Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Do pustostanu moich wrażeń
wszedłeś niedawno mimochodem.
Umeblowałeś niepogodę
nieświadom wcale, o czym marzę.

Na głowę lał się deszcz banału,
czułam go w każdej mózgu klepce.
Do białych kartek „cnót” przylepcem
przylgnęły słowa wprost z kanałów.

Zmiana. Woda i kurz przegrały z weną,
nie żal mi było żadnych rozstań.
Teraz na zawsze tu pozostaw
stolik i pióro. I płaszcz w sieni.

Opublikowano

Przepraszam, obiecywalam, ze juz nie skomentuje. Ale jak tu nie skomentowc, kiedy wiersz naprawde dobry, pelen metafor, Wyrzucilabym tylko jedno slowo "zmiana" -bedzie lepszy rytm, zachowasz dziewieciozgloskowiec ze sredniowka na piate, no moze w tym jednym wypadku na czwartej, ale to nie razi. Dodatkowe "i" przed "plaszcz w sieni" dodaje smaku. Pozdrawiam, australijka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Nie wyjmę "Zmiany". Stanowi konieczny punkt - cios, celowo zakłócając rytm, by zatrzymać czytelnika na namyśle i oddzieleniu go od przeszłości. Furda fachowe nazwy, nie moja bajka. Poza tym, dla mojej fanaberii i odchodzenia od sztywnych i minionych już nieco ( szczęśliwie) sztywnostek, niechże się ten rytm pozakłóca. Pozwalam sobie na więcej "odchodzeń" od zasad. Czasem smakują kwasy. Jest ciekawiej. Nie będę (na szczęście dla mnie i innych) Mickiewiczem, więc mi wolno. Czy będzie pała? Dzięki za wizytę. Pozdrowienia. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak dobrze być poetą na pełnym etacie... zazdroszczę mu! Pozdrowienia... Eugi
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak dobrze być poetą na pełnym etacie... zazdroszczę mu! Pozdrowienia... Eugi


Dowcipasek! A jak to wolontariat? Też świetnie? Żarcik - nie zazdrość. To niełatwa robota...C.M. E.
Opublikowano

Eluś, piszesz co raz lepiej. Teraz można się przyczepić tylko do tematu i sposobu jego ujęcia. Większość powie, że to kwestia prywatna, że to już podlega subiektywnej ocenie. Fakt, że percepcja jest zmienna, zależna od... wciąż dojrzewania. :-) Buźka.

Ładnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...