Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dla Ciebie Jolu zejdę i do piwnicy/
łomatko miałam na myśli warsztat na orgu,

Stefan

Posłuchaj mój warsztat w piwnicy. Zakratowane okno, drzwi z klamką od wewnątrz,
pachnie terpentyna, obrazy tulą się do ścian, farby i pędzle rozłożone wokół sztalugi.
Ja zakochana w barwach, tworzę swój świat, w realu jak Alicja w krainie czarów,
a waniliowe świece snują przyjemną woń. Jestem jak dziewczynka z zapałkami, rozbłyskam, gasnę, rozbłyskam...
Opublikowano

Teraz widzę, że w W, mimo, że nie miałem nic złego na myśli,
to chyba się jednak wygłupiłem. :/
Zdrowia w takim razie życzę, dalej takiego poczucia humoru i pięknej Zenony
co paluszki ma złote ;)

Opublikowano

aha, czy to dobrze? nie wiem. mam mieszane uczucia co do tego wiersza. zastanawiam się, czy zdjęcie badania na 90% wiersza nie jest czasem plagiatem, to raz, acz jeśli byłoby świetnie użyte to pal licho, tylko widzisz, nie bardzo wiem, jak przyklejają się w myśli ogólnej te organa ścigania na końcu, bo zgodzisz się ze mną, że wiersz winien mieć jakąś myśl-kręgosłup?
na razie wygląda jakby nie za bardzo wiedział co ma zrobić ze swoją męskością. sądzę, ze dobrze by mu zrobiło (wierszowi) gdybyś Ty, Autor, usiadł na czas jakiś i przemyslał mu porządnie, czemu ma służyć ten zabieg lekarski i co powiedzieć nam, czytaczom. to dwa.
biorę też taką możliwość pod rozwagę, że nie rozumiem tego wiersza z przyczyn wsobnych, to trzy



Ps: jama opłucnowa jest w jamie brzusznej? może lepszy byłby tytuł "USG" sam? I wtedy poszukać tej myśli która nam powie, do czego to USG dąży?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dla Ciebie Jolu zejdę i do piwnicy/
łomatko miałam na myśli warsztat na orgu,

Stefan

Posłuchaj mój warsztat w piwnicy. Zakratowane okno, drzwi z klamką od wewnątrz,
pachnie terpentyna, obrazy tulą się do ścian, farby i pędzle rozłożone wokół sztalugi.
Ja zakochana w barwach, tworzę swój świat, w realu jak Alicja w krainie czarów,
a waniliowe świece snują przyjemną woń. Jestem jak dziewczynka z zapałkami, rozbłyskam, gasnę, rozbłyskam...
A masz w tej piwnicy jakiś tapczan?
Opublikowano

Stefan Rewiński:Pan to ma niebywałe pomysły.
Jak czytałem ten wiersz, to mało z krzesła nie spadłem.
I myślę, że właśnie o to chodzi. Taka odskocznia w poezji;
zrobiła na mnie promieniujące wrażenie.
Uśmiałem się do łez, a "niech Pana gęś kopnie"
Jakby był jakiś konkurs, na niebywały wiersz,
to -1-sze. miejsce miałby Pan, jak w banku.

"gruczoł krokowy o wielkości 45/72 mm
powiększony niejednorodny
organy płciowe powiększone
rzadko używane"

"do stu zdechłych wielorybów"

Życzę Panu powrotu do zdrowia

Pozdrawiam serdecznie

J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Droga Joasiu, a nie przyszło Ci do główki, że ja to wszystko wymyśliłem? CCC.

Drogi Stefanie, a nie przyszło Ci do główki, że co za różnica, co wymyśliłeś? technikalia wierszowe zostają bez różnicy, czy się podkładasz ciałem, czy nie.
ja nie łączę i nie wiążę autora personalnie z wierszami jego. :)
Opublikowano

No wiesz co, Stefan!? To teraz nie wiem, czy mam zrywać boki ze śmiechu, czy

współczuć, bo chyba te dwie rzeczy nie da rady jakoś pogodzić.

Ten materiał jest nieludzko surowy, ale nie ukrywam, że styl (który mówi o tym, o czym

mówi :D), to mi bardzo odpowiada/podoba się (żeby nie było) - i pomyśleć, że z karty

informacyjnej leczenia pacjenta można zrobić poezję, bo to tym jest. Poza tym:

trafia tym bardziej, że teraz faszeruję się antybiotykami (myślę, że i z mojej karty

ostatniego pobytu w szpitalu, można byłoby coś urobić :D).

PS

Trzustki... zazdroszczę! :)

PS 2

Z oragnu płciowego powstała całkiem nieprzyzwoita puenta :D

Dobry Stefan, dobry.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jesteś niereformowalny, ale można z tym żyć, dzięki, pozdrawiam.

Najbardziej reformowalna, jest chorągiewka na wietrze...szczególnie wrażliwa na wiatry z czterech liter... ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             jak najbardziej skromnym zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne, rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo - iście brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...