Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ciche pożegnanie(część pierwsza)

Tam, przy końcu drogi odrasta akacja, którą obrzucaliśmy zapałkami. Wtedy
znałem jedynie drukowane literki, z zeszytem zapuszczałem się w ciemność,
tak bywa kiedy twoja matka nosi chorobę, a w przeddzień rozwiązania ciska
garstką ziemi. To musiało boleć bardziej niż gwóźdź przechodzący przez stopę,

pamiętam, że w trampku chlupało. Pamiętam jeszcze wątłe odnóża łamane
huśtawkami, starszych kolegów palących płoty. Piąte urodziny odurzały
szpitalem. Zakamarek śmierci, którą z wdzięczności przyszyłem do rękawa.
Kto by przypuszczał, że ten grzeczny chłopczyk sklejał skrzydła motylom,

później kazał im latać. Piętro niżej rodzice marzyli o mrówkach, schody
skrzypiały ostrzegawczo. Udawałem sen, ojciec pochylał się wyszeptać
kocham. Ojciec. Ostatnie zdjęcia artystyczne starsze od dyplomu technika.
Mama. Niedoszła niewolnica boska. Zbyt wiele odnajdowała w tańcu.

W tańcu można spotkać drugą część pomarańczy. Nieśmiertelne wspomnienie-
narzeczony z ciepłem legitymacyjnego zdjęcia brnący przez zaspy na dworzec.
Swoją drogą ciekawe, ile stopni było
12 stycznia 1975 roku.

Opublikowano

z niecierpliwością będę czekał na następne części bo pierwsza zaciekawiła,żeby nie powiedzieć zauroczyła (a może jednak),a swoją drogą 12stycznia 1975 było mroźno(chyba zima stulecia,ale teraz wszystkie takie)
pozdrawiam wiosennie (nareszcie!)

Opublikowano

Dobre, bardzo dobre... jednak "Matka. Niedoszła niewolnica boska" spaliła na panewce,

w zestawieniu do reszty, zdaje mi się, że ktoś podrzucił do wiersza banialuka :D (Swoją

drogą podejrzewam plagiat, bowiem identyczny zwrot widnieje w moim wierszu :D)

Ogólnie też czekam
Pozdrawiam
Mariusz :::)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wiosenne burze i deszcze  są jak oddech Kaczuchy bzy tak upojne jak wino odległe  słoty i pluchy galaktyka się mieni srebrzystymi gwiazdami a Pankracy woła... w mordę i nożem pasikonika! czuj czuj czuwaj rozlega się dokoła a małpka sobie...fika!
    • wszystko wygląda inaczej kobiety gorzej problemy lepiej tylko dotrwać do rana   jest taki sposób idzie się mostem dotykając coraz zimniejszą dłonią żeliwne latarnie skąpane w poświatach a przy ostatniej zwiniętą pięścią walić należy tępe krawędzie aż poczujesz sympatię do świata   powinno wystarczyć do rana nie skończysz w pętli nie skoczysz  
    • @MIROSŁAW C. Jest takie podejście, że do odbioru obrazów nie potrzeba przygotowania – można na nie spojrzeć jak na krajobraz, a do tego każdy jest zdolny. Przy tym obrazie rozum z przyzwyczajenia coś składa, ale w końcu przechodzi na odbiór.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Naram-sin Twoja odpowiedź jest jak zgrabnie przystrzyżony żywopłot – elegancka, ale pozbawiona życia. Tak bardzo chcesz sprowadzić wszystko do formy, że zatracasz sens, dla którego ta forma w ogóle istnieje. Twoje podejście przypomina nauczyciela, który zamiast słuchać, co uczeń próbuje wyrazić, skupia się wyłącznie na poprawnym użyciu przecinków.   Piszesz, że nie dyskutujesz z treścią – i jednocześnie poświęcasz cały akapit na jej wyśmianie, próbując przykryć ironią i estetyczną wyższością własny brak zrozumienia. Mówisz, że forma jest słaba – może i nie jest perfekcyjna, ale jej celem nie była akademicka precyzja, tylko przekazanie emocji i myśli, które nie mieszczą się w twoich estetycznych ramach.   Wypominasz mi „trąby jerychońskie”, a sam nie dostrzegasz, że twoje litaniowe ciągi zdań też grzmią – tylko w tonacji mentorsko-nudzącej. Mam pełną świadomość, że używam słów takich jak „przebudzenie”, „katusze”, „kajdany” – i robię to nie dlatego, że chcę bawić się w romantyzm, ale dlatego, że one oddają ten ciężar, który wielu dziś czuje. Jeśli dla Ciebie to tylko „rekwizyty z liceum” – świetnie, ale dla innych to może być język doświadczenia.   Piszesz, że gdybym „wyszedł z tym na ulicę”, uznano by mnie za pijaka lub niespełna rozumu – i tu właśnie pokazujesz swój największy problem: utożsamiasz konwencję z wartością. Prawda jest taka, że wielu ludzi, którzy wyszli na ulicę z „dziwnymi słowami”, zmieniło świat. A wielu, którzy siedzieli w fotelu i poprawiali innych, zostali zapomniani razem z pyłem swojej krytyki.   Dziękuję za opinię – szanuję ją jako odmienny punkt widzenia, choć zupełnie się z nią nie zgadzam. I radzę Ci jedno – czasem warto posłuchać, zanim się oceni. Bo jeśli dla Ciebie każdy głos brzmi jak „trąby jerychońskie”, to może problemem nie jest głośność – tylko Twoje uszy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...