Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak ona potrafiła zmienić bieg moich rozrywek
czasem celowo zatrzymywała tygrysa w domu
a taki ze mnie poczciwy dobroczyńca
ostatnio kazała fryzjerowi poskubać moją grzywę

a teraz te spodnie, nie nie pytaj o spodnie
żelazko na nich piętno wyryło roztargnione życie mojej żony
na moje szczęście czerwone bokserki
wczoraj kupiłem jakby mnie licho ostrzegło

do diabła prezentują się całkiem nieźle na moich pośladkach
w białej koszuli mi do twarzy i ta czarna marynarka
dobre robi wrażenie odkurzony stary cylinder


wchodzę w ulicę rozpusty w niekompletnym smokingu
po dziewiętnastym zaznaczam dziewiętnastym
w dwudziestym pierwszym nikogo to nie dziwi a one czekają bezwstydne
te spragnione czerwone usta jak moje slipy


___________
link do obrazu - tylko kiknąć poniżej otwiera się w nowej karcie :)

[url]img706.yfrog.com/img706/3568/xd132.jpg[/url]

Opublikowano

najciemniej pod latarnią - stąd dziewczynki z zapałkami ;))
Fajne opowiadanie Jolu, ino cuś z interpunkcją zrób, bo w pierwszej wcale jej nie ma, w drugiej gdzieniegdzie a dalej znowu nic. :)
Ciut mało wiersza w tym tekście, ale czyta się nieźle.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki serdeczne za piegi, co ja bez Ciebie bym zrobiła...
Czasem natłok metafor zakłóca odbiór obrazu - wszelkie propozycje mile widziane :))
Mam ten obraz i będzie link, pracuję nad tym ciężko...

Serdecznie pozdrawiam - Jola.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oto znana Jola zmienia bieg rozrywek (czytaj pozycje seksu). Zabiera się za tygrysa oraz fryzjera jednocześnie ( ale zuch). W ekstazie coś tam mamrocze o spodniach, bokserkach i cylindrze, ale już po ptokach. Wspomina o pośladkach (jestem zainteresowany). Następnie goła, nawet bez smokingu, wychodzi dodatkowo na ulicę. Jolu ileż można? CCC.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oto znana Jola zmienia bieg rozrywek (czytaj pozycje seksu). Zabiera się za tygrysa oraz fryzjera jednocześnie ( ale zuch). W ekstazie coś tam mamrocze o spodniach, bokserkach i cylindrze, ale już po ptokach. Wspomina o pośladkach (jestem zainteresowany). Następnie goła, nawet bez smokingu, wychodzi dodatkowo na ulicę. Jolu ileż można? CCC.

no dobra Stefan jakie, raczej czyje pośladki Ciebie interesują ? Chyba nie tego eleganta z obrazu, ale mogę się mylić...

... napadło na mnie pięć smerfów z krzykiem "tu nie wolno palić, to miejsce publiczne, na ulicy mogą palić tylko latarnie i w wyznaczonych godzinach"...

... "Jolu ileż można?"
- Stefanie kochany można bez końca!
;)))))

buziaki!!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...