na PKB.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeżeli ustawa zasadnicza mówi, że nie wolno się zadłużyć powyżej pewnego poziomu, to to jest ochrona. Zapis nie ma nic wspólnego z "byciem bankrutem", bo przekroczenie progu 60% PKB ma się nijak do możliwości obsługi takiego długu. Konstytucja po prostu nie dopuszcza takiej możliwości. Zmiana tego zapisu byłaby dramatem w naszych realiach politycznych, bo zniknąłby ostatni argument do naprawy finansów publicznych. Wtedy zagrożenie realnym bankructwem byłoby dalece bliższe.
Twierdzenie, że takie zapisy nie chronią, bo istnieje ryzyko walutowe to kpina. Ryzyko walutowe istnieje zawsze, ale waluty światowe mają to do siebie (i dlatego głównie one funkcjonują w obiegu), że są najbardziej stabilne. Stąd również wcześniejsze progi 50% i 55%, które zobowiązują rząd do podjęcia przeciwdziałania dalszemu powiększaniu się długu.
Powiedzmy szczerze, że taka proporcja zadłużenia publicznego nie jest w żaden sposób niebezpieczna - wystarczy porównać poziom zadłużenia innych krajów UE, które NIE MAJĄ takich zapisów ograniczających. Twierdzenia, że "sytuacja finansów publicznych jest dramatyczna" to czysty populizm ze strony polityków i chęć zaistnienia ze strony niektórych ekonomistów. Oczywiście lepiej długów żadnych nie mieć (chociaż są inni ekonomiści, którzy twierdzą, że na tym polega kapitalizm) i zmniejszać zadłużenie. Ale na to jest tylko jedna metoda: cięcie wydatków, szczególnie tych wykazujących progresję przy jednoczesnej sztywności - czyli socjal. A do tego są potrzebne systemowe reformy.
Na szczęście poza zapisami w Konstytucji mamy jeszcze perspektywę Euro, która dodatkowo zmusza polityków do mniejszej rozrzutności - wymogi dotyczące deficytu budżetowego i inflacji z pewnością chłodzą zapędy dodatkowo.

Pogrubiłem takie ciekawsze kwestie w Pana wypowiedzi.
Zacznę więc od końca. Pisze Pan o Euro, o wymogach, które zobowiązują wszystkie Państwa posiadające wspólną walutę do utrzymania określonej proporcji zadłużenia do PKB, w krajach UE właśnie ten zapis jest przy regulacjach dotyczących Euro, u nas zapis jest w konstytucji (czyli wbrew temu co Pan twierdzi taki zapis w krajach UE jest).

Przekroczenie progu 60% oznacza, że Państwo będzie musiało skonstruować budżet taki, aby pokrywać z niego wszystkie wydatki. Obecnie obsługa zadłużenia wygląda tak, że Państwo wymienia obligacje na nowe, w przypadku przekroczenia 60% nie będzie mogło emitować już obligacji, więc obligacje, których termin wykupu będzie przypadał na ten czas, będą musiały zostać odkupione. Inaczej mówiąc cały dług stanie się natychmiastowo wymaglany, a żadnego kredytu nie można zaciągnąć. Inaczej stopy procentowe musiałyby być o wartości ujemnej (czyli dodrukowanie pieniądza). Dlatego grozi to bankructwem.

Cięcia budżetowe wprowadzane gwałtownie w ostatniej chwili spowodują tylko spadek PKB co jak wiadomo spowoduje że dług publiczny do pkb stanie się większy.
Cięcie soscjalu jest bardzo niebezpieczne, ze względów ekonomicznych już pomijam te społeczne, ponieważ poskutkuje zmniejszeniem popytu, a tym samym wpłynie ujemnie na PKB.
1. Zapis wynikający z regulacji unijnych nie ma żadnych bezpośrednich konsekwencji prawnych, więc to nie jest żadna ochrona. Tak naprawdę zasady te są wiążące tylko wobec krajów starających się o wejście do strefy walutowej, jak już się tam znajdą, to najpierw dostają ostrzeżenie, potem może następne, a dopiero potem Komisja nakłada na kraj karę finansową. Tyle że procedura nałożenia kary trwa długo, kraje się odwołują, przedłużają, w efekcie bardzo łatwo mogą uzyskać anulowanie kary poprzez samą deklarację, że cokolwiek zrobią w kierunku naprawy sytuacji. Tak to jest jak ktoś się czepia słówek, zamiast rzetelnie poczytać na zadany temat.
2. Ciekawa jest rzekoma zależność pomiędzy osiągnięciem granicznego pułapu a koniecznością wykupu wszystkich obligacji... To znaczy, że jak ja podejmę decyzję, że już nie będę się zapożyczał, to automatycznie muszę wszystko spłacić? :D Toż to rewelacja ekonomiczna. Czyli jeżeli emisja obligacji miała być wykupiona w 2015 to nagle nie wiadomo dlaczego, państwo musi je wykupić w 2010?
3. Popyt wewnętrzny to nie jest jedyny motor rozwoju gospodarki. Z takim podejściem do cięć nigdy nikt nie zrobi porządku z budżetem. Osobiście nie sądzę, aby takie cięcia miały znaczący wpływ na gospodarkę, ale nawet jeśli to jest cała masa plusów, które z nawiązką zrekompensują ewentualne chwilowe straty.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pogrubiłem takie ciekawsze kwestie w Pana wypowiedzi.
Zacznę więc od końca. Pisze Pan o Euro, o wymogach, które zobowiązują wszystkie Państwa posiadające wspólną walutę do utrzymania określonej proporcji zadłużenia do PKB, w krajach UE właśnie ten zapis jest przy regulacjach dotyczących Euro, u nas zapis jest w konstytucji (czyli wbrew temu co Pan twierdzi taki zapis w krajach UE jest).

