Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W sadzie owocowym buszujemy jak barbarzyńcy
Przetrząsamy jabłonie ciągle nienasyceni
Ciągle niezadowoleni
Wciąż bardziej i bardziej wybredni
 
Czy nie ma sensu nasze istnienie w ogrodzie
Gdy nie znajdziemy tego czerwonego, słodkiego i twardego?
 
To nie jest konkurs piękności jabłek soczystych!
Bo każde z nich może być na swój sposób wyjątkowe
 
Nie jest sztuką wybrać najpiękniejsze
Nie jest sztuką wygrać Helenę w multi lotku
 
Ja kocham to, które mam właśnie przed sobą
Będę o nie dbać, choć mogłabym mieć czerwieńsze
 
Choć tu trochę stłuczone, z góry nadgryzione
Od spodu niedojrzałe i gnijące od środka
 
Nie poszukuję sztucznej słodyczy
Kocham cierpkość Twojej miłości

Opublikowano

Pani Anno!
"Będę o nie dbać, choć mogłabym mieć czerwieńsze"
Mieć do wyboru lepszą miłość - wybrać gorszą. Coś to do mnie nie przemawia. To jest uczuciowy masochizm. Zrozumiałbym kiedy jabłuszko ma pomarszczoną skórkę, jest brzydkie... ale jakie ma wnętrze! W Pani jabłku nawet środek jest nadgniły. Nie zawsze litość jest zaletą.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Opublikowano

przyjemnie się czytało, motyw bardzo fajny, ukazujący ważny problem;) Może rzeczywiscie wartoby było zastanowić się nad tym dosadnym stwierdzeniem:
"Choć tu trochę stłuczone, z góry nadgryzione
Od spodu niedojrzałe i gnijące od środka"
może zastąpi Pani wyrażenie "gnijące od środka" czymś nieco łagodniejszym?

Pozdrawiam

Agnes

Opublikowano

Miłość nie jest łatwa i nie jest koniecznie przyjemna... Czsem kocha się nawet kogoś, kto jest nieco gnijący od środka...
Panie Marku, Pan chyba trochę nie zrozumiał...
Ja nie pisze o lepszej i gorszej milości, bo cos takiego nie istnieje. Chodzi mi o trudną miłość do kogoś, kto nie jest w ogóle naszym ideałem, a jednak nie da się zrzec uczucia do niego na rzecz tzw. "lepszego modelu", piękniejszego jabłuszka.

Opublikowano

Zaczeło sie tak niewinnie, a przecież to poważny i problematyczny tekst. Dobry.Do mnie wyjatkowo przemawia(coś wiem o nienajczerwieńczych jabłkach)."Gnijace od środka"to rzeczywiście mocne, ale nawet z takimi "jabłkiem" mozna coś zrobić.

Rada:Rozkroić jabłko, delikatnie nożykiem wydłubać to co się nienadaje(koniecznie wyrzucić!)a resztą zjeść. Może być mniemniuśna:)!Dobrze tez smakuje w racuszkach na przykład:)

Ps.Ja zaryzykowałam i sie opłacało
Pozdrawiam cieplutko

Opublikowano

Pani Anno!
Dokładnie zrozumiałem zamiar(!) Pani intencji. Każda miłość jest piękna. Z tego wiersza wynika jednak coś odwrotnego. Pisząc o swojej Miłości, jednocześnie zaznaczając, że mogłaby być mniej trudna? W moim przekonaniu kocha się bez porównań, a osoba kochana jest najpiękniejszą, najlepszą i jedynie inni mogą widzieć piękniejsze jabłka. Moje jabłko, moja Miłość jest dla mnie najpiękniejsza i nie wybrałem Kopciuszka, ale wspaniałą Królową – moją Jedyną. To było sensem mojego komentarza.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Opublikowano

Rozumiem, co Pan napisał. Jednak nie jest tak, że jesli sie kocha, to ta osoba jest ideałem. Cierpi się, przeciez kiedy ona rani, a jednak tragizm polega na tym, że mimo bólu nie mozna przestac kochać. To miłość destrukcyjna... Właśnie o takiej piszę... Cieszę sie, że prawdopodobnie nie przeżył Pan czegos takiego i wierzy, iz pokochał Tą Jedyną. Miłość nie zawsze neguje dostrzeganie wad drugiej osoby, szczególnie kiedy doznaje się z jej winy cierpienia.
Pozdrawiam i życzę szczęścia!

  • 1 rok później...
Opublikowano

"nie poszukuję sztucznej słodyczy
kocham cierpkość Twojej miłości"

Oj!Pani Aniu,chyba się pani zapędziła.Skoro słodycz,to nie cierpkość i odwrotnie.Lepiej byłoby chyba"kocham słodką cierpkość Twojej miłości".Na pewno nie spowodowałoby to odruchu wymiotnego.To jest tylko moje zdanie.Pozdrowienia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...