Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wódy wezbrały gwałtownie ciskając łódki Bols w dryf
Pomiędzy brzegami chodnika przemienienie wina w rzygi
To jedyny cud w tym mieście znajdziesz ziemię obiecaną
Tam gdzie monopol i jego lada niby port dla spragnionych
Żeglarzy ci tutaj dostatek a każdy z innej pary zwierząt

I tylko zalany Noe szczając pod arkadami narzeka
Ten Ararat za bardzo dla nas pod górkę Panie

Opublikowano

Witaj,
dawno Cię nie było, lubię takie kumulacje :)
Trochę mi się nie podoba pierwszy wers, a konkretnie - łódki bols,
ale reszta jak ze... z puszki P i sam koncentrat.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Takie słowa od Pana Panie Jacku to niebagatelnie radują :) Właśnie co do przesadzania, mam zawsze lekką obawę żeby nie przedobrzyć, znaleźć balans pomiędzy mocną ekspresją a poezją.

Dziękuję za odwiedziny
R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ostatnio pióro służy mi raczej do notatek, egzaminów, esejów naukowych etc. dlatego też z poezją trochę na bakier ;) Co do łódek to też staram się unikać marek, ale jednak często Coca cola, Mc donald czy te Bolsy nieszczęsne wciskają się do tekstów i nijak nie idzie ich obejść, jako że idealnie oddają to co chce przekazać w tym miejscu.
No tak koncentracik, w końcu, jako że sukcesywnie staram się wycinać z moich tekstów to co nadto... i zauważam że coraz gęstsze teksty wychodzą .

Pozdrawiam R.
Opublikowano

Para w gwizdek... ;)

Wódy wezbrały gwałtownie ciskając łódki Bols w dryf

To poetyckie "kumplowanie się" z wódą, poetyka kabaretowego skeczu, powoduje, że z tematu robi się zabawny temacik. Mając w pamięci, chociażby "Pętlę" Hłaski, trudno pochylić się nad tekstem ze szczególnym zainteresowaniem,ot, cytat z naszej swojskiej, pijackiej obyczajowości...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...