Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może dlatego, że ja to pisałem? :-) Tango raczej nie wpadłby na żartobliwą metaforę "słońca co zbiegło z Sierra Leone". Jak widzę, nawet nie rozumie co odróżnia "lecz Ziemia nie chce, aby był wodą" od pierwotnego mojego: "lecz Ziemia nie chce, abym był wodą"

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Może dlatego, że ja to pisałem? :-) Tango raczej nie wpadłby na żartobliwą metaforę "słońca co zbiegło z Sierra Leone". Jak widzę, nawet nie rozumie co odróżnia "lecz Ziemia nie chce, aby był wodą" od pierwotnego mojego: "lecz Ziemia nie chce, abym był wodą"

Pozdrawiam.
a to ci dopiero.....
tango wykorzystał super Boskość ?
a fe...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie zastanawiam się, co z tym zrobić? Jeśli ów osobnik jest dorosły i ma po kolei w głowie, czeka go sąd i w najlepszym razie pluton egzekucyjny. Chyba, że istnieje na tu, Portalu jakaś Komisja badająca podobne przypadki nadużycia i sama go ukarze. W końcu zdjęte zostały stad nawet wiersze uznanych Poetów, ponieważ okazało się ,że nie mogą być bez ich zgody (lub ich reprezentantów) powszechnie publikowane.

Oto oryginalny wiersz tego osobnika, zatytułowany "Słodkiego życia na ziemi mi zabrakło":

Słodkiego życia na ziemi mi zabrakło
słodkiego życia Panie gdzie jesteś o Boski,
żeby mnie skrzydłami anioł w te niebo,
swoim szczęściem dotknął i objął z miłości.

A sercu spłynęło uczucie i zdrojem wybiło
w czysty balsam rozlało-ulżyło ciału w kąpieli
w tą spragnioną duszę,bo mi wody wciąż mało
napił bym się chętnie,tej Boskiej młodości.

Słodkie życie w marzeniach moich,to"widmo"
z koła fortuny życiem kręci i bije taranami.
Pluję śmierci w oczy w uśmiechu szyderczo.

A niebo wiecznie milczy w nieśmiertelności;
szukam tego światła-błądząc idę w ciemno.
Kto mi oczy otworzy?i sercu zapuka do drzwi.


Mój wiersz (bez tytułu) był próbą pokazania, jak mógłby wyglądać sonet szekspirowski (angielski) na taki temat po dodaniu do niego rymów i - przede wszystkim - sensu:


Słodkiego życia mi tutaj zbrakło.
Słodkiego życia - więc zgódź się, Boski,
aby mnie anioł skrzydłami natchnął
i szczęściem tknięta, umrę z miłości.
Spłynę po śmierci ku Tobie zdrojem
użyczać chłodu ciału w kąpieli -
w słońcu, co zbiegło z Sierra Leone
niebo i ziemię jak kwiat rozbielić.
Bo słodkie życie w marzeniach moich,
to śmierć, by odtąd być tylko z Tobą
i pluję śmierci w oczy szyderczo -
lecz Niebo milczy w nieśmiertelności,
lecz Ziemia nie chce bym była wodą,
a Ty? - Ty nie chcesz, żeby im przeszło.


Proszę zauważyć, że mój sonet jest nie tyle odniesieniem do kociokwiku o niczym wyżej wspomnianego osobnika, co dialogiem PeeLki (!) z PeeLem z wiersza Edwarda Stachury "Zobaczysz". Fragment:


A ziemia, zobaczysz,
Ziemia to nie będzie ziemia:
Nie będzie cię nosić.
A ogień, zobaczysz,
Ogień to nie będzie ogień:
Nie będziesz w nim brodzić.

A woda, zobaczysz,
Woda to nie będzie woda:
Nie będzie cię chłodzić.


Tutaj całość:

www.youtube.com/watch?v=QmH69DUwJxg
Opublikowano

Boskie Kalosze:co to ma być? Czym, Ty mnie tu straszysz?
Pisałem to ze trzy lata temu. Sam ten wiersz wówczas z własnej myśli napisałem.
Od nikogo, nie plagiatowałem. Byłem początkującym poetą.
A Ty mi tu zarzucasz, takie oszczerstwa.
A, że dodałeś parę swoich wersów z korekty, tak więc
nie wiedząc czyje są, czy Twoje. Wprawiłem w mój wiersz.
Ale się mogę pozbyć w każdej chwili, tych wersów;
i pójść swoimi wersami.
Prędzej ,Ty je ode mnie splagiatowałeś.
Tworząc z mojego wiersza własny wiersz.
Pozdr.

