Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pielęgnuję w ogrodzie ślady twoich stóp
za oknem. zasadziłeś je zeszłej wiosny
umykając w pośpiechu przed burzą

jak zwykle była cisza (wypchana po brzegi
gardłem
zdartym do podeszwy)

zagłuszał ją tylko skowyt psów wieszanych
przez tubylców
na bezdusznej ulicy i pociąg pośpieszny

młody pęd wina pnie się w górę

oplata dłońmi kielich życia. nikt nie pamięta
jaka byłam na wiosnę. musiałam być nieźle zawiana

Opublikowano

Czytałam wcześniej ten wiersz, Grażko. Bardzo urokliwa jest pierwsza strofka. Potem pojawia się ciąg wyrażeń - skojarzeń, budujących nastrój pesymizmu. Ostra, turpistyczna metafora, potem - powrót do natury, która odradza się, mimo przeżywanej przez peelkę tęsknoty, podrzuconej w jej życie, jak w kukułcze gniazdo. Ale może opowiadasz o "podrzuconym" w "prezencie" niechcianym dziecku? Nie wiem. Ale... Dobry wiersz, gotowy:) Cieplutko, Para:)

Opublikowano

jak zwykle była cisza (wypchana po brzegi
gardłem
zdartym do podeszwy)

zagłuszał ją tylko skowyt psów wieszanych
przez tubylców
na bezdusznej ulicy i pociąg pośpieszny

Tanie poetyzowanie - w zamierzeniu efektowne, w praktyce nieefektywne.
Dużo w życiu widziałem ale bardzo głośnej ciszy, wypychania po brzegi gardłem, jednonożnego gardła i wieszania psów przez tubylców na bezdusznej ulicy - nigdy ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Aniu, jesteś moją ulubioną "deszyfrantką", kocham Cię za to :)))
Z tym dobrym, cóż, zdania są różne, ale nie będę oponować pochwałom, bo... a co tam, nie będę ukrywać, że lubię :)))
ps. I cieszy, że odnalazłaś dwa tropy...
Pozdrawiam serdecznie, Grażyna.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tanie- nie wiem, nie wystawiałam na sprzedaż (dla opinii i archiwizacji)
Słusznie zauważone- gardło ma tylko jedną podeszwę (czyt. podniebienie), a jeśli zdarte, to milczące, spuchnięte, nie gadające, nie krzyczące...ect
Ciszy, fakt, jak żyję, też nie udało mi się widzieć (w jakiekolwiek postaci, głośnej, czy innej )

Wiele bardziej niedopowiedzianych rzeczy spotkałam w wierszach, ale, czy nie umiałam się przyznać, że nie kumam- nigdy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tanie- nie wiem, nie wystawiałam na sprzedaż (dla opinii i archiwizacji)
Słusznie zauważone- gardło ma tylko jedną podeszwę (czyt. podniebienie), a jeśli zdarte, to milczące, spuchnięte, nie gadające, nie krzyczące...ect
Ciszy, fakt, jak żyję, też nie udało mi się widzieć (w jakiekolwiek postaci, głośnej, czy innej )

Wiele bardziej niedopowiedzianych rzeczy spotkałam w wierszach, ale, czy nie umiałam się przyznać, że nie kumam- nigdy.

Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu, nie można usłyszeć, natomiast jak najbardziej "zobaczyć" w omawianym utworze. Do "zobaczenia", jest również gardło będące jamą ustną (!). Skoro ktoś to (uwaga, kolokwializm) kupuje, płacąc monetą "turpistycznej metafory" (?), to rzecz była do sprzedania. W wierszu nie ma niczego niedopowiedzianego, są proste, plakatowe obrazki i egzaltowane klisze, które złożono w baaardzo "głośny" sposób ;)

P.S.
Oczywiście, niczego nie kumam (to w narzeczu bezdusznych tubylców ?) i biorę całą winę na siebie, pozostawiając autorkę w stanie ekstazy, czy też innego "zawiania"...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tanie- nie wiem, nie wystawiałam na sprzedaż (dla opinii i archiwizacji)
Słusznie zauważone- gardło ma tylko jedną podeszwę (czyt. podniebienie), a jeśli zdarte, to milczące, spuchnięte, nie gadające, nie krzyczące...ect
Ciszy, fakt, jak żyję, też nie udało mi się widzieć (w jakiekolwiek postaci, głośnej, czy innej )

Wiele bardziej niedopowiedzianych rzeczy spotkałam w wierszach, ale, czy nie umiałam się przyznać, że nie kumam- nigdy.

Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu, nie można usłyszeć, natomiast jak najbardziej "zobaczyć" w omawianym utworze. Do "zobaczenia", jest również gardło będące jamą ustną (!). Skoro ktoś to (uwaga, kolokwializm) kupuje, płacąc monetą
, to rzecz była do sprzedania. W wierszu nie ma niczego niedopowiedzianego, są proste, plakatowe obrazki i egzaltowane klisze, które złożono w baaardzo "głośny" sposób ;)

P.S.
Oczywiście, niczego nie kumam (to w narzeczu bezdusznych tubylców ?) i biorę całą winę na siebie, pozostawiając autorkę w stanie ekstazy, czy też innego "zawiania"...

Styl czepialstwa baaardzo znajomy, a sposób odwracania kota ogonem- również :)))


"Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu"- gdzież to Szanowny Czytelnik zobaczył, chyba nie w moim, u mnie cisza była powyższym zagłuszana.
Proszę sobie pisać tu do woli, byle było poparte sensownymi argumentami, a nie skleconymi ad hoc, dla własnej potrzeby zachowania twarzy.
Czytelników wypowiedzi też rażą?

"turpistycznej metafory" (?)-- ???

Życzę znalezienia odpowiedniej dźwigni i podważenia najlepiej całej kuli ziemskiej :)))
Co do winnych, ja zawsze byłam niewinna, może tylko zawiana... a teraz unoszę się w ekstazie... :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu, nie można usłyszeć, natomiast jak najbardziej "zobaczyć" w omawianym utworze. Do "zobaczenia", jest również gardło będące jamą ustną (!). Skoro ktoś to (uwaga, kolokwializm) kupuje, płacąc monetą
, to rzecz była do sprzedania. W wierszu nie ma niczego niedopowiedzianego, są proste, plakatowe obrazki i egzaltowane klisze, które złożono w baaardzo "głośny" sposób ;)

P.S.
Oczywiście, niczego nie kumam (to w narzeczu bezdusznych tubylców ?) i biorę całą winę na siebie, pozostawiając autorkę w stanie ekstazy, czy też innego "zawiania"...

Styl czepialstwa baaardzo znajomy, a sposób odwracania kota ogonem- również :)))


"Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu"- gdzież to Szanowny Czytelnik zobaczył, chyba nie w moim, u mnie cisza była powyższym zagłuszana.
Proszę sobie pisać tu do woli, byle było poparte sensownymi argumentami, a nie skleconymi ad hoc, dla własnej potrzeby zachowania twarzy.
Czytelników wypowiedzi też rażą?

"turpistycznej metafory" (?)-- ???

Życzę znalezienia odpowiedniej dźwigni i podważenia najlepiej całej kuli ziemskiej :)))
Co do winnych, ja zawsze byłam niewinna, może tylko zawiana... a teraz unoszę się w ekstazie... :)))

Trudno dyskutować z kimś, kto błądzi w świecie pojęć elementarnych...
Zagłuszać można jedynie dźwięk, a cisza to :"całkowity brak dźwięków zdolnych wytworzyć wrażenia słuchowe". Stan, w którym słyszymy skowyt lub pociąg, nie jest już ciszą - tu nie ma swobodnej interpretacji. Oczywiście poecie wszystko wolno (poskładać ciszę z dźwięków) ale uprzejmie informuję, że wszelkiej maści "krzyki ciszy", to zwroty zgrane już do cna, nawet w kabaretach ;)
Skoro nie zostałem zaliczony w poczet czytelników, czas marnotrawiony na nauczanie początkowe, wykorzystam na szukanie podniebienia w gardle i punktu podparcia, dla dźwigni podważającej kulę ziemską :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Styl czepialstwa baaardzo znajomy, a sposób odwracania kota ogonem- również :)))


"Faktem jest to, że ciszy, na którą składa się skowyt psów i odgłos pociągu"- gdzież to Szanowny Czytelnik zobaczył, chyba nie w moim, u mnie cisza była powyższym zagłuszana.
Proszę sobie pisać tu do woli, byle było poparte sensownymi argumentami, a nie skleconymi ad hoc, dla własnej potrzeby zachowania twarzy.
Czytelników wypowiedzi też rażą?

"turpistycznej metafory" (?)-- ???

Życzę znalezienia odpowiedniej dźwigni i podważenia najlepiej całej kuli ziemskiej :)))
Co do winnych, ja zawsze byłam niewinna, może tylko zawiana... a teraz unoszę się w ekstazie... :)))

Trudno dyskutować z kimś, kto błądzi w świecie pojęć elementarnych...
Zagłuszać można jedynie dźwięk, a cisza to :"całkowity brak dźwięków zdolnych wytworzyć wrażenia słuchowe". Stan, w którym słyszymy skowyt lub pociąg, nie jest już ciszą - tu nie ma swobodnej interpretacji. Oczywiście poecie wszystko wolno (poskładać ciszę z dźwięków) ale uprzejmie informuję, że wszelkiej maści "krzyki ciszy", to zwroty zgrane już do cna, nawet w kabaretach ;)
Skoro nie zostałem zaliczony w poczet czytelników, czas marnotrawiony na nauczanie początkowe, wykorzystam na szukanie podniebienia w gardle i punktu podparcia, dla dźwigni podważającej kulę ziemską :)
Howgh!
:)
Opublikowano

gardło zdarte do podeszwy? nie jestem w stanie przełknąć tej metafory, jak i wielu innych w tym tekście. próby poetyzowania, jak to ktoś już chyba wcześniej ujął.
no bo np: pielęgnuję w ogrodzie ślady stóp, a skoro w ogrodzie, to po co w następnym wersie za oknem?!
a kielich życia to taaaaka nudna i przetarta już przenośnia.
a w ogólnym rozrachunku z wiersza nic nie pozostaje w pamięci po przeczytaniu. nie wierzę w ten wiersz, to puste słowa. poetyzowane na siłę.

w każdym razie pozdrawiam gorąco :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


powiedziałabym solidarność, wspieranie się, ale nie ważne...
wstążeczki fruwają to tu, to tam, wierszy nie piszą...
oczywiście wężykiem, co, że znów kolokwializm? no dobra, niech będzie po ludzku :żart :)))
uff, dość mam tego gorąca, a może jeszcze przybiegnie antek i irys... czy jakoś tak "ich" zwą...
muszę się szybko schłodzić, najlepiej w ogrodzie za oknem...

w każdym razie odpozdrawiam, równie gorąco
:)
Opublikowano

Już czytałam tam, ale chyba nie mówiłam, że dla mnie okno z ucieczką, gardło do ciszy zdarte wrzaskiem i kielich z zawianiem w parze brzmią OK. Mam tylko pytanie w związku z tytułem: czy chodzi o gniazdo, którego w naturze nie uświadczysz, czy też jest ono nawiązaniem do "Lotu nad kukułczym gniazdem"? Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...