Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

* * *


Pokazałeś mi domek na drzewie
podlany cytrynówką
i rodziców
ach jak miłych masz rodziców
telewizor na środku pokoju
powiedział więcej
niż wyblakłe twarze
i pełne kieliszki

na schodach Bursa
przygrywa na gitarze
i kopie w brzuch
dlaczego tak kopiesz
pytam
tam przecież nikt

to się już nigdy nie powtórzy




(nie tak dawo w W, tym razem bez tytułu)

Opublikowano

O proszę ^^ Dobry. Jednak jestem nominalistą, tak, że brak tytułu mnie drażni.

A szkoda...

Ah! No nie, nie tym razem, bo świetna kompozycja, świetna puenta, niewyszukane na

siłę metaforzyska, ciekawa, solidna sytuacja podmiotu lirycznego... mnie stawia

w poetyckiej erekcji :D

Pozdrawiam, gratuluję :)

:::)

Opublikowano

"Miłość" i "Kopniaki" - dwa w jednym... ;)

Tekst poprawny, chociaż Bursa z nieco przyprawioną gębą. To nie on kopał, tylko jego wiersze a to jednak nie to samo, klasyczne mylenie celów ze środkami.

P.S.
Właściwie to Bursa nie jest w wierszu do niczego potrzebny...

Opublikowano

Pokazałeś mi domek na drzewie
podlany cytrynówką
i rodziców
ach jak miłych masz rodziców
telewizor na środku pokoju
powiedział więcej
niż wyblakłe twarze
i pełne kieliszki

na schodach Bursa
przygrywa na gitarze
i kopie w brzuch
dlaczego tak kopiesz
pytam
tam przecież nikt

to się już nigdy nie powtórzy


Dwa pierwsze wersy i ostatni podobają mi się najbardziej.
Całość ciekawa, forma też na plus.
Pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




mnie drażnił tytuł;] chyba niektóre wiersze chcą być nienazwane
cieszę się, że się czemuś przysłużyłam...;]
i dziękuję bardzo


pozdrawiam,
asia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




pierwotnie było:

na schodach Bursa
przygrywa na gitarze
gdy kopiesz w brzuch

peelowi przygrywa Bursa swoją poezją, a właściwie konkretnym wierszem, jesli tylko się skojarzy sytuację peela, kopniaki z pantoflami a pantofle z pantofelkami... no i jeszcze parę rzeczy.
Zmieniłam na "i" by nie wyszła z tego spowiedź a wiersz. Nie wiem czy dobrze ostatecznie, ale nie lubie jak jest zbyt jasno w wierszu. Tu i tak prawie gołe ściany.

"Miłość" i "Kopniaki" - hah... rzeczywiście... trochę tak wyszło;] nie pomyślałam o tym

dziękuje i pozdrawiam,
asia
Opublikowano

Stefanie, Jadwigo

dziękuje za wizyte i ciesze się, że się jakoś tam spodobał,

(szczerze "mówiąc" myślałam, że się wiersz nie przyjmie)

pozd. serdecznie,
asia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...