Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

boso odziani w łachmany
tak jak polne strachy
bez zegarka i kompasu
jutro wyruszmy w świat


by podobnie jak one
wiatrem się czesać
rosą obmywać stopy
mgłą dłonie i twarze


a gdy ona opadnie
uśmiechnąć się do
słońca i nie myśląc
o czasie udać się dalej

by po drodze upajać
wzrok i słuch czymś
z czego codzienność
nasza nas okrada

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ostatnia dla mnie bez wątpienia najlepsza. Całość dosyć klasyczna. Boso, ale w ostrogach.
Pochwała natury i ustawiczna wędrówka. Po bezdrożach życia. Pozdrawiam Cię Waldi. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witam miły kol.
Cieszy mnie to że choć rytmika kulej to jest troszkę ciekawie.
Zdaje sobie sprawę z tego - i dlatego tym bardziej bardzo
dziękuje za pozostawienie śladu obecności tak dobrego
i cenionego znawcę tematu .
pozd. i życzę dużo miłego
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ostatnia dla mnie bez wątpienia najlepsza. Całość dosyć klasyczna. Boso, ale w ostrogach.
Pochwała natury i ustawiczna wędrówka. Po bezdrożach życia. Pozdrawiam Cię Waldi. :)



Cieszy mnie to co napisałeś Emilu pod mym wierszem .
Tak więc wypada mi tylko bardzo podziękować i gorąco pozdrowić.
Szacuneczek o Waldemara
Opublikowano

O, to jest to, o co chodzi! Od dawna myślę nad napisaniem wiersza, w którym wyraziłabym to, że dla mnie ważniejsze w życiu są wakacje i włóczęgi niż to, co poza nimi: monotonna, uwięziona, uboga rzeczywistość codzienna.
Bardzo dobry wiersz i zdaje się, że bardzo mi pomogłeś (co nie znaczy, że zamierzam popełnić plagiat, nie, mam swoją koncepcję już do jakiegoś czasu). Dziękuję.

Opublikowano

Trochę przestylizowana (chociaż nie do końca) pierwsza zwrotka, ale za to znakomita ostatnia. Można więc rzec, że czym głębiej w las, tym lepiej, tzn. tym bardziej naturalnie (jeżeli tylko może coś być naturalniejsze /od naturalnego/). Stopniowo więc i pięknie wiersz się rozwija, by w kulminacji osiągnąć zenit (wzruszenia, oniemienia, osłupienia, doznania) takim to właśnie wyjaśnieniem, że w gruncie rzeczy, codziennie to my ludzie najbardziej coś, tyle tracimy, co omija nas życie w zgodzie z naturą (co by to nie miało znaczyć). Bo zawsze jest coś ważniejszego (do zrobienia), łącznie z tym, że najważniejsza jest nasza wysoka klasa (pozycja), a najcenniejszy jest nasz nieludzko ludzki styl życia, byleby na jak najwyższym poziomie. Niejako więc jest to tylko ściganie iluzji, bo przecież nam (takim ludziom, na takim wysokim poziomie) zawsze będzie czegoś więcej i więcej brakowało do szczęścia. Najpewniej tego, co można mieć na wyciągnięcie ręki (własnej), zrobienie kroku (nogami), usłyszenie na własne uszy i ujrzenie własnymi oczami. Jest tylko jeden warunek, trzeba odważyć się być ‘tak jak polne strachy’, chociaż na jedną chwilę, a kto wie czy wtedy już nie na całe życie (człowiek otrząśnie się /z dotychczasowego/ [zaślepienia]).

Opublikowano
boso tylko w łachmany
jak polne strachy
bez zegarka i kompasu
jutro w świat wyruszmy


podobnie jak one
wiatrem się czesać
rosą obmywać stopy
mgłą dłonie i twarze


gdy ona opadnie
uśmiechnąć się do
słońca i nie myśląc
o czasie ruszyć dalej

po drodze upajać
wzrok i słuch czymś
z czego codzienność
nasza nas okrada


Pozwoliłam sobie nieco uszczuplić z tego, co wydało mi się niepotrzebne. Wiersz budzi letnie tęsknoty, zachęca do wakacyjnych planów.

Podoba się ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witam serdecznie Oxyvio - bardzo wielkie dzięki za wgląd i przeczytanie oraz
tak miły kom.
Cieszę się ogromnie że mój wiersz pomoże ci przy tworzeniu wiersza
o którym mówisz.
A o plagiat nie posądzam i nie będę bo wiem że podtrawisz pisać
lepsze wiersze od mych , więc nie ma obawy .
Jeszcze raz wielkie dzięki za poświęcenie czasu .
pozd. i życzę miłego pisania .


.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witaj Dorotko - twoje uszczuplenia bardzo rozsądne i na miejscu .
Cieszę się bardzo że wiersz budzi to o czym wspomniałaś w kom.
Dla mnie jest to znak że wiersz nie taki zły - czyli do poczytania .
Jeszcze raz wielkie dzięki za odwiedzenie i miły kom.
pozd. dużym uśmiechem
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witam serdecznie Oxyvio - bardzo wielkie dzięki za wgląd i przeczytanie oraz
tak miły kom.
Cieszę się ogromnie że mój wiersz pomoże ci przy tworzeniu wiersza
o którym mówisz.
A o plagiat nie posądzam i nie będę bo wiem że podtrawisz pisać
lepsze wiersze od mych , więc nie ma obawy .
Jeszcze raz wielkie dzięki za poświęcenie czasu .
pozd. i życzę miłego pisania ..
Lepsze to nie, absolutnie nie. Tylko po prostu inne.
Dzięki za komplement. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Witam serdecznie Oxyvio - bardzo wielkie dzięki za wgląd i przeczytanie oraz
tak miły kom.
Cieszę się ogromnie że mój wiersz pomoże ci przy tworzeniu wiersza
o którym mówisz.
A o plagiat nie posądzam i nie będę bo wiem że podtrawisz pisać
lepsze wiersze od mych , więc nie ma obawy .
Jeszcze raz wielkie dzięki za poświęcenie czasu .
pozd. i życzę miłego pisania ..
Lepsze to nie, absolutnie nie. Tylko po prostu inne.
Dzięki za komplement. :-)


Witaj - bardzo cenie twą skromność -
Z poszanowaniem Waldemar

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jest wiosna, godzina poranna. Promienie słońca delikatnie pokrywa drzewa, a wiatr lekko wieje dyrygując szumem liści. Nad jeziorem siedzi rybak, mężczyzna średniego wzrostu który ma już wiele wiosen za sobą. Rozkłada swoje krzesełko i siada, wyciąga z torby cygaro i zapalniczkę, prostując nogi zapala cygaro i wypuszcza z ust chmurę dymu która powoli zanika aby zrobić miejsce dla następnej. Rybak spogląda na tafle wody i to co ona odbija. Od wielu lat widok się ten nie zmienia. Mężczyzna westchnął i zmarnowany rzucił cygaro za siebie. Wziął swoje rzeczy i udał się do pobliskiej karczmy. W karczmie siedziało kilka mężczyzn w średnim wieku i grało w karty popijając gorzałkę. Starzec podszedł do baru i zamówił kufel piwa, wyciągnął portfel i wysypał na blat stertę drobniaków. Trochę minęło zanim je zliczył i okazało się że nadal mu brakuje kilka monet. Niestety rybak nie zarabiał dużo, ryb w jeziorze coraz mniej, siły też mu ubywają a klienci jakby o nim zapomnieli na rzecz wielkich targów. Wygrzebał z kieszeni spodni brakujące monety i dostał kufel zimnego piwa. Pijąc resztki piany osiadały na jego wąsach. Po chwili do baru przyszedł młody mężczyzna z pobliskiej wsi, w przeciwieństwie do starca tryskał energią, jego uśmiech jakby rozświetlał mroczne zakamarki karczmy. Usiadł on obok rybaka i zamówił lampkę wina wytrawnego, zapłacił banknotem i odmówił reszty.   -Witam serdecznie pana, co Pan ma taką skwaszoną minę? Jest przecież taki piękny dzień!- zapytał uśmiechnięty młodzieniec.   Rybak odłożył kufel i wytarł ręką pianę z twarzy. Spojrzał na mężczyznę nijakim ponurym wzrokiem.   -Ehhh, takich dni było już tysiąc...albo i więcej nie pamiętam dokładnie. Nie ma już z czego się cieszyć, do piachu coraz bliżej a i w sklepiku mi się nie przelewa- powiedział zrezygnowany    Młody wydawał się być poruszony tą wypowiedzią. Wziął mały łyk wina i odstawił kieliszek na blat.   -Przykro mi jest to słyszeć...Potrzebuję może Pan pomocy? Czym się Pan zajmuje?   -Rybakiem jestem, ale ryb jak kot napłakał. Pff, ty chcesz mi pomóc? Dzieciaku, korzystaj z życia póki możesz abyś później nie żałował i nie skończył tak jak ja.   -Ale cóż Pan wygaduje? Przecież dużo słyszałem że dobrze Pan prosperuje, skąd ten pesymizm?   -Hah, kiedyś też taki byłem, młody i pełen zapału, miałem podbić świat i być najlepszą wersją siebie. Ahhh, dawno temu gdy mi stawy nie skrzypiały obiecałem sobie że wyjadę z tej dziury do miasta i zrobię karierę. Miałem skupić się na sobie i rozwijać się w najlepsze, planowałem ukończyć liceum, studia i to celująco a pozjiej otworzyć własną firmę! Ale wszystko szlag trafił zanim się zaczęło, owszem wyjechałem ale jako młody chłopak ze wsi bałem się wielkiego świata. I zamiast robić karierę wróciłem... Inni mieli problemy więc im pomagałem z dobrego serca albo za drobnymi opłatami. Lecz co z tego jak później nie miałem do na kromkę chleba położyć? Więc zacząłem łowić ryby, przez długi czas powodziło mi się ale gdy otwarli ten rybny targ w mieście to było coraz gorzej... I tak od dziestek lat. Mam wrażenie że ktoś zapętla ten sam dzień. Ciągle ci sami ludzie, te same problemy, te same widoki i ta sama bieda. Na kufel piwa muszę tydzień zbierać i tak nie starcza! Mówię ci młody, póki masz zapał wyjedź stąd najdalej i nie patrz na innych, skup się na sobie. A gdy już będziesz żył stabilnie pomóż tym których kochasz, bo inaczej skończysz jak ja, stary zrzęda bez grosza w kieszeni.    Mężczyzna na przeciwko zaniemówił, nie wiedział jak to skomentować. Zanim zdarzył cokolwiek powiedzieć Rybak wychodził z karczmy, po sobie zostawił niedopite piwo. Starzec wrócił do domu i udał się w spoczynek. Na zajutrz wstał, wziął torbę i udał się nad jezioro.
    • @Mapston ale dla niego(poety) jest to ważne - ciekawie-pozdrawiam 
    • Witam -  świat jest jaki jest - ale mogłoby być lepiej  - marzenie -                                                                                                               Pzdr.
    • Witaj - trudny wiersz -                                         Pzdr.
    • Witam - ciekawie piszesz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...