Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

choć zamierzam wiele
mogę nagle opaść mgłą
wsiąknie w wieczność
kruchość egzystencji

dobre i złe chwile -
rozsypane puzzle
na skrzydłach wiary
uniesie nadzieja

przemijanie ma sens
i głębszy wymiar
jest uwieńczeniem
pielgrzymowania

do domu

Opublikowano

ładny i refleksyjny wiersz. potrafisz i dobrze Krysiu :)
przyznam się, że troszkę nie pasuje mi do charakteru utworu słowo "puzzle". może dlatego, że jest jedynym dostrzegalnym obcojęzykowobrzmiącym wyrazem w wierszu. ale to tylko moje odczucie.
pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


osobiste przemyślenia nie powinny być nachalne, aby niczego nie narzucać, lecz budzić refleksję, po prostu mają być świadectwem
dziękuję Dorotko
:)
serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jacku, tego rodzaju zadumanie zwykle bywa delikatne, owiane lekką melancholią, bo jakże inaczej myśleć o przemijaniu? Nawet gdy głeboko wierzymy, że to tylko "przejście", przekroczenie progu nadziei, to i tak żal nam tego, czym teraz żyjemy.
Dziękuję za ciepły komentarz.
:):)
Serdecznie pozdrawiam -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Bieszczadzki Aniele! Miło Cię gościć.
Cieszę się, że rozumiesz wiersz i że daje wytchnienie.
Przenikasz intencje autora. Taki był zamiar, a więc udało się.
Dziękuję.
:)
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam częściej -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krzysiu, to "obcojęzykowe brzmienie" było zamierzone, ale...niech to pozostanie do przemyślenia.
Dziękuję za refleksję nad treścią wiersza i wierną obecność.
:)
Serdecznie i ciepło -
Krysia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dobra poezja podoba mi się.

Mierzysz siły ponad miarę
i chcesz wznieść się na wyżyny,
przełykasz goryczy czarę
gdy na niczym spełzną czyny.

Serdeczności Krysiu:)
Bolku, lubię Twoje wierszowane komentarze.
Dziękuję.
:)
Pozdrawiam cieplutko -
Krysia
Opublikowano

lekkie i dojrzałe jak u Ciebie / pieczęć wiary na kopercie z listem do lepszego do spokoju do ugłaskania zawiści nienawiści złych emocji i źle przemyślanych decyzji / pieczęć na kopercie z listem do papierowego papieża który może zdąży coś zrobić zanim się rozpłynie albo ktoś go zgniecie albo porwie albo spali na stosie innych origami wartych przemyślenia jak powstały / bo najszybciej można zniszczyć /


pozdrawiam

t

Opublikowano

przez mój rozwalający się komputer niemal nie zdążyłam tu zajrzeć
Krysiu
przepiękny delikatny ważny w swej prostocie i przesłaniu
zabieram
i będę sobie puszczać jeśli zacznę zanadto odlatywać
dzięki, Kryś, za ten wiersz

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jak zawsze u Ciebie przemyślany komentarz; masz rację - najłatwiej jest niszczyć, trudniej odbudowywać z gruzów; jednak warto podejmować trud jednoczenia ponad emocjami; a nuż się uda?

dziękuję Tomku
:)
serdecznie pozdrawiam -
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...