Przekroczenie progu 60% oznacza, że Państwo będzie musiało skonstruować budżet taki, aby pokrywać z niego wszystkie wydatki. Obecnie obsługa zadłużenia wygląda tak, że Państwo wymienia obligacje na nowe, w przypadku przekroczenia 60% nie będzie mogło emitować już obligacji, więc obligacje, których termin wykupu będzie przypadał na ten czas, będą musiały zostać odkupione. Inaczej mówiąc cały dług stanie się natychmiastowo wymaglany, a żadnego kredytu nie można zaciągnąć. Inaczej stopy procentowe musiałyby być o wartości ujemnej (czyli dodrukowanie pieniądza). Dlatego grozi to bankructwem.

Cięcia budżetowe wprowadzane gwałtownie w ostatniej chwili spowodują tylko spadek PKB co jak wiadomo spowoduje że dług publiczny do pkb stanie się większy.
Cięcie soscjalu jest bardzo niebezpieczne, ze względów ekonomicznych już pomijam te społeczne, ponieważ poskutkuje zmniejszeniem popytu, a tym samym wpłynie ujemnie na PKB.
1. Zapis wynikający z regulacji unijnych nie ma żadnych bezpośrednich konsekwencji prawnych, więc to nie jest żadna ochrona. Tak naprawdę zasady te są wiążące tylko wobec krajów starających się o wejście do strefy walutowej, jak już się tam znajdą, to najpierw dostają ostrzeżenie, potem może następne, a dopiero potem Komisja nakłada na kraj karę finansową. Tyle że procedura nałożenia kary trwa długo, kraje się odwołują, przedłużają, w efekcie bardzo łatwo mogą uzyskać anulowanie kary poprzez samą deklarację, że cokolwiek zrobią w kierunku naprawy sytuacji. Tak to jest jak ktoś się czepia słówek, zamiast rzetelnie poczytać na zadany temat.
2. Ciekawa jest rzekoma zależność pomiędzy osiągnięciem granicznego pułapu a koniecznością wykupu wszystkich obligacji... To znaczy, że jak ja podejmę decyzję, że już nie będę się zapożyczał, to automatycznie muszę wszystko spłacić? :D Toż to rewelacja ekonomiczna. Czyli jeżeli emisja obligacji miała być wykupiona w 2015 to nagle nie wiadomo dlaczego, państwo musi je wykupić w 2010?
3. Popyt wewnętrzny to nie jest jedyny motor rozwoju gospodarki. Z takim podejściem do cięć nigdy nikt nie zrobi porządku z budżetem. Osobiście nie sądzę, aby takie cięcia miały znaczący wpływ na gospodarkę, ale nawet jeśli to jest cała masa plusów, które z nawiązką zrekompensują ewentualne chwilowe straty.

ad. 1) Tu ma Pan rację, od konsekwencji Komisja Europejska może zwolnić dany kraj członkowski, ale nie musi łagodnie traktować, może również inne ustępstwa dotychczasowe usunąć. A Pan już doczytał, że negocjujemy metodologię obliczania długu publicznego i że nasz sposób się różni?;)
ad. 2) Widać mało Pan wie o rynku obligacji. Już Panu wyjaśniam ten mechanizm:
Istnieją obligacje wieloletnie odsetki liczone są co roku lub co kwartał, aby nie zostały naliczone w natępnym okresie odsetkowym, trzeba je wykupić przed terminem.
Ponieważ nasze Państwo zawsze zaciąga kolejne kredyty, żeby spłacić odsetki, po przekroczeniu pułapu zadłużenia do PKB, następny okres odstekowy, staje się złamaniem konstytucji, stąd też nie można dopuścić, aby on nastał, zostaje więc wykupienie przedterminowe obligacji.
ad. 3) Popyt wewnętrzny jest tak samo ważnym czynnikiem jak popyt zewnętrzny. Sam Pan twierdził, że największy wpływ do budżetu daje podatek VAT, w przypadku popytu zewntrznego na terenie UE (a główny odioraca naszych produktów to Niemcy) podatek VAT nie jest naliczany. Zmniejszenie popytu wewnętrznego to spadek wpływów z podatku VAT. (a przy ograniczaniu zadłużenia chodzi o większe wpływy z podatków). Informacja o spadającym popycie wewnętrzym to zła informacja dla inwestorów zagranicznych, bo oznacza ona, ze społeczeństwo będzie z braku pieniędzy będzie rezygnowało z pewnych produktów (np. konta bankowe, po co komuś konto jak nic na nim nie ma), odbije się to na tym, że inwestorzy zagraniczni zaczną się wycofywać z rynku. Spowoduje to spadek wartości złotego i wzrost zadłużenia. O banki proszę się nie martwić, podniosą prowizję dla tych co będą dalej mieli konto. Pozostałe firmy pozwalniają pracowników, poobniżają płace, zresztą w zeszłym roku mogliśmy się przekonać jak to wygląda. Bo spadek popytu nie oznacza zawsze obniżenia cen. Spadek popytu zmienia próg rentowności, a ten zależy od kosztów produkcji.
Wracając do socjalu to co Pan wogóle uznaje za socjal? Bo nasi politycy, emerytury i renty.
Jest wiele miejsc gdzie można znaleźć oszczędności np. budowanie dróg. Gdzie firma na poprawki ma dwa lata (a wiadomo, ze nie robi poprawek za darmo...) Można zlikwidować niepotrzebne instytucje Państwowe jak UP, ARiMR itd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? Można. Bo te, na które się przygotowujemy, nigdy nie wyglądają tak, jakbyśmy chcieli, a te drugie często wprost przeciwnie.   Świetny tekst. Szczególnie podobał mi się fragment z listonoszem. 10/10
    • @Leszczym Dziękuję.@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję również :D 
    • @Stracony Bardzo mi się podoba to spostrzeżenie i jest bardzo prawdziwe, życiowe w sposób nawet dalej idący niż to się powszechnie uważa :))
    • Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? To, na które zbieramy doświadczenia, jak wiano pod związek z jakim przyjdzie nam się mierzyć. Czy obie umówione strony taplają się w podobnych zajęciach, zanim nie otrzymają stopnia mistrzowskiego i nie wpadną na siebie w sposób całkowicie niewytłumaczalny? Dla tych którzy przeżyli coś takiego odpowiedź jest prosta. Tutaj nie ma pomyłek. Nie było możliwości ucieczki i z tą myślą się pozostaje...   Siedzę i zastanawiam się nad tym, co z tego wynikło? Z lat złego, z lat dobrego, z lat potem, z lat przedtem... bo wchodząc w kolejny zakręt, wiem, że potrzebuje kogoś nowego, choć jeszcze nie wiem, kto to będzie. Z kim jeszcze jestem umówiona? Kto jeszcze jest mi coś winien, a komu być może ja coś powinnam wynagrodzić... ?   Wielkie koło się okręca, niektórzy śmią twierdzić, że można się naraz rozstać ze wszystkimi możliwościami i ludźmi . Spłacić tego i owego i nie zaciągnąć żadnych nowych zobowiązań. Na raz – czy to możliwe? Że już nikt o nic nie ma prawa się upomnieć? Że można odciąć pępowinę świata nie rozmnażając się? Nie rozmawiając z kimś? Rozmawiając z kimś za często, zbyt nachalnie... Nie przenosząc wiadomości... jak mucha, albo pszczoła z miejsca na miejsce.   Kto roztrzaska swoje koło zdarzeń i w spokoju usiądzie po środku własnego "em" czekając na śmierć fizyczną? Nawet w oczekiwaniu można sobie powiązać ręce albo nogi. Zawsze przecież do drzwi może zadzwonić listonosz. Jak odbierzesz polecony - to masz nowe zadanie, a jak nie odbierzesz - to może sam będziesz miał możliwość zostać listonoszem... wszak poczuć deszcz, kły wszelkich psów domowych i ludzkie „przyjęcia” na własnej skórze to jest dobra nauczka, za niedocenienie czyjegoś wysiłku. Może dlatego moja babcia zawsze częstowała listonosza talerzem zupy... zupa to też jakaś forma spłaty.   Siedzę nad tekstem, nie moim tekstem... coś mnie przerosło, coś mi wyrosło, coś wyhodowałam nie spodziewając się tego. Płaczę nad tekstem... Czy to dobrze? Podobno łzy szczęścia zawsze są dobre.
    • gdzie się obrócę lub dokąd pójdę to wszędzie żurek serwują mi żurek z jajami z kiełbasą ujdzie lecz ja rosołek wolałbym dziś   a w jednym barze wspaniałe chwile reklama głosi że danie dnia dziś żurek owszem lecz z krokodylem cymes rarytas każdy chęć ma   o takim żurku miss Gesslerowa to tylko może marzyć i śnić przemiła babcia lecz nie ta głowa jej taki pomysł nie może przyjść   więc korzystajcie drodzy z okazji bo jeszcze chwila i krótki czas już chcą zamienić na żurek z bąkiem lecz tego bąka kto złapać ma   a ja uparcie wolę rosołek z bukietem warzyw mięsko i pieprz gdzie wolne smaki bukiet zapachów i wołowiny kawałek jest     Uwaga: Wszelkie podobieństwo osób do sytuacji lub sytuacji do osób jest zupełnie przypadkowe    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...