Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wolni od umowy o dzieło, od autobusów
od obietnic, kłamstw i gier
od tekstów i znaków drogowych
anarchii, faszyzmu i demokracji
bardziej wolni niż to sobie można wyobrazić

a ludzie zrywają ze ścian zasłony
furiackie gesty na scenach miast
egzystencjalne problemy zakochanych nijako
nie prowadzących donikąd znajomości

a pan dyrektor je
porcje
pan dyrektor zostawia napiwek

wolni
od umówionych godzin i spotkań
papki zwanej „miłość” i „szczęście”
nocy i dni, dni i nocy
od zadań domowych i sklepów warzywnych
wolni bardziej niż rzeczownik „wolność”

pan dyrektor obciera usta
z majonezu
pan dyrektor wychodzi

(…)

Opublikowano

misie nie - po co ten dyrektor w piórach, przecież też zwyczajny człek, został wyróżniony za co pytam i jak bardzo na nie... ale napiwek nawet bieda czasem zostawia ;)
no oczywiście trzeba przyjąć napiwek z uśmiechem i wdzięczny pokłon oddać...

Michał chyba nie mam ochoty dzisiaj na ironie...

Pozdrawiam serdecznie - Jola.

Opublikowano

Witaj Michale - bardziej wolni niż to sobie można wyobrazić .
Bardzo to do mnie trafiło zmuszając do refleksji .
I dlatego śmie powiedzieć że wiersz mimo że trudny - zmusza
do pytania - jaką ma wartość wolność obramowana zakazami nakazami i
innymi pierdołami które ją kaleczą .
pozd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Już nie boli tak ostro. Ból stał się jak woda, Co stoi w martwym stawie i zgnić jej nie szkoda. Świat za szybą grubą przesuwa się niemal, Jak teatr cieni dziwny, co sensu w nim nie ma. Nie ma słońca na niebie, ni gwiazdy, ni burzy, Tylko szara zasłona, co nigdy się nie chmurzy. Wstaję – lecz po co wstawać, gdy dzień nocą pachnie? Mówię – lecz słowa więdną, nim wargi me natchnie. Ciało moje jak ołów, przykute do ziemi, Myśl każda jest kamieniem w tej studni bez cieni. Patrzę na barwy wiosny – i widzę popioły, Jakby ktoś zdmuchnął świecę na wielkim, pustym stole. To nie rozpacz krzycząca, to cisza, co dusi, Co niczego nie pragnie i nic nie wymusi. Jestem jak dom opuszczony, gdzie wiatr tylko hula, Gdzie nikt okien nie zamknie, nikt płaczu nie utula. I dźwigam ten kamień, co sercem się zowie, Choć nikt go nie widzi. I nikt się nie dowie.
    • Mnie również się podoba, bardzo. Wesołych Świąt. 
    • W tym wierszu splatają  się dwa wątki, jakby dwa obszary, które się ze sobą ścierają. Jeden: religijny — Bóg, ktoś poza czasem, ktoś/coś niezmierzone, drugi: koncept filozoficzny — pętla czasu, jako powrót do punktu wyjścia. Bardzo refleksyjny i wielowymiarowy wiersz, myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, ateiści też, bo poza niewiarą w Boga można poszukać innych ścieżek skupiając się na Wszechświecie. Trzecia i czwarta cząstka bardzo zaczepiają w tym kierunku. Ciekawie tutaj. Wesołych Świąt Bereniko97.  
    • Po Waszych komentarzach Drodzy Przdmówcy, nic ująć nic dodać. Dla mnie wiersz niezwykle obrazowy, przesiąknięty cynizmem, który miał być odczuwalny, ale żeby nie było; są też momenty bardzo wzruszające i czułe, co przełamuje nieco pesymistyczne podejście do życia, które mocno peela doświadczyło. Mocna cząstka z baławnami, podoba mi się.  Przekleństwo klatki codzienności,  też mocne i dosadne, prawdziwe. Przeczytałam z zaciekawieniem. Najlepszych Świąt. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...