Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na ziemski padół spoglądam
z lotu cząsteczki materii
która przebywa w powietrzu
ucząc się lekcji przetrwania

łzy zalewają ziemię
wszędzie rodzi się krzywda
kiedy zakazane nauki
oświecą ludzkie umysły

mój pochówek to radość
energia nigdy nie ginie
jestem duszą w iluzji
czekam na inny wymiar.

Opublikowano

Czasami sprawdza się podział piszących poezję (ale nie poetów) na młodych i starych:

niestety, ale sama ekspresja i wyświechtane metafory to mało, by ten tekst nazywać

poezją... treść oklepana, a jeszcze gorzej zapisane... przepraszam za surowe słowa,

ale to porażka, naprawdę.

Opublikowano

W zasadzie do wymiany są tylko trzy wersy (pierwszy, piąty i szósty). Po prostu powiedz to samo, tylko że już swoimi słowami, a nie takimi wytrychami, które wszyscy używają do otwierania wszystkich drzwi. Bo wiersz wcale nie jest taki zły; a jest to nawet w końcu dość dobry vel ciekawy obraz metafizyczny. Ale poetycko, trzeba go właśnie i jeszcze bardziej, że tak powiem, uosobiścić. Bo skoro to jest Twoje widzenie, to niech też będzie, jak już mówiłem, powiedziane jak najbardziej Twoim (charakterystycznym) językiem. Pozdrawiam.

Opublikowano

bez urazy ale banały i ogólniki. chociażby lekcja przetrwania z lotu cząstki. hm. jakiś taki mocno nakręcony ten motyw. pozdrawiam.

Opublikowano

dziękuje wszystkim za komentarze i to bardzo serdecznie

Tobie Lecter się dziwię nie z braku wiedzy , bo ją masz, ale ona do czegoś zobowiązuje

Zawsze myslałem , że jestes tutaj najlepszy jednak sie pomyliłem nie za minus jaki wstawiłeś , tylko za banały jakie piszesz

tak wprost nie rozumiesz tego wiersza i nie zrozumiesz

serdecznie

Opublikowano

na ziemski padół spoglądam energia nigdy nie ginie , tylko człowiek , jak obieg wody jest taki sam w naszym obiegu, tak jest z materią
z lotu cząsteczki materii rozkład np ciała umarłej osoby , ale tylko ginie ciało
która przebywa w powietrzu --nie wiadomo , co się z nią dzieje tutaj metafora w powietrzu może być na ziemi nie wiem , gdzie?
ucząc się lekcji przetrwania teraz zmierzmy do V wymiaru i po to zyjesz aby się uczyć a w jakim wymiarze P Lecter tego nie wiem?

To nazywasz banałem , gdzie w tej strofie jest 10 nauk o których nie masz pojecia , bo jesteś ograniczony przez np Watykan tz kontrolaz społeczeństwa , wiesz tyle ile powinieneś

to proste dlaczego w przedszkolu mówią to gruszka , a nie jabłko?

teraz juz ludzie wiedzą o komputerze ale przed czasami Edisona śmialiby się że będzie żarówka