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wybaczyłbym, gdyby to był przypadek. Ale potrafiłeś swojego czasu wkleić tu nawet tekst Leśmiana o poezji jako swój. Dopiero po nagabywaniach raczyłeś dodać cudzysłów.
Wybaczyłbym, gdyby to był przypadek, ale oto wklejasz w Warsztacie kolejny mój sonet jako swój, który napisałem do rzekomo twojej sentencji: "Czasami szczęściu trzeba pomóc" (fraza wpisana w Google daje: "Około 43,400,000 wyników (0.48 s)") I to przekręcając po swojemu układ i słowa bo nawet ich do końca nie rozumiesz:

www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=113571#dol


A oto oryginał (bez tytułu, po prostu sonet)


Czasami szczęściu też trzeba pomóc,
jak małe dziecko wyjść na ulicę,
wtem zamknąć oczy i czekać w słońcu
na Królewicza. - A jak się mylę?
Czasem po szczęście trzeba się schylić,
wspiąć się samotnie na szczyt K-9
i patrzeć w przepaść, może się mylić,
po kres żywota dla Kogoś siedzieć?
Często się zdarza, że ktoś tak ginie
idąc za Znakiem het, w górę jezdni,
lub w przepaść lecąc macha rękami
i nikt go nie łapie.
A jak mylę
się, ich krew tylko jest dla bezpiecznych,
dla moich oczu? - Szczęściu czasami...

Opublikowano

Boskie Kalosze;wiem była korekta wówczas, paru moich wierszy.
Ale dlaczego? teraz po tylu latach o nich mówisz?
Tamtych mogę się pozbyć. Jeśli masz jakieś swoje obiekcję.
Ale tego w żadnym wypadku.
Chociaż też z moich wierszy -stwarzasz własne wiersze.
Nie ważne jakie wówczas były, ale moje, a nie Twoje.
Więc czego ,Ty ode mnie chcesz?


Pozdr.

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Korekta twoich wierszy polegała przede wszystkim na wytykaniu błędów ortograficznych bo o sensie trudno było nawet mówić. Przykładem kolejny mój sonet zamieszczony jako własny w Warsztacie:

www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=113564#dol

To co spłodziłeś sam, brzmiało tak. Przytaczam razem z komentarzem p. Oxyvii:

[...]
Trzeba było nie wklejać wiersza przed poprawkami, bo teraz to ja Ci je zrobię i nie masz prawa protestować! O!
Jak zwykle za dużo słów. Wyrzuciłam niepotrzebne i poprawiłam błędy gramatyczne:
Lilianna Szymochnik napisał:

Lilianna Szymochnik napisał:

Gardzisz mną!...czym tobie zawinił
nosząc skryty afekt w głębinie marzenia?
Może dla innych objęć oddałbym wór cały złota.
Wabiła cię moja kieszeń, tak fortecę twoją zdobyłem.

Przyciągał oczy brzdęk monet, alem garścią nie sypał;
za złoto kupić twój wdzięk - głupiego to byłaby robota.
Dla chwili żądnej ciała, upragniona była twoja pieszczota;
masz do mnie wstręt, gdyż cię zwiodłem,a jednak się w tobie zakochałem.

Przez twoje skąpstwo już się ciebie, miła, nawet boję;
w myśli natrętnej, w sercu i w ręce szukasz mojego portfela.
Dla zabawy innych powabów chcesz? - o nie! szantażujesz mnie, wiem.

Jam tobie rymy śpiewał - układał i na kartce pisał miłosne wiersze.
Choćbym nawet zdobył góry szczyt i stanął w korony chwale,
Ty tylko o jednym myślisz. Dlaczego? - bo znasz moją słabość do ciebie.



Ostatnio edytowany przez Oxyvia J. (2007-06-17 04:44:56)




Dnia: 2007-06-17 04:41:13, napisał(a): Oxyvia J.
[...]


Poniżej mój sonet w oryginale, moje ujęcie tematu (a pisał o tym choćby sam William Shakespeare) ale na pewno nie jest to twój wiersz!



Gardzisz mną. Ale wówczas i cnota
moja jest winna wielbiąc cię nadto!
Innym bym chętnie oddał wór złota,
ale cię kusi nagłe bogactwo;
brzęk monet, a nie miłości płomień
wdzięk twój rozsławia bardziej niż słowa -
i jest twój dotyk jak nocny złodziej,
którego wiedzie kruszcu pozłota.
Przez skąpstwo twoje, aż strach cię kochać!
gdy w sakwie szukasz wiarygodności,
rachunkiem słonym jest twa pieszczota
a moje rymy, pieśni miłości -
masz za nic.
Jednak - godzę się na to,
cieszę, że mam cię choć za bogactwo.

Opublikowano

Boskie Kalosze:myślałem, że to była wówczas Twoja korekta.
A, że byłem wówczas jeszcze ciemny. Mało oczytany
więc ten wiersz , jak i parę innych uznałem... za Twoją Boska korektę.
A ten wiersz zostaw w spokoju. Wówczas nawet, nie czytałem
i nie znałem wierszy - William Shakespeare. To tyle.
Teraz idę na małe zakupy. A Ty sobie dalej rób swoje korekty.
Ale ten wiersz zostaw w spokoju.

Pozdr.

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wybaczyłbym, gdyby to był przypadek. Ale potrafiłeś swojego czasu wkleić tu nawet tekst Leśmiana o poezji jako swój. Dopiero po nagabywaniach raczyłeś dodać cudzysłów.
Wybaczyłbym, gdyby to był przypadek, ale oto wklejasz w Warsztacie kolejny mój sonet jako swój, który napisałem do rzekomo twojej sentencji: "Czasami szczęściu trzeba pomóc" (fraza wpisana w Google daje: "Około 43,400,000 wyników (0.48 s)") I to przekręcając po swojemu układ i słowa bo nawet ich do końca nie rozumiesz:

www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=113571#dol



Widzę, że zamiast [b[najpierwprzeprosić mnie a zwłaszcza Czytelników tego Forum, zacząłeś usuwać swoje rzekome utwory z Portalu?
Podany przez mnie powyżej link już nie działa, ale gdyby ktoś chciał się zapoznać z jego treścią, stąd może ściągnąć sobie plik z rzutem ekranu:

www.wrzuc.to/Rl0enh.wt

Poza tym są robione kopie wszystkich umieszczanych na Forum wiadomości (w świetle prawa powinno tak być) więc nie myśl, że udała ci się ta kolejna podła sztuczka!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Byłeś, więc tym samym przyznajesz, że już nie jesteś. Dlaczego w takim razie umieszczasz napisane przez mnie wiersze jako swoje? Jakoś specjalnie nie zależy mi na tym Tango, ale wiesz czym mi podpadłeś? Wtedy tym Leśmianem, który nie może się już bronić...
Opublikowano

pojechalem pierwszy, myśle sobie, zobacze drugi, może zbyt pochopnie...
a tu się okazuje ze ten jeszcze wieksze g*** niż tamten...

nawet jakbym na kiblu siedział wolałbym przeczytać po raz setny etykietę proszku do prania, niż to coś...

chyba dłużej zajęło Ci wystukanie tego na klawiaturze niż myslenie nad tym

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Milady... jak dla mnie, świetny pomysł, z humorkiem... :)
    • @tetu... to jakby oczy opatrzności, chociaż... ta piana (?)  Czasem myślę, że ci niewinni MUSZĄ  być winnymi dla wielu "uznanych" tego świata, w myśl zasady.. przecież jakiegoś winnego trzeba mieć, żeby obmyć własne pazury..  A piana toczy się zewsząd, toczy się z wielu ust i... chyba coś więcej się za nią kryje. Zostawiam ślad czytania i pozdrawiam Cię.    
    • @Maciek.J–Dzięki–Nie znowu aż taki czarny. Raczej szarawy, jak w urnie–Pozdrawiam:) *   @Alicja_Wysocka–Dzięki–Jaki tam paskud?. Żaden taki, by tak nie pobudził apetytu, przecież–Pozdrawiam:)
    • Napisane po przypadkowym usłyszeniu przemówienia Władysława Gomułki. Czytając proszę tego łysola mieć w pamięci. Te jego pauzy są nie do podrobienia.  Poeci! Wasze słowa stają się niezrozumiałe. Zalewa je powódź rolek i głupoty. Świat przewija. Krzyczy Instagram. TikTok tańczy. YouTube rozśmiesza, nadyma usta, strzela balonem gumy do żucia. Na nosie osiada żółty pył pomarańczy. A wy? Wy, dzieci wygnane, siedzicie nad słowami jak nad relikwiami, układacie metafory tak skomplikowane, że nie rozumiecie ich nawet wy sami. Ludzie rozsypują się wam z dłoni jak mrówki. Poeci! Słowo jest sponiewierane. Słowo krwawi. Słowo umiera jak dziecko, którego nie chroni żadna Strefa. Jeśli teraz nie zejdziecie z wież z kości słoniowej, jeśli nie zaczniecie mówić prosto i mocno, jeśli nie dotkniecie człowieka w jego strachu, radości, samotności, tęsknocie za kimś, kogo nawet nie zna — przegracie.   Przegracie w zamkniętych grupkach, w niszowych kawiarniach, na forach poezji, szeptem. Wasze wiersze będą czytać tylko inni poeci, którzy potrafią nie spać całą noc, bo ktoś powiedział im, że są ważni. Więc pisz! Pisz, poeto, prosto! Bądź jak „dzwonek od roweru”, żeby każdy matoł zrozumiał. Nie filozofuj. Nie kombinuj. Nie czaruj. Nie udawaj mądrej, najedzonej sowy, kiedy inni siedzą pod drzewem. Mów tak, jakby miało nie być jutro słów — wcale. Bo inaczej — nam… …nam już tylko Berdyczów. Słyszycie? Już słychać zgrzyt klucza w zamku z pordzewiałej stali. Nie bądźcie śladem stopy na mokrym piasku.    
    • Najśredniejszy teatr świata "teatrum mendy" pragnie przedstawić tragi-komedię z morałem pt. "Kolejka"   Akt I:   Narrator (wychylając jedynie głowę za kurtynę, możliwie stojąc na drabinie, aby swoim wzrostem wzbudzić zainteresowanie wśród publiczności) podobno najtrudniejszą częścią sztuki jest napisać początek, możemy w takim razie zacząć od końca - Pan V zabija wszystkich pozostałych czekających na miejscu. No, kamień z serca, możemy przejść do aktu pierwszego.   (kurtyna się odsłania) (dziesięciu obywateli czeka na swoją kolej pod drzwiami nr 145 urzędu marszałkowskiego)   Pan I (składa ręce w podzięce, modli się, płacze na widok oczekiwanych drzwi wejściowych)   Pan II (agresywnie) Jezu! Ile można tu czekać?!   Pani III (z rozrzewnieniem) a mogłam pójść na poranną mszę zamiast tu siedzieć...   Pan IV jeszcze raz mnie poślą do tego urzędu to im łby poukręcam!   Pan V ja to bym z chęcią tego urzędasa poturbował...   Pani VI (w pobliżu Pana V chyłkiem zdejmuje obrączkę)   Pan VII (wyciąga portfel z torebki Pani VI)   Pani VIII mnie to już tam nie rusza   Pan IX (rozbiera wzrokiem Panią VIII)   Pan X (rozbiera wzrokiem Pana IX - nie z byle chuci, po prostu Pan IX ma na sobie świetny sweter)   Kolejka (in unisono (dla ksenofobów - "wszyscy naraz")) jak pięknie nam stworzeniom boskim trwać w urzędzie marszałkowskim! wyjść nie można wręcz z zachwytu na wydziale emerytur! ach, czuć rozkosz w każdym głosie   Pan IX (na boku) kocham Panią numer osiem...   Kolejka (nadal in unisono) gdy po uszy w świadczeń stosie! życie piękne wiedzie petent   Pan X (na boku) muszę mieć ten jego sweter...   Kolejka (IN UNISONO) wypełniając swój neseser! świat zmieniany jest na lepsze   Pan II (nadal agresywnie) Chryste, ile można jeszcze!   Kolejka (nie uwierzysz. in unisono) im się teki robią cięższe! wiecznie biurokracja w modzie   Pan I chwała za to wojewodzie!   Kolejka (j.w) rozpuścić można się jak w wodzie! ach, jak czas nam pięknie leci   Pani III nie pójdę przez was do spowiedzi!   Kolejka (domyśl się) wśród obywatelskiej gawiedzi! jaką nam to sprawia frajdę   Pani VIII my śpiewamy samą prawdę...   Kolejka () podpisywać kartek hałdę! składać znów słowo do słowa   Pani VI ja od lat już jestem wdowa...   Kolejka (razem, w harmonii) raz przyjęte, raz odmowa raz pieczątka nam się trafi   Pan VII muszę prędko się wzbogacić...   Kolejka (w kompletnej kakofonii, czemu nie) raz marszałka autografik! takie życie, broń się, proś   Pan IV już obojga mam ich dość!   Kolejka (nieświadoma niczego) swoją teczkę wszędzie noś nigdy w świecie nie wiadomo...   Pan V (przejęty frustracją zabija wszystkich na miejscu)   Kurtyna (nie dotarła na spektakl, utknęła w korkach)   Publiczność (rzuca się na aktorów)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...