Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zgadzam się z Hanibalem, choć nie mam takiej mocy sprawczej jak On.

Chociaż...

Czym jest nadzieja?

Zamieszka obok..

Można z tego coś wyłowić poza niczym i banałem.
Akurat zbiegiem okoliczności nawiązałem komentując wiersz niżej do Sorena Kierkegaarda (filozofa, teologia i poety). Akurat u niego przeszłość, teraz i przyszłość są gdzieś wyrażone metaforą budynków. W tym sensie zamieszanie nadziei obok może mieć pewne konotacje (takie jak ma sąsiad: bliski sąsiad: sąsiad przyjaciel: sąsiad wróg).

Można więc w tego króciutkiego tekstu wyciągnąć bardzo dużo (mógłbym jeszcze tak ciągnąć i ciągnąć) ale nie o to chodzi, sam w sobie się nie broni dlatego zgadzam się z Hanibalem.

A swój komentarz tutaj publikuję także po to, żeby pokazać, że można napisać coś więcej w uzasadnieniu niż tylko swoje prywatne: nie lub tak (to do Hanibala)

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z mojego króciutkiego komentarza, można wyciągnąć bardzo dużo...
Nawiązując do fundamentalnych prac prof. Trąby, można odczytać "kosz", jako metaforę : łez - kosz cebuli, sacrum - kosz ze święconką, afirmacji ciała - rzut za trzy punkty, nihilizmu - kosz na śmieci...mógłbym tak ciągnąć i ciągnąć...ale po co ? ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z mojego króciutkiego komentarza, można wyciągnąć bardzo dużo...
Nawiązując do fundamentalnych prac prof. Trąby, można odczytać "kosz", jako metaforę : łez - kosz cebuli, sacrum - kosz ze święconką, afirmacji ciała - rzut za trzy punkty, nihilizmu - kosz na śmieci...mógłbym tak ciągnąć i ciągnąć...ale po co ? ;)



Nawiązując do bardzo fundamentalnych prac prof. Puzona (tak, to ten od wydłużania i skracania)
widzę że Pan, Panie Ludożerco jest niepoprawny (i prace prof. Tupałki, który wynalazł nadmuchiwane kartofle (ziemniaki) oraz młotek o wielkości 1,5 m nic tutaj nie pomogą).

Myli się Pan, że z Pana krótkiego komentarza można wyciągnąc bardzo dużo.
Można z niego wyciągnąć dokładnie tyle co z komentowanego przez Pana tekstu.
Czyli wg Pana co dokładnie :)?

Mam dalej tłumaczyć, "szuflą do głowy", jak pisał wspaniały pisarz dla nastolatków Niziurski?

Kosz - proszę Pana, to dla mnie głównie Michael Air Jordan, który ponad poziomy wzlatywał,
przed koszem cebuli chronią mnie gogle spawalnicze albo soczewki kontaktowe,
rzut za 3 pkt nie jest żadną afirmacją ciała a dystansem właśnie, w którym liczy się na większy zysk im dalej się jest od celu...

Zna Pan taką metaforę hazardu: to handel zdecydowaniem.
I co Pan o tym myśli?


Ciągnie Pan i ciągnie, nawet z tym nihilizmem, tylko wszystko to takie dziecięce...
Szkoda. Bo wiersze (kilka czytałem), nie do końca..

Mam dla Pana propozycję.
Turniej (pod patronatem Adminów) na skojarzenia kulturowe/poetyckie/życiowe,
ja funduję nagrodę, jury jest niezależne zupełnie.

Nagroda: moja książka z autogratem (czyli plus zdezelowany samochód) albo do wyboru 200 zł.
(wybierze Pan oczywiście merkantylnie :)

Piszę poważnie

pozdrawiam

Dziękuję, że dzięki Panu mogę sobie troche popisać, bo nuda
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Marat moja myśl, nie będę bronić, wyciągnąć z tego zdania można bardzo dużo, a to znaczy, że banał wcale niebanalny... może za mało na wiersz - dla mnie wystarczająco...

Co do Lepera czy Kosza (kosz bardziej popularny) ma żałosne komentarze, jednak nie musi być specem od opini na temat wierszy, ma prawo pisać swoje zdanie jak my wszyscy.
Fajnie, że udało się nakłonić do spowiedzi :)))

Żal mi tego kosza cebuli... na szczęście nakładam przeciwsłoneczne do obierania ;)

Serdecznie pozdrawiam :)))
Opublikowano

Wy nie rozumicie tego wiersza;
Zamieszka:
spontaniczna, niezorganizowana, zwykle połączone z aktami przemocy fizycznej wystąpienie określonej grupy społecznej wywołane poczuciem niezadowolenia z istniejącej sytuacji politycznej, ekonomicznej lub społecznej, skierowana przeciw strukturom sprawującym, na mocy obowiązującego prawa, władzę.

Nadzieja

któregoś dnia zamieszka
obok mnie


Akcja i reakcja !
Tak mawia moja mama oglądając mecz.
Gol dla Baśni ;P
to jest ten dzień zamieszki ;)))
:DDD
Jest dzień!
Jest nadzieja! :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


znałem jedna Wiarę - imigrantka z białorusi - do niej mozna było dojeżdżać i 50km, a co by to było jakby mieszkała obok... jak ten szczur co się zaj***ł na śmierć...

podoba mi się ten erotyk - normalnie trzeba na jakiś konkurs poetycki z nim - bo przełomowy i moze odmienić niejedno życie
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


znałem jedna Wiarę - imigrantka z białorusi - do niej mozna było dojeżdżać i 50km, a co by to było jakby mieszkała obok... jak ten szczur co się zaj***ł na śmierć...

podoba mi się ten erotyk - normalnie trzeba na jakiś konkurs poetycki z nim - bo przełomowy i moze odmienić niejedno życie

można i tak erotycznie :)))
gdyby... jednak lepiej by te 50km... ?

... konkurs, może kiedyś...

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...