Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

całuje łzy twoje
w koszuli utopione
zapachem pamięci
nieprzytomnych myśli

za każdym dniem dzień inny
bez ciała chociaż duszą całą
migawki szczęścia jak w obiektywie
każdy kolejny dzień za długi

wanna już ciepłem pełna
stal blaskiem halogenów błyska
zabierz ten świat
innym kołysząc wymiarem

Opublikowano

Jacku, jaki wiersz z piękną wyobraźnią
za niedługo możesz spotkać się z Einsteinem,
lub zostaniesz poetą
Bardzo mi się spodobał twój wiersz
więc zaglądnęłam

serio: nastrojowy, klimat wiersza

serdecznie

Opublikowano

Judytko,
Ty mnie rozanielasz życzliwością,
bez miłości?
no tak, ale kto by tam chciał
takiego jak ja draba,
uśmiechami cieplutkimi Judytko dziękuje,
jacek,

Opublikowano

Fly,
spotkam się z Einsteinem?
ale jeszcze bym chwilę nie chciał,
bo wiesz Fly,
jaśminy, bzy, akacje, kasztany, rechot żab, tatarak,
jeszcze nie, proszę,
to już wolę zostać tym całym poetą,
dziękuje, dziękuje Fly,
pozdrawiam,
jacek,

Opublikowano

no Wandziu!
teraz mi dowaliłaś,
więc muszę działać,

Piter, przyjacielu, żołnierzu, pomóż mi,
lewatywa z ciepłej wody z mydłem,
jestem nagi?
to zawiń mnie w mokre prześcieradło
i dla okrzepnięcia polewaj zimną wodą,
już dobrze,
teraz jakimś super glue zaklajstruj mi kanaliki łzowe,
idziemy na spacer?
dobrze, tylko ubiorę się w szary sweterek z kaszmiru,
szare spodnie z bawełny,
trampki od jordana,
już,
a tu?
ta ulica?
kolorowa tandeta,
kobiety na szpilkach?
w oparach koszmarnych zapachów za 2 stówy,
białe bluzeczki z poliesteru,
nowobogacka tandeta,
o kurwa!
ale dno,
Piter co to za wiaderko?
kociołek z kuchni polowej,
a ten cement, po co?
a nie zwiedziłby pan dna jeziora?
a przestanę się mazgaić?
tak jest szefie!
to proszę,

i po kłopocie Wandziu,
dziękuje,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz jacku, sama nie wiem,
w tym ostatnim wersie,
spotyka się zachwianie, Einstein i poezja,

wanna ciepła - tu trochę coś psuje obraz
ciepła - miło, cudownie, w porządku,
wanna - obawa, że poza
może odpłynąć/ niepokój/ i pozostanie sama

Myślę, że pięknie jest w tym być dobrym
z sercem, szczerym poetą,
chociaż trochę, jeśli życie na to pozwala,
to bądźmy

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz jacku, sama nie wiem,
w tym ostatnim wersie,
spotyka się zachwianie, Einstein i poezja,
:-)) W człowieku to jest, a problem tkwi
na ile może być poezji./ tak mi się wydaje/


wanna ciepła - tu trochę coś psuje obraz
ciepła - miło, cudownie, w porządku,
wanna - obawa, że poza
może odpłynąć/ niepokój/ i pozostanie sama

Myślę, że pięknie jest w tym być dobrym
z sercem, szczerym poetą,
chociaż trochę, jeśli życie na to pozwala,
to bądźmy

Pozdrawiam
Opublikowano

Fly,
jestem dobry /samoocennie/,
nie jem braci mniejszych,
rośliny szanuje i pielęgnuje,
tak, tak, te polne, leśne, parkowe itd,
nikt przeze mnie nie płacze,
raczej ja sam nad sobą,
ale ten mój płacz duszy
to katharsis ciał,
astralnego i fizycznego,

wanna z ciepłą wodą,
w ręku skalpel,
refleksy halogenów na nim,
i przez chwilę kołysanie
na granicy innego wymiaru,
ale to nie koniec przecież,
o nie,

rozumiem Twoje mądre słowa
i biorę je sobie do serca,
dziękuje,
jacek.

Opublikowano

Judytko,
ja bym dla Ciebie przeczytał
całą encyklopedię britannica,
a czytanie encykliki to przyjemność,
mam nadzieję tylko, że Ty, Judytka miła,
nie myślisz o mnie jako o synu marnotrawnym?
dziękuje Judytko,
poczytam,
a Ty z tej drabiny nie spadnij,
od przykurzonych okien jeszcze nikt nie zemdlał
a spadając z drabiny owszem,
uważaj Judytko,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



haha..aleś Ty zabawny Jacuniu..
narobiłeś bigosu- a ja bigosu nie mogę jeść
tym bardziej tych wszystkich najlepsiejszych..
a czy to ważne co o nas myślą inni? ważne
co myśli o nas sam Bóg, racja..racja.. J. (:

ps. britannica to o czym to? :P
tam nie tylkoż o tym synu...
a obraz piękny, jedna dłoń łaskawa i delikatna
jakby kobieca, a druga męska czy coś..

nie myślałam o takiej faktycznej drabinie
raczej o tej w innym wymiarze;)
Opublikowano

bigos Judytko?
od niego krok do polskich flaków,
a te uznane na świecie za najohydniejszą potrawę,
ale świat jest głupi - chyba,

no wiem o czym piszesz Judytko,
właśnie kosztowałem tej potrawy duszy,
och Ty,
jacek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przychodzę się pousmiechać do Ciebie
flaki to ja mam w sobie w środku :P

(: J. kosztuj na przyszłość ile wlezie
potrawy z drabiny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...