mnie jednak teraz śmieszy , tylko ten banał, sorry bełkot

serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Myślę, że rozmowa z tobą na temat "10 nauk ", byłaby ciekawa i inspirująca.
Słowo pisane/ poezja, to jednak zupełnie inna bajka, w której się nie mieścisz - to zwykły brak poetyckich "narzędzi". Nie neguję tego, co masz do powiedzenia, tylko to, w jaki sposób to robisz :)
  • 14 lat później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod wiekowym ciałem świat mój zawirował  rozlał się pod sufit i jak morze szumi oczu twoich błękit rozpromienił nicość  roztrzepał powieki obficie zrumienił.    Natarł z siłą wzgórki drodze się pokłonił  jak spóźnione płatki spadały do dłoni  jak spragnione kwiaty soki zasysały tak widziałem głębię w świetle nocy stały.    Trwały ideały waliły pomniki  przez rozgrzane tafle serca przebiegały  tak zaległy w sobie jak pooddychały mocą dłoni wzeszły i razem dyszały.    
    • Wokół sami czerwonoarmiści... Brudni, zawszeni, pijani, Zewsząd słychać głośne ich krzyki, Przecinają pochmurne niebo z ich pistoletów strzały…   Zewsząd same przekleństwa, Wzajemne głośne się przekrzykiwania, Prymitywna sowiecka dzicz rozochocona, Mająca w pogardzie boskie i ludzkie prawa…   Szorstka dłoń zaciśnięta na szyi, Bezlitosnego oprawcy wzrok dziki, Potęgujące grozę rubaszne ich śmiechy, W rosyjskim języku chamskie docinki,   Brzuch przyciśnięty kolanem, Wszelkie wyrwania się próby daremne, Miotane wściekle wyzwiska obelżywe, Przesuwające się po ciele brudne ich ręce,   Nieznośny odór samogonu, Smród ruskich papierosów, Z spękanych i obślinionych żołdaków ust, Budził stłumiony wymiotny odruch,   W twarz wymierzony policzek, Młodej dziewczyny urwany jęk, Zdarty z szyi złoty łańcuszek, Wokół na ziemi guziki rozsypane…   A z tysięcy bezbronnych Polek oczu łzy, Zdławiony szloch w gardle więznący, Dłonią na ustach stłumiony krzyk, Pośród bezmiaru okrucieństwa płacz cichutki…   Pomocy znikąd!... A wokół sama sowiecka swołocz, Do skroni zimna przyłożona broń, Zadany pięścią bolesny cios…   I tylko cicha paniczna modlitwa, W sercu z wolna gasnąca nadzieja, Gdy każda niepewności sekunda, Zdawała się całą wieczność trwać…   I tylko strach paniczny, Nieludzki, odbierający zmysły, Wbijając się swymi szponami, W umysły dziewcząt przerażonych,   Serce każdej z nich przeszył, By wkrótce w wspomnieniach bolesnych, Przez resztę życia się tlić, Pozostając ukryty w podświadomości…   Bezmiaru nieludzkiego okrucieństwa, Na zajmowanych przez sowietów obszarach, Doświadczyła niejedna młoda Polka, Topiąc swą rozpacz w niezliczonych łzach…   Oswobodziciele rzekomi, Naprawdę mściwi bezlitośni kaci, Zasiali swymi okrutnymi czynami, Strach jakiego niepodobna opisać słowami,   Ludzie ci prymitywni i dzicy, Na polskiej ziemi czując się bezkarni, Niewysłowionych okrucieństw się dopuścili, Zastraszaniem i groźbą zacierając ich ślady…   Lecz nam nie wolno zapomnieć, Bólu tysięcy młodych tych Polek, Które w latach wojny nieludzkiej, Sowieckich żołnierzy padły łupem.   O ich niewysłowionym cierpieniu, Winniśmy dziś mówić całemu światu, Przypominając nieukojony ich ból, Pokłosiem będący zdrady aliantów.   By zachłyśnięty nowoczesnością świat, Choć przez chwilę się zadumał, Nad tym jakie sowiecka Rosja, Piekło tysiącom Polek zgotowała.   By ich niezliczone tragedie, Z historii nigdy nie były wymazane, A krzyż jaki niosły przez całe życie, Dla cywilizowanego świata był sumienia wyrzutem…   - Wiersz poświęcony pamięci kilkudziesięciu tysięcy Polek które w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu padły ofiarą sowieckich gwałtów.      
    • @huzarc idealnie przemawia do wyobraźni. 
    • Karby do gza: zgody brak.     Potworkom Ana: koziołkom smok łoi z oka na mokro. Wtop.     Asa pomaca mop: pomaca mop Asa.    
    • Pyskaty pan: napy tak syp.